Reklama

Kot? Szop? Niedźwiadek? Nie, to manul stepowy!

Najbardziej znany kot w Polsce? W tym tygodniu na tak postawione pytanie wypada odpowiedzieć: manul Magellan. Zwierzak, którego po ucieczce z poznańskiego ZOO szukała cała Polska, szczęśliwie wrócił do domu. Ta historia to jednak okazja, żeby nieco bliżej przyjrzeć się tym fascynującym zwierzętom.

A było tak: wiosną tego roku w poznańskim zoo na świat przyszły manule. To wydarzenie tak rzadkie (te dzikie koty niechętnie rozmnażają się w hodowli), że pracownicy ogrodu zwlekali z ogłoszeniem światu radosnej nowiny, nie chcąc wzbudzać sensacji.

Maluchy, otoczone troskliwą opieką, szybko rosły. Tak szybko, że ostatnio jeden z nich poczuł się dość dorosły, by wyruszyć na podbój świata.

Magellan rusza w drogę

"Z ogromnym żalem informujemy, że z woliery (nowej, z nową siatką) wydostał się jeden z młodych manuli. Trwają poszukiwania i odłowy, bardzo prosimy o pomoc - w postaci przesyłania zgłoszeń, ale nie płoszenia czy prób złapania kota. Im więcej spokoju i mniej gapiów, tym większe szanse na, szybkie i skuteczne odnalezienie wędrowca" - taką wiadomość kilka dni temu opublikowało na swoim facebookowym profilu poznańskie ZOO.

Reklama

Post był emocjonalny, ale i ucieczka dramatyczna. Jak tłumaczyli pracownicy ogrodu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", kot, by wydostać się z wybiegu miał pokonać zabezpieczenie w postaci elektrycznego pastucha. Potem czekała go wędrówka przez zajmujący 120 ha obszar ZOO, a dalej przygoda za bramą ogrodu. Dodajmy: w przypadku urodzonego w niewoli, nieprzyzwyczajonego do samodzielnego życia zwierzaka, śmiertelnie niebezpieczna przygoda.

Nic więc dziwnego, że na apele o pomoc szybko odpowiedzieli poznaniacy - jak deklarują pracownicy w rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej, na ich mailową skrzynkę szybko zaczęły spływać zdjęcia kotów, wałęsających się po poznańskich ulicach i zieleńcach. Wśród fotografii zwykłych mruczków znalazło się jednak kilka zdjęć manula - uciekiniera. Ci, którzy fizycznie nie mogli dołączyć do poszukiwań, udostępniali w mediach społecznościowych komunikaty i apele. Uroczy wędrowniczek szybko stał się viralem.

Zwierzaka ostatecznie udało się odnaleźć w czwartek rano. Przestraszony kocur ukrył się na działkach. "Przerwaliśmy Magellanowi podróż życia złapany, zdrów i niezadowolony, już w domku!!! Dziękujemy Panu z działek maltańskich za sygnał" - napisali pracownicy ZOO na Facebooku. 

Stepowy samotnik

Jakie motywacje kierowały poznańskim uciekinierem? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Gdyby manul chciał wrócić w swoje rodzinne strony, czekałaby go długa droga. Te dzikie koty wywodzą się bowiem z Azji Środkowej. Zamieszkują stepy, równiny, skaliste pustynie i pozbawione drzew wzniesienia (można go spotkać na wysokości nawet 4,5 tys. metrów n.p.m.). Rdzenna ludność tych terenów, czasem określa je mianem "stepowych niedźwiadków".

Rozmiarami manule przypominają kota domowego- są od niego tylko kilka centymetrów większe. Mają też dłuższe futerko niż przeciętny mruczek i krótkie, masywne łapki - to one pozwalają im na długie wędrówki po azjatyckich pustkowiach. Najczęściej są to samotne spacery - manule nie przepadają za towarzystwem swoich pobratymców. 

Dni upływają im dość leniwie, natomiast noce spędzają na polowaniach. Ich ofiarą padają najczęściej niewielkie ptaki i gryzonie. Terytorium łowieckie dorosłego manula to ok. 4 kilometrów kwadratowych.

To właściwie wszystko co wiemy o manulach. Mało? Owszem, trzeba jednak pamiętać, że ci stepowi samotnicy należą do najsłabiej opisanych dzikich kotów świata. Wpływ na to ma nie tylko ich oddalone od ludzkich siedzib środowisko życia. Zoolodzy, posługując się pewną antropomorfizacją, mówią czasem, że to wyjątkowo nieśmiałe zwierzaki. Nawet w hodowlach niechętnie dają się filmować i fotografować.

Niestety, jak wiele dzikich zwierząt, tak i manule są zagrożone wyginięciem. Populację tych dzikich kotów wyniszcza nie tylko degradacja środowiska i anektowanie przez człowieka terenów, przez stulecia służące im za siedliska. Dziesiątkuje ją również toksoplazmoza, na którą często chorują kocięta -  chorobę przenoszą gryzonie, będące jednym z głównych składników pożywienia dzikich kotów. Ostatnim, choć nie mniej poważnym, zagrożeniem na liście są kłusownicy. Myśliwych, którzy zabijają stepowe koty dla ich długiego, gęstego futra nie brakuje.

 Z tej perspektywy informacja o odnalezieniu poznańskiego manula cieszy jeszcze bardziej. Kto wie, może Magellan przyczyni się do odtworzenia populacji swojego gatunku? 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy