Reklama

Katarzyna Jonik

Po całodniowym wysiłku, najbardziej zmęczoną częścią naszego ciała nie są obolałe nogi, ‘pękająca w szwach’ głowa czy po prostu tylna część naszego ciała, po całym dniu siedzenia przed monitorem.

Po całodniowym wysiłku, najbardziej zmęczoną częścią naszego ciała nie są obolałe nogi, ‘pękająca w szwach’ głowa czy po prostu tylna część naszego ciała, po całym dniu siedzenia przed monitorem.

Najbardziej zmęczone i podrażnione są właśnie nasze oczy. W ciągu dnia podatne są na wiele podrażnień, których my na dobrą sprawę, nie dostrzegamy, bądź też nie mamy na to czasu, bo przecież w dzisiejszej dobie, człowiek nie ma już czasu na nic! Jednak każda z nas powinna codziennie podarować swemu ciału coś dobrego, w nagrodę za całodniowe zmaganie się ze światem.  I nie mam tu na myśli wypicia 1l wody, jak to narzucają nam najlepszej klasy dietetycy czy inne wyrocznie, których chcemy słuchać, bo przecież jest to modne. Może trend ten narzucili sami producenci wody mineralnej, aby zwiększyć sprzedaż, i wyprzeć z rynku małowartościowe w witaminy soki, które nie mają nic wspólnego z sokiem, a sprzedają się, aż nadto dobrze. Ale nie o tym mowa!

Reklama

"ZRÓB COŚ DLA SWYCH OCZU" - idealny nagłówek, do lifestylowej gazety, gdzie można by było przeczytać 100 możliwych sposobów (na każdą kieszeń) o to jak dbać o swoje oczy. Wierzę, że znalazłoby się kilka kultowych pozycji, o których najlepsi uczeni wcześniej nie mieli pojęcia. Oczywiście większość kobiet, zastosowałaby porady "efekty już po pierwszym użyciu", i czym prędzej zadzwonią do przyjaciółek, pochwalić się nowym odkryciem. I nie ważne jest, czy owy preparat nas uczuli, czy jest drogi czy tani, ważne, że działa już po pierwszy użyciu i reklamuje go gwiazda "Tańca z gwiazdami". Siła marketingu nie zna granic! A przecież wystarczy pójść do apteki i zapytać o radę specjalisty, tak jak zrobiłam to ja.

 Po obejrzeniu miesiąc temu reklamy (a nigdy tego nie robęe, co można podciągnąć pod przeznaczenie) LIFTACTIV SERUM 10 OCZY I RZĘSY marki VICHY, stwierdziłam, że muszę to mieć. Od razu zaczęłam szukać informacji na temat tego produktu. I znalazłam to co chciałam. Połączenie ramnozy, ceramidy i cząsteczek rozświetlających. Strzał w dziesiątkę. Dlaczego? To proste. Wiek kobiety zdradzają zawsze trzy elementy naszego ciała, a przecież to powinna zostać nasza słodka tajemnica. Przede wszystkim okolice oczu, gdzie powstają na skórze np. "kurze łapki". Drugim elementem jest szyja, którą mimo wszystko możemy przykryć szalem z jedwabiu, i każdy będzie się zachwycał naszym wyszukanym stylem. Trzecim zaś zdradzającym nasz wiek elementem są ręce, na które możemy nałożyć szykowne rękawiczki, biorąc przykład z samego Karla Lagerfelda.  Niestety, aby "zamaskować" oczy jest już ciężej. Jasne, możemy iść dalej za przykładem cudownego guru jakim jest Karl, i zakryć oczy pod okularami, bo przecież w modzie wszystko wolno! Wówczas należy zainwestować w kilka par markowych okularów, aby odciągnąć uwagę ludzi z oczu na markę okularów. Jednak pamiętajmy, że to męka dla naszych oczu. Lecz chyba najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie po prostu używanie odpowiednich kremów, które za zadanie mają walczyć ze zmarszczkami w okolicach oczu. I właśnie taki składnik zawiera w sobie LIFTACTIVE SERUM 10 OCZY I RZĘSY, jakim jest ramnoza.

