Mieszkanie z drugiej ręki? Uważaj na te pułapki
Kiedy deweloperka rozczarowuje, zaczynamy rozglądać się za mieszkaniem na rynku wtórnym. Bywa taniej, bardziej ustawnie i jaśniej. Bywa też interesująco, bo razem z mieszkaniem często kupujemy boazerię, meblościankę na wysoki połysk i szereg dokonywanych przez lata przeróbek. Jaki potencjał drzemie w mieszkaniach z PRL, jak szukać, żeby znaleźć swój wymarzony dom i jak nie dać się nabrać na rynkowe sztuczki? O tym porozmawiamy w nowym odcinku podcastu "Zamieszkanie".
Gościnią odcinka jest Anna Ratajczak, agentka nieruchomości, autorka instagramowego profilu @pani od mieszkań.
Nowe czy z drugiej ręki? Które mieszkania są lepsze
Za zakupem mieszkania z rynku pierwotnego przemawia wiele czynników. Do najpopularniejszych należą: swoboda wyboru lokalizacji, możliwość wykończenia według indywidualnych preferencji, nowe instalacje, pozwalające żywić nadzieję na brak usterek w pierwszych latach zamieszkiwania, oraz brak przeróbek po poprzednim właścicielu. A jakie argumenty działają na korzyść starszych nieruchomości?
- Mieszkanie z drugiej ręki, podczas remontu również możemy ukształtować w całości pod siebie, z materiałów, które sami wybierzemy - tutaj rynek wtórny nie ustępuje pierwotnemu. Dodatkowo, pomieszczenia mają przejrzyste plany, zwykle są pozbawione aneksów kuchennych, od których młodzi ludzie starają się już odchodzić. Ważnym elementem jest też zieleń, której na PRL-owskich osiedlach nie brakuje - mówiła Anna Ratajczak w podcaście "Zamieszanie". - Mieszkałam w obydwu typach budownictwa, starym i nowym. Tak estetycznie jak i gatunkowo wolę to starsze.
Czy bloki z PRL mają datę ważności?
Z zabudową z poprzednich dekad, zwłaszcza tą powstałą w PRL wiąże się wiele mitów. Jednym z nich jest ten, który głosi iż mieszkania na parterze są najmniej atrakcyjne i najtrudniej znajdują nabywców. Jak w podcaście "Zamieszkanie" mówiła Anna Ratajczak, w rzeczywistości jest inaczej: mieszkania na najniższych kondygnacja cieszą się rosnącym zainteresowaniem np. seniorów i osób z ograniczoną mobilnością. - Powiedziałabym raczej, że problematyczne są lokale na najwyższych piętrach. PRL-owskie osiedla mają bowiem taką wadę, że często są to czteropiętrowe bloki bez windy. Tego rodzaju rozwiązanie może stanowić barierę architektoniczną - mówiła gościni podcastu "Zamieszkanie".
Mitem jest też, pojawiająca się co jakiś czas w mediach informacja, jakoby bloki z wielkiej płyty miały posiadać "termin ważności", który właśnie upływa. - Jeśli nawet ktoś, w okresie wznoszenia tych bloków powiedział, że postoją one 70 lat, to najwyraźniej nie brał pod uwagę, że nieruchomości te będą cały czas użytkowane i remontowane - tłumaczyła Anna Ratajczak w podcaście "Zamieszkanie". - One są cały czas eksploatowane, nie ma możliwości, żeby coś zagrażało ich przyszłości.
Jakie remontowe niespodzianki kryją się w mieszkaniach z PRL? Jakie przedmioty po poprzednich lokatorach można w nich znaleźć? I na jakie sztuczki flipperów i agentów nieruchomości uważać, kupując mieszkanie - tego też dowiesz się z nowego odcinka podcastu "Zamieszkanie".








