Energia kultury

Prorok we własnym kraju. Witkacy i jego twórczość

Za życia wywoływał oburzenie, a jego twórczość nie została dostatecznie doceniona. Dziś uważany jest za przenikliwego krytyka swojej współczesności i, mimo że żył na początku zeszłego wieku, jego myśl wciąż zaskakuje aktualnością. Do 9 października w Muzeum Narodowym w Warszawie trwa wystawa ponad 500 prac Stanisława Ignacego Witkiewicza, artysty bezkompromisowego.

Partnerem publikacji jest PGE Polska Grupa Energetyczna, Patron Roku Jubileuszowego w Muzeum Narodowym w Warszawie

Kompleks Kasandry

Postać Witkacego, czyli Stanisława Ignacego Witkiewicza, do dziś fascynuje. Jeden z najwybitniejszych polskich twórców XX wieku nie dość, że wyprzedził swoją epokę, to jeszcze wiele przewidział z kolejnej. Pełnymi garściami czerpał z odkryć naukowych, jednocześnie poszukując indywidualnego środka wyrazu w sztuce, by na swój wyjątkowy sposób opisać otaczającą go rzeczywistość i przestrzec przed widmem zbliżającej się katastrofy. Przeżył I wojnę światową i rewolucję październikową. Zmarł śmiercią samobójczą 18 września 1939 r. - w dniu, w którym jego koszmarne wizje się ziściły - wojska radzieckie wkroczyły do Polski. Zanim jednak to nastąpiło, Witkacy żył życiem, które samo w sobie było sztuką: pełnym podróży, przygód, romansów, ale także depresyjnego smutku.

Witkacy, syn Witkiewicza

Stanisław Ignacy Witkiewicz przyszedł na świat w Warszawie w 1885 r. Jego ojcem był słynny malarz i pisarz, twórca tzw. stylu zakopiańskiego, Stanisław Witkiewicz herbu Nieczuja, a matką - Maria z Pietrzkiewiczów herbu Ostoja, nauczycielka muzyki. Pierwsze lata życia spędził w Warszawie, jednak ze względu na chorobę płuc ojca, rodzina przeprowadziła się do Zakopanego. Witkiewiczowie sami zajmowali się edukacją syna, organizowali mu prywatne lekcje, które często prowadzili artyści czy profesorowie. Taki tok nauczania miał w chłopcu rozwinąć indywidualizm i sprawić, by sam wybrał zainteresowania. W 1905 r. rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Tragiczne romanse

W trakcie studiów młody Witkiewicz wyjechał do Paryża, gdzie zwiedzał muzea, galerie i wystawy. To doświadczenie sprawiło, że porzucił malowanie pejzaży i zaczął kształtować własny styl, to wtedy zaczął tworzyć pierwsze demoniczne, miejscami groteskowe kompozycje. W tym czasie przeżywał również burzliwy związek z aktorką Ireną Solską, która stała się inspiracją do napisania pierwszej powieści "622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta".

Romans z Solską wkrótce się zakończył, ale w życiu Witkacego pojawiła się kolejna miłość - Jadwiga Janczewska. Para zamierzała się pobrać jednak, zdaniem niektórych osób, które później obwiniały młodego Witkiewicza, w wyniku kłótni z narzeczonym, dziewczyna popełniła samobójstwo. Zdarzenie było wielkim wstrząsem dla artysty i mocno wpłynęło na jego życie.