Mimo zmarszczkowej nagonki, która dopadła i mnie jakiś czas temu, to mimo wszystko najważniejsze dla mnie są rzęsy. Od zawsze wiedziałam, że to co kobieta ma w sobie najpiękniejsze to są właśnie oczy, bo to one odzwierciedlają piękno naszej duszy. Wpajała mi to moja babcia, mama a teraz ja sama  przypominam o tym moim przyjaciółkom, kiedy one śmieją się ze mnie, że nie potrafię zrobić porządnego make- up’ u. Owszem, zgadzam się z nimi, bo faktycznie jest to dla mnie czarna magia, ale po co mam robić z siebie klauna, skoro wystarczy tylko porządnie wytuszować rzęsy?

Niektórzy zaczynają swój dzień od pożywnego śniadania, przy którym rozkoszują się najświeższymi donosami ze świata. Ja natomiast rozpoczynam swój dzień własnym rytuałem malowania rzęs. Aby osiągnąć doskonały efekt, kupuję dwa rodzaje tuszu, jeden wydłużający rzęsy, a drugi pogrubiający. Zdaję sobie sprawę, że moje rzęsy cierpią po nałożeniu tak dużej ilości tuszu, ale za to jak wspaniale wyglądają! Proszę sobie nie myśleć o mnie źle. Każdy jeden tusz kupiony przeze mnie, jest długotrwałym namysłem, ze względu właśnie na stan moich rzęs. Jednak nie da się nie uniknąć efektu wypadania rzęs, co jest dla mnie moją własną, dużą tragedią. Dodatkowo od jakiegoś czasu, moje rzęsy zaczęły się wyginać w dziwny sposób, co już w ogóle mnie załamało. Na szczęście na ratunek przybywa znajdująca się w serum ceramida, która wzmacnia rzęsy. To była szala, która przeciążyła sprawę. Dla mocnych rzęs, jestem w stanie zrobić wszystko!

Dodatkowym atutem SERUM są cząsteczki rozświetlające. Każda kobieta chce, aby zwracano na nią uwagę. Chce być tą najjaśniejszą gwiazdą, którą każdy się zachwyca, a mężczyźni szaleją na jej punkcie. I tu odwołam się do tego o czym już wcześniej wspomniała, mianowicie o oczach, jako najlepszej rzeczy jaką w sobie mamy. Aby przykuwały one jeszcze większą uwagę, należy delikatnie im pomóc (nie tylko starannym makijażem), ale również owymi cząsteczkami rozświetlającymi, które odmłodzą nasze spojrzenie, i nadadzą mu świeżości.

Przyznam szczerze, że kiedy szukałam informacji o produkcie, natknęłam się na konkurs. Jako, że nigdy nie biorę udziału w tego typu zabawach, ten jeden raz postanowiłam spróbować, bo walka była o złoto. Ku mojemu zaskoczeniu udało się! Obdzwoniłam wszystkie swoje przyjaciółki, ciotki i kuzynki, aby pochwalić się swoim szczęściem. Jednak już po chwili, kiedy moja euforia troszkę opadła, zastanawiałam się, a co jeśli nie zadziała? Skłamać? Opisać produkt jako doskonały, kiedy taki nie jest? Bałam się, że moje małe kłamstwo mogłoby wyjść na jaw, i stałabym się pośmiewiskiem. Jednak doszło do mnie, że przecież nawet jeszcze nie dostałam przesyłki z produktem, a ja już się zastanawiam o czym napiszę. A może w ogóle paczka nie dojdzie? Ktoś stroi sobie ze mnie żarty, no ładnie. Zastanawiałam się jak mała dziewczynka, w dniu 6 grudnia kiedy oczekuje na ten wymarzony prezent od świętego Mikołaja. Tak samo jak ta mała dziewczynka, po otrzymaniu e- maila od firmy VICHY nie umiałam w nocy zasnąć z podekscytowania. Śmiechu warte!

I stało się, kiedy otrzymałam od taty telefon z wiadomością "Przyszła paczka do Ciebie, otworzyć?", z radością w głosie byłam w stanie odpowiedzieć tylko "Nie, otworzę jak wrócę!". Wiedziałam, że to nie były żarty, a św. Mikołaj w końcu znalazł mój adres i zostawił mi ten mały podarunek, który tak bardzo mnie ucieszył. Czym prędzej chciałam się znaleźć w domu, i przetestować to o czym marzyłam. Po powrocie, od razu wzięłam szybki prysznic, dokładnie zmyłam makijaż i otworzyłam SERUM. Pierwsza rzecz, która mnie ucieszyła to fakt, że jest bezzapachowy. Uwielbiam, intensywne perfumy, i pięknie pachnące płyny do kąpieli, jednak uważam, że firmy produkujące kosmetyki powinny skupić się na jakości, a nie na intensywności zapachu. Drugą rzeczą jest dozownik, jestem ogromną niezdarą i zawsze uda mi się coś rozlać albo wziąć za dużo kremu i potem nie mam co z tym zrobić. Dozownik pozwala na wydostanie się SERUM w takiej ilości jaka jest ona potrzebna. Natomiast trzecią rzeczą stricte od strony technicznej jest opakowanie. Małe, nie zajmuje dużo miejsca i można go mieć zawsze pod ręką.

Po przyciśnięciu dozownika, na palcu pojawiła się biała kropla SERUM. Rozprowadziłam ją na opuszki palców i delikatnie naniosłam na całą okolicę kontur oczu, tak jak było napisane na przejrzystej instrukcji. Następnie rozsmarowałam SERUM po całej okolicy oczu. Kiedy otworzyłam oczy, nie zauważyłam natychmiastowej zmiany moich rzęs, ani też zmęczenie nie zniknęło z moich oczu. Jednak odczułam niewiarygodną świeżość. Moje oczy po całodniowym zmęczeniu najwyraźniej tego potrzebowały, bo owe uczucie, było strasznie przyjemne i odprężające. Chciałam jednak sprawdzić, czy to aby tylko moja podświadomość tak mi podpowiada i poleciłam mamie, aby zrobiła dokładnie to samo. Odczucia miałyśmy takie same. Stwierdziłam, że jest to świetna rzecz dla oczu na koniec dnia, kiedy są już "gołe" i mogą choć przez chwilę odpocząć.

Przez kolejny tydzień, powtarzałam zabieg codziennie. Skóra w okolicach oczu zrobiła się bardziej gładka i mam wrażenie, że świeższa. Jeśli chodzi o rzęsy, to sprawa ma się następująco, póki co jedynym efektem jaki dało się zauważyć, jest fakt, że nie wywijają mi się już na wszystkie możliwe strony. Wierzę jednak, że po dłuższym stosowaniu, coraz mniej rzęs będzie mi wypadać, a skóra wokół oczu będzie rozświetlona i jeszcze bardziej wygładzona. Nie przerwałam swojego zabiegu, i nie przerwę go przez najbliższy czas, ponieważ lubię uczucie po zaaplikowaniu SERUM, poza tym moje rzęsy w końcu układają się tak jak powinny! Ach, zapomniałabym o najważniejszym! Moja skóra jest wrażliwa, i często po użyciu nowych nieznanych mi wcześniej kremów, wyskakuje mi niechciane uczulenie. Jednak jak zawsze w przypadku marki VICHY o uczuleniu nie było mowy!

Jako, że produkty marki VICHY są mi znane od kilku lat, i ufam marce, wiem, że dzięki LIFTACTIV SERUM 10 OCZY I RZĘSY uzyskam obiecane efekty. A nie ukrywam, że w przyszłości nie chcę maskować swoich oczu pod osłoną okularów, ani przyczepiać sztucznych rzęs, bo to kompletnie nie w moim stylu. Wolałabym, nawet za kilkadziesiąt lat, dalej zachwycać swoim wzrokiem i "trzepotać" moimi własnymi rzęsami, nie wstydząc się zmarszczek, i zmęczenia, które będą wypisane na mojej twarzy.

Śmiało mogę polecić, ba już polecam znakomite SERUM, które jest doskonałym prezentem dla naszych zmęczonych oczu. Cena w tym wypadku nie gra roli, zwłaszcza, że kosmetyk jest bardzo wydajny, ponieważ aplikuje się go w niewielkiej ilości, więc starcza na długo. Jestem przekonana, że kiedy zużyje już ostatnią kroplę SERUM, pobiegnę do apteki po kolejną buteleczkę eliksiru młodych oczu.

 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama