Reklama
Narodziny syna Kate i Williama

Pierwsze oficjalne zdjęcia książęcej rodziny

Po niespełna miesiącu od narodzin następcy brytyjskiego tronu, Kate i William coraz śmielej wychodzą zza murów rodzinnego domu księżnej w Bucklebury. Świat wreszcie doczekał się pierwszych, oficjalnych zdjęć całej rodziny!

Jeszcze przed narodzinami małego księcia, młodzi rodzice deklarowali samodzielność w opiece nad George'em. Dlatego nie dziwi nikogo fakt, że autorem zdjęć jest dziadek George'a i ojciec Kate Middleton - Michael, a nie jak do tej pory - profesjonalny fotograf. Mała sesja zdjęciowa miała miejsce w ogrodzie posiadłości państwa Middleton - Bucklebury, w hrabstwie Berkshire.

Zdjęcia przedstawiają małego George'a Alexandra Louisa spowitego w biały kocyk, podobny do tego, w którym po raz pierwszy zaprezentowali go rodzice. Młoda mama ubrana w marszczoną pod biustem sukienkę w kolorze fuksji i jak zawsze perfekcyjnej fryzurze, nie stara się nawet kryć dumy. A tata? No cóż, jak sam powiedział w wywiadzie - "tacierzyństwo" wywróciło jego życie do góry nogami!

Reklama

W pierwszym wywiadzie po narodzinach syna dla amerykańskiej stacji CNN, następca brytyjskiego tronu zdradził, że razem z żoną byli w wielkiej euforii: "Człowiek zawsze ma ochotę pochwalić się swoim nowo narodzonym dzieckiem. Udowodnić, że jest najładniejsze i najlepsze na świecie".

Redaktor CNN Foster Max pogratulował Williamowi udanej akcji "zapakowania" całej rodziny do samochodu tuż po wyjściu ze szpitala. Książę przyznał, że miał to przećwiczone, więc ewentualna gafa nie wchodziła w grę. "Zabranie mojej żony i dziecka było dla mnie niezmiernie ważne. Nie lubię zamieszania - łatwiej było zrobić mi to samemu."

Książę William przyznał również, że jego syn zdążył już solidnie dać się we znaki młodym rodzicom: "Jest małym łobuzem. Przypomina mnie lub Harrego, kiedy byliśmy mali". Następca tronu pochwalił się również pierwszą zmienioną pieluszką, po czym dodał: "Mały rośnie bardzo szybko. Ciągle się wierci i nie chce usiedzieć w miejscu, co stanowi pewien problem".

W wywiadzie pochwalił również swoją piękną i zaradną żonę, która podobno bardzo sprawnie radzi sobie z opieką nad synkiem. Zapytany przez redaktora, jak miewa się księżna Kate odpowiedział: "Doskonale! Catherine i mały George są dla mnie najważniejsi. No i Lupo (cocker spaniel Williama, przyp. red.). Przyzwyczaił się chyba do obecności w domu małego Georga i również jest bardzo szczęśliwy".

William wyraził również nadzieję, że książę George podzieli pasję jego i stryja Harrego do Czarnego Lądu i tak, jak od lat robi to cała rodzina królewska, będzie kontynuował tradycję pomocy Afryce - kiedyś księżnej Diany, dziś młodego ojca Williama. Mówiąc o synu książę sprawiał wrażenie bardzo otwartego, szczęśliwego i pochłoniętego w stu procentach myślami o dziecku.

Na końcu wywiadu następca tronu dodał, że rodzicielstwo jest dla nich niesamowitym i zaskakującym doświadczeniem. "Ostatnie tygodnie były niewiarygodnie emocjonalnym przeżyciem. Nigdy nie podejrzewałbym się o takie uczucia. Niby nie minęło jeszcze sporo czasu od narodzin, ale już dostrzegam zmiany jakie we mnie zachodzą."

Tymczasem media plotkarskie usiłują znaleźć małą ryskę na tym idealnym obrazie młodej rodziny. Pojawiły się spekulacje, że książę William dość szybko wrócił myślami do swoich obowiązków, zostawiając Kate samą z małym dzieckiem. Młoda mama podobno źle znosi społeczne zaangażowanie swojego męża. Jak rozwinie się sytuacja? Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku!

Wszystko o Kate, Williamie i Royal Baby - czytaj raport specjalny!



Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: rodzina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy