Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Dojrzałość jest sexy

W wyścigu po najważniejszą nagrodę aktorską udało mu się pokonać kolegów młodszych o dekadę. To jego czas!

Zