Sushi ile frajdy jak zrobisz sama
... ostatniego lata rozpoczęliśmy swoją przygodę z Sushi i stało się
ostatniego lata rozpoczęliśmy swoją przygodę z Sushi. Gdy mój mężczyzna zaprosił mnie pierwszy raz myślałam że dotrzymam mu tylko towarzystwa i napiję się zielonej herbatki z dużego kwiatka a tymczasem niespodzianka ...
Zachwyceni wizytą w sopockiej restauracji odwiedziliśmy jeszcze dwa bary na śląsku
(niestety nie było już takiego zachwytu jak przy pierwszej okazji)
postanowiliśmy zrobić sami
emocje sięgały zenitu nawet na kamerę nakręcaliśmy nasze próby
zaczęło się od lektury internetowej następnie zakupy w markecie wybór produktów zastanawianie czy ryż aby na pewno ten opatrzony naklejką do sushi za 14zl czy może być zwykły
ryż (oczywiście wybraliśmy zwykły )
ocet ryżowy
wasabi
sos sojowy
kartki algowe
no i rybka kto jaką lubi nie musi być surowa może być na początek wędzona
zaczynaliśmy od łososia i paluszków krabowych a teraz już wypróbowaliśmy makrele krewetki rozwijamy się mam nadzieje że za jakiś czas napisze wam o kolejnych etapach
np krewetki w tempurze
może być jeszcze ziarno sezamu (które możemy uprażyć na patelni bez oleju)
pierwsze się udały i drugie i kolejne a w ostatni weekend byli znajomi u nas na sushi i byli zachwyceni a ja byłam dumna z mojego narzeczonego że się wykazał
Bo cała frajda polega na tym że jak mamy sushi to ja mam wolne w kuchni tzn nie gotuje moja rola sprowadza się do ugotowania ryżu i leże sobie z lampka wina śliwkowego japońskiego z lodem ...
E.