Epizod rosyjski

Z depresji po śmierci ukochanej miał wyrwać go udział w wyprawie naukowej na Nową Gwineę z przyjacielem i antropologiem Bronisławem Malinowskim. Witkiewicz miał za zadanie fotografować i tworzyć dokumentację rysunkową prowadzonych przez naukowca badań. Gdy dotarli z Cejlonu do Australii, w Europie wybuchła I wojna światowa. Wyprawa nie poprawiła stanu psychicznego artysty, postanowił więc wrócić i zaciągnąć się do armii. Był urodzonym w Warszawie obywatelem rosyjskim, zaciągnął się więc do Armii Imperium Rosyjskiego w Petersburgu. W 1916 r. w wyniku odniesionej na froncie "kontuzji" został odesłany i nie powrócił już do walki. Z książki "Wojna Witkacego, czyli Kumboł w galifetach" autorstwa Krzysztofa Dubińskiego dowiadujemy się, że uczestniczył w walce pod wsią Witonież nad rzeką Stochod, gdzie został ciężko kontuzjowany od wybuchu pocisku dużego kalibru, ale po bitwie otrzymał awans i nie został odesłany do lazaretu. Trafił tam później, dlatego Dubiński przypuszcza, że mógł on doznać nie obrażeń fizycznych, a głębokiego szoku, w wyniku którego został ostatecznie ewakuowany z frontu. Jednak w 1917 r. stał się świadkiem rewolucji lutowej. "Pułk mój Lejb-Gwardii Pawłowski Połk, zaczął pierwszy Wielką Rewolucję Rosyjską" - pisał sam Witkacy w "Niemytych duszach". Zdaniem Dubińskiego miał być jedynie świadkiem, który obserwował wydarzenia z dystansu, nie biorąc w nich czynnego udziału. W połowie 1918 r. udało mu się wyjechać z Rosji i powrócić do Zakopanego.

Teoria Czystej Formy

Przez cały okres pobytu w Rosji stworzył mnóstwo kompozycji i portretów, dzięki którym przyjęto go do grupy malarzy Formistów, wkrótce stał się ich głównym teoretykiem. Wtedy też napisał kilkadziesiąt dramatów, niektóre z nich wystawiano na scenach polskich miast. Wszystko, co tworzył w tym okresie, oparte było na teorii estetycznej, którą ujął w opublikowanych w 1919 r. "Nowych formach w malarstwie i wynikających stąd nieporozumieniach" i "Szkicach estetycznych" z 1922 r. Z kolei w 1923 r. wydał rozprawę zatytułowaną "Teatr. Wstęp do teorii Czystej Formy w teatrze", w której głosił konieczność przeprowadzenia zmian formalnych we wszelkich dziedzinach sztuki, zwłaszcza w teatrze.

Dążymy do unifikacji masy, która w przyszłości ma być pozbawiona głębszej refleksji i zdolności do odczuwania metafizycznych przeżyć. Dlatego sztuka musi ulec zmianie, należy odejść od stosowanych do tej pory realistycznych środków wyrazu. Treść sztuki nie ma większego znaczenia, najważniejsza jest forma, która jego zdaniem powinna być dziwna, zdeformowana, nielogiczna, nieliniowa, rządząca się własnymi prawami. Miała wstrząsać odbiorcą, powodować u niego stan podobny do wybudzenia z dziwnego snu. Taka sztuka miała zmuszać odbiorcę do głębszych przeżyć.

"Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?"

W 1923 r. Witkacy ożenił się Jadwigą z Unrugów, wnuczką Juliusza Kossaka. Związek okazał się jednak bardzo burzliwy, dwa lata po ślubie Jadwiga porzuciła mieszkanie w pensjonacie matki artysty i wyprowadziła się na stałe do Warszawy. Mimo licznych romansów męża pozostawali w formalnym związku, aż do jego śmierci, choć z czasem przekształcił się on w "małżeństwo koleżeńskie". Jadwiga pomagała mu w kontakcie z redakcjami, nabywcami obrazów, organizowaniu wystaw, korekcie utworów. Niemal codziennie pisali do siebie listy, odwiedzali się parę razy do roku. Ich miłosna relacja definitywnie zakończyła się w 1929 r. poważnym romansem z Czesławą Oknińską-Korzeniowską, urzędniczką PKO z Warszawy, która stała się kolejną muzą artysty. To ona towarzyszyła mu w ostatniej podróży we wrześniu 1939 r.

Portrety pod wpływem używek

W 1925 r. zrezygnował z malarstwa olejnego i zajął się malarstwem portretowym pod egidą ironicznie nazwanej "Firmy Portretowej S.I. Witkiewicz". Ta działalność miała przynosić mu zarobek, ale jednocześnie stanowi ważną spuściznę w dorobku artysty. Niektóre portrety tworzył pod wpływem różnych substancji odurzających, a informację o tym, co przyjął, zamieszczał w postaci szyfru w dolnej części obrazu.

W tym czasie Witkacy porzucił dramat, by po latach wrócić do pisania powieści. Najpierw opublikował "Pożegnanie jesieni", później ukazało się "Nienasycenie". "Jedyne wyjście", swoją ostatnią powieść, wydał w 1932 r. W ostatnich latach swojego życia zajął się filozofią i wydawaniem traktatów.

Wrażliwy skandalista

Za życia budził oburzenie, a jednocześnie jego niezwykła osobowość magnetyzowała. Miał opinię skandalisty, narkomana i pornografa, ale te łatki tylko przysłaniały wizerunek wrażliwego i dociekliwego człowieka, próbującego ostrzec przed nadciągającą katastrofą, którą w wielu aspektach przewidział. Nie doceniano wartości jego dzieł, a przemyślenia okazały się prorocze dopiero po pewnym czasie. Wtedy też Witkacy zyskał należną mu sławę, jego dzieła po dziś dzień wystawiane są na deskach teatrów i w galeriach, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Twórcy wystawy, która można oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie, postrzegają Witkacego jako przenikliwego krytyka cywilizacji, a jego przemyślenia ukazują jako zaskakująco aktualne. Wstawa zatytułowana "Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia" powstała zatem, by upamiętnić twórczość wyjątkowego artysty i przypomnieć najważniejsze założenia jego filozofii.

- Nowym interpretacjom służy powiązanie praktyk artysty z wybranymi wątkami jego refleksji. Dlatego w miejsce narracji chronologicznej, zgromadzone na wystawie prace zgrupowane są według kategorii tematycznych, takich jak kosmos, ruch, ciało, wizja artystyczna, przeżycie metafizyczne, historia, kryzys kultury.

Wystawa prezentuje szeroki zakres mediów i strategii artystycznych wdrażanych przez Witkacego. Jest próbą analitycznego ujęcia jego spuścizny, niezależnie od utrwalonego podziału na jej nurt główny i poboczny. Wydobyciu nowych znaczeń i nieznanych dotąd aspektów jego prac służy również zestawienie ich z wybranymi przykładami prac najważniejszych przedstawicieli sztuki nowoczesnej.

Stanisław Ignacy Witkiewicz był uważnym obserwatorem przemian sztuki w dobie przyspieszenia cywilizacyjnego pierwszej połowy XX wieku. Odkrycia naukowe, powiązany z nimi rozwój techniki oraz głębokie zmiany społeczne kojarzył z procesem postępującej mechanizacji życia.

Wystawę można zwiedzać do 9 października br. Ekspozycji towarzyszy bogaty program towarzyszący. W programie prezentowanym na jesień odbędą się m.in.: performans Ramony Nagabczyńskiej i Hanne Lippard, spotkanie autorskie z Polą Dwurnik, debata, warsztaty fotograficzne, filozoficzne i malarskie. Nie zabraknie też oprowadzań i wykładów, zajęć dla rodzin i osób z niepełnosprawnościami. Kuratorami wystawy są Zofia Machnicka oraz Paweł Polit.

Wystawa została zorganizowana w ramach obchodów Jubileuszu 160-lecia istnienia Muzeum, a Patronem Roku Jubileuszowego jest PGE Polska Grupa Energetyczna.

Partnerem publikacji jest PGE Polska Grupa Energetyczna, Patron Roku Jubileuszowego w Muzeum Narodowym w Warszawie

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy