Reklama

"C'mon C'mon": Joaquin Phoenix w najczulszym filmie tego roku

21 stycznia na ekrany kin wchodzi "C'mon C'mon". To wielki powrót Mike'a Millsa, twórcy niezapomnianych "Debiutantów", a także spektakularny powrót Joaquina Phoenixa, który w filmie zagrał swoją pierwszą od czasów "Jokera" rolę, zaskakując i całkowicie redefiniując swój wizerunek.

Jego bohater - Johnny, dziennikarz radiowy - uczy się uważnie słuchać, budować trwałe więzi, naprawiać błędy przeszłości i... przytulać. Kameralny, przepełniony czułością czarno-biały film Millsa buduje mosty pomiędzy pokoleniami, dodaje otuchy i przykleja plastry na nasze najdotkliwsze rany.

6 powodów dla których warto obejrzeć film „C'mon C'mon":

1. W roli głównej nagrodzony Oscarem Joaquin Phoenix, jeden z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia.

2. Phoenixowi na ekranie partneruje 12-letni Woody Norman, którego rola już została okrzyknięta jednym z najlepszych dziecięcych występów ostatnich lat.

Reklama

3. Czuła, ciepła i pokrzepiająca opowieść o emocjach, silnych więziach, macierzyństwie, ojcostwie, przyjaźni i empatii.

4. Film nagrodzony najważniejszymi laurami (Złota Żaba i Nagroda Publiczności) na prestiżowym festiwalu ENERGACamerimage. "C’mon C’mon" zachwyciło również publiczność American Film Festival, gdzie film Millsa zbierał najwyższe oceny i pozytywne opinie widzów. 

5. Reżyseria Mike’a Millsa, którego widzowie pokochali za "Debiutantów" i "Kobiety i XX wiek".

6. Czarno-białe zdjęcia Robbiego Ryana, nominowanego do Oscara operatora odpowiadającego za takie produkcje jak "Faworyta", "American Honey" czy "Historia małżeńska".

- Myślę, że ludzie są bardzo wdzięczni za historię, która dotyka tego, o co tak naprawdę chodzi w życiu - mówi Gaby Hoffmann, która w filmie "C’mon C’mon" gra Viv.- Ludzie wychodzący z filmu szlochają. Wszyscy jesteśmy naprawdę bezbronni przez większość czasu, ale teraz ma na to wpływ tak wiele rzeczy, których nie jesteśmy w stanie kontrolować. Wszyscy potrzebujemy więzi, bycia zauważonym i zatroszczenia się o siebie nawzajem.

Zobacz także:

Modele "aniołowie" w hołdzie projektantowi Louis Vuitton


Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy