Reklama

Stary Hel: Zaginione miasto piratów i polska Atlantyda

Polska Atlantyda, zatopione miasto piratów, zapomniana osada. Nieopodal Półwyspu Helskiego, ukryty pod wodą, na dnie Morza Bałtyckiego leży Stary Hel. Niegdyś prężny ośrodek życia, dzisiaj jedynie albo aż ciekawostka, o której pamięta coraz mniej ludzi.

Kiedy w 1931 roku na Półwyspie Helskim rozpoczynano z polecenia rządu II RP budowę portu Marynarki Wojennej, natknięto się na pozostałości tajemniczego miasta, całkowicie przykrytego wodą. Jak pisał kilka lat później "Ilustrowany Kuryer Codzienny" na kilkumetrowej głębokości budowniczy co rusz znajdowali fragmenty murów i budynków. 

Rzecz jasna rozbudziło to wyobraźnię wszystkich, którzy słyszeli legendy o mieście Stary Hel, powstałym jeszcze przed istniejącym do dzisiaj Helem. Okazało się bowiem, że lokalne podania nie były jedynie wytworem fantazji okolicznych rybaków. 

Reklama

Dzisiaj, jeśli zapytacie o Stary Hel kogokolwiek, kto interesuje się historią Pomorza, z pewnością odpowie, iż bardzo dobrze zna jego historię. Między innymi przez to, że istnienie miasta potwierdzają liczne dokumenty.

Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, wersji mówiących o początkach Starego Helu jako małej osady jest wiele. Nie ma za to wątpliwości co do tego, że pierwszy raz nazwa ta pojawiła się w dokumentach z roku 1266, kiedy ośrodek otrzymał prawa miejskie. Wtedy nazywano go "Alt Hela", czyli z niemieckiego po prostu Stary Hel.

Miasto ulokowane było na południowym brzegu półwyspu, od strony tego, co dzisiaj nazywamy Zatoką Pucką. Jak w każdej nadmorskiej miejscowości, tak i w Alt Hela mieszkańcy zajmowali się głównie połowem ryb i handlem. 

Produktem, który stał się ponoć symbolem rosnącej potęgu Helu, miały być śledzie. Raz, że popyt na nie był ogromny, dwa - nie brakowało ich w okolicznych wodach.

Miasto w pewnym momencie znalazło się pod panowaniem Zakonu Krzyżackiego, co również odnotowano w dokumentach z drugiej połowy XIV wieku. W ramach traktatów pokojowych podpisanych niemal sto lat później po wojnie trzynastoletniej, Stary Hel, który stanął po stronie polskiej korony jako członek Związku Pruskiego, stał się częścią Prus Królewskich.

W tym czasie miasto zdążyło urosnąć do rangi nadmorskiej metropolii, o ile można użyć takiego określenia. Wedle zapisków Stary Hel był bardzo bogaty dzięki zyskom z handlu rybami, bursztynem, drewnem czy tkaninami. W mieście znajdował się szpital, port, rynek, a także liczne winiarnie, karczmy, łaźnie czy nawet ratusz z wieżą zegarową, co w tamtych czasach był dość imponujące.

Co ciekawe, niektóre źródła sugerują, że nadmorski ośrodek mógł być kryjówką piratów, którzy grasowali na Morzu Bałtyckim. Najpierw mieli stacjonować tam Krzyżacy, których flota próbowała w 1396 roku zorganizować wyprawę przeciwko morskim rabusiom, później to ci ostatni prawdopodobnie zawijali wielokrotnie do lokalnego portu. 

Przez to na jakiś czas Stary Hel zyskał sobie niechlubne miano miasta piratów. Pojawiły się nawet podejrzenia o to, że mieszkańcy ośrodka wzbogacali się na pomocy złodziejom.

Potęga Starego Helu zaczęła się jednak chylić ku upadkowi, aż nastąpił ostateczny koniec. Jeśli chodzi o przyczyny upadku, istnieje kilka wersji tej historii. Te bardziej prawdopodobne jako źródło problemów miasta wskazują jego najbliższego sąsiada, czyli Gdańsk. Gdańszczanom było nie na rękę to, że tuż nieopodal kwitnie w najlepsze inny nadmorski ośrodek. Zaczęli więc zatrudniać helskich rybaków, płacąc im o wiele więcej, niż mogliby zarobić u siebie. 

Z czasem jednak narzucali coraz większe wymogi, co do wielkości połowów. Rybacy, chcąc spełnić zobowiązania, zmuszeni byli do intensywnej eksploatacji okolicznych wód, co doprowadziło do drastycznego zmniejszenia się populacji śledzia. Tym samym Gdańsk, pozbawił konkurenta źródła dochodów i uzależnił go od siebie gospodarczo. Istnieje także hipoteza, że Stary Hel mógł zostać złupiony przez Szwedów.

Dodatkowym utrapieniem Starego Helu była cofająca się linia brzegowa. Każdego roku Bałtyk zabierał coraz więcej lądu, pogrążając miasto jeszcze bardziej. Część mieszkańców postanowiła założyć nową osadę, nieco bardziej oddaloną od Gdańska i feralnego brzegu. Nazwano ją niezbyt finezyjnie Nowym Helem, a obecnie istnieje ono po prostu pod nazwą Hel. 

Budowniczy nowego ośrodka musieli wziąć skądś materiały pod nowe domy. Rozbierano więc te, które zostawili w starym mieście, przyczyniając się do jego ruiny. Przez lata woda wdzierała się na ląd, ostatecznie zalewając Stary Hel na dobre.

Mniej racjonalna historia mówi o tym, że miasto zostało zatopione przez siły natury za karę. Według podań bogaci kupcy żyli tam ponad stan. Obrzydliwie bogaci pławili się w luksusach, gnębiąc prosty lud i wysługując się niewolnikami. Nie byli też ponoć uważani za bardzo uczciwych, a podejrzenia o przyjmowanie piratów w niczym nie pomogły.

Spadła więc na nich straszliwa kara. Pewnego dnia rozpętała się niezwykle silna burza i sztorm, który niemal w jednej chwili zniszczył Stary Hel, grzebiąc na zawsze domy i ulice pod wodą. Niektóre legendy podają także, że powódź poprzedził pożar.

Czy była to kara, czy zwyczajne działanie natury, faktem jest, że dzisiaj miasto leży na dnie morza, tuż przy Półwyspie Helski. Budowa portu Marynarki Wojennej przed II wojną światową sprawiła, że prace archeologiczne trzeba było szybko zakończyć. Po wojnie teren ten pozostał w rękach wojska, przez co w późniejszych lata nie prowadzono tam żadnych wykopalisk. 

Pomimo tego, że ruiny stanowią obiekt zainteresowań ogromnej rzeszy sympatyków historii Polski, nie ma na razie szans, aby dowiedzieć czegoś więcej ponad to, co mówią legendy i stare dokumenty.

Przeczytaj także:

Bałtyk najbardziej trują konsumenci

Rosja. 20 okrętów wypłynęło na Morze Bałtyckie na ćwiczenia

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bałtyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy