Reklama

Wciąż szuka ideału kobiety

Wierzy, że czystą i bezwarunkową miłością obdarzy go tylko ktoś taki jak jego mama.

W filmowym światku nie umie rozpychać się łokciami, nie walczy o role, a jego wielkim atutem jest skromność. W niebieskich oczach Piotra Adamczyka (39) odbija się łagodność i spokój. Taki już jest.

Tę postawę zawdzięcza swojej mamie. To ona go wychowywała, pokazywała świat, uczyła życia. I zawsze w niego wierzyła. Praktycznie nie znał ojca, który zmarł, kiedy Piotr miał zaledwie osiem lat. Wtedy z mamą przeprowadzili się z warszawskiego osiedla Jelonki do domu dziadków za miastem.

Był bardzo grzecznym chłopcem. Siadał z rączkami na kolanach i zawsze odpowiadał na pytania. Sam wymyślał sobie zabawy. Zawsze był nad wiek dojrzały, trochę nieśmiały i dobrze wychowany. Ustępował miejsca starszym i kobietom, przepuszczał w drzwiach. Do tego miał głowę pełną marzeń. Wprawdzie pragnieniem ojca było, by jedynak został inżynierem, lekarzem, ale on myślał o aktorstwie. O jego wielkiej tajemnicy i marzeniu wiedziała tylko ukochana mama i to właśnie ona pomagała mu je realizować. Dzięki niej od dzieciństwa uczył się języka angielskiego. - W pobliżu naszego domu mieszkała Angielka, do której chodziłem na korepetycje - wspomina.

Reklama

Bardzo szybko dorósł, czuł się odpowiedzialny za swoją mamę. Dlatego, mając zaledwie 14 lat, pojechał na warsztaty teatralne do Londynu, gdzie przy okazji dorabiał sobie myciem okien. - Wtedy po raz pierwszy poczułem się głową rodziny. Zarobiłem swoje pierwsze pieniądze, które dałem mamie na życie... - wspomina. Bo mama zawsze zasługiwała na wszystko co najlepsze.

Dbał o nią, troszczył się, a do tego, jak to chłopcy, był bardzo zazdrosny. Kiedy zbliżał się jakiś mężczyzna, stawał się niemiły. Czuł, że jego rolą jest obrona mamy. Bo ona zawsze była i nadal jest dla niego kobietą idealną.

Do dzisiaj lubi wszystko z nią konsultować i to ona jako pierwsza dowiaduje się o wszelkich nowościach w jego życiu. Mama aktora ma ogromny wpływ na jego życie i decyzje. Czeka, aż syn ułoży sobie życie i obdaruje ją wnukami. A on czeka, aż spotka kobietę taką, jak ukochana mama. Bo tylko z taką będzie naprawdę szczęśliwy.

IP

Świat i Ludzie 21/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy