Reklama

Z każdej sytuacji znajdzie się wyjście

Zawsze stawiała na pracę. Ale macierzyństwo zmienia. Kariera karierą, ale... nie chce jej robić kosztem dziecka.

W serialu "Prosto w serce" jest szaloną, ale bardzo oddaną przyjaciółką i opiekunką trójki adoptowanych dzieci milionera Sagowskiego. Ale już za kilka tygodni Anna Mucha (31) sama będzie musiała się sprawdzić w roli mamy!

Dla aktorki, która przez ponad dwadzieścia lat życia marzyła o tym, by sprawdzić się, ale... jako gwiazda na dużym ekranie, to duże wyzwanie. I choć jako przyszła mama jest pełna różnych obaw i lęków, chce być najlepszą mamą pod słońcem. Bo pani Anna, podobnie jak jej serialowa postać, ma wiele optymizmu i wie, że pokona każdą życiową przeszkodę. A fakt, że zostanie mamą jeszcze dodaje jej energii do działania. Macierzyństwo traktuje jako niezwykłe, ale bardzo ambitne zadanie do wykonania. I na pewno wywiąże się z niego znakomicie!

Reklama

Niedawno widziano ją, jak godzinami niestrudzenie buszowała po warszawskich sklepach, poszukując najpiękniejszych małych ubranek. Zresztą jeden z butików otwarto specjalnie dla niej już po godzinach pracy. I wtedy gwiazda mogła spokojnie przeglądać niemowlęce ciuszki.

Znajomi aktorki mówią, że radość, jaka płynie z poczucia, że wkrótce zostanie mamą, daje się wyczuć w każdym jej słowie i geście. - Ciąża "osłodziła" jej charakter, Ania stała się ciepła i pod byle pretekstem się wzrusza. I, ku naszemu zaskoczeniu, stwierdziła, że mimo kłopotów z kręgosłupem, chciałaby pracować nawet do samego porodu. Więc znowu zmienialiśmy scenariusz.

W końcowych odcinkach jej postać będzie w ciąży! - zdradza osoba z "Prosto w serce". Ostrożna z natury, pani Anna nie chce na razie wypowiadać się o swoich zawodowych planach. Łatwo się domyślić, że w tym szczególnym momencie życia zdecydowanie postawiła na życie rodzinne. Po urodzeniu dziecka chciałaby jakiś czas rozkoszować się swoją nową rolą - młodej mamy.

Jednak nie wydaje się, by dar macierzyństwa był przeszkodą w kontynuowaniu medialnej kariery. Po urlopie macierzyńskim aktorka nadal chce grać w serialach, chodzić na castingi do filmów.

- Już myśli o tym, co będzie po urodzeniu dziecka. Nie ma zamiaru zatrudniać do niego sztabu opiekunek. Pomoc przy wychowaniu natychmiast zaoferowała jej mama. Ania na początku nie była przekonana do tej wizji, ale uległa. Sama była wychowywana przez babcię Irenę. I model kochającej babci znakomicie się sprawdził! - mówi jej znajoma.

Ania Raczyk

Świat i Ludzie 42/2011

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: macierzyństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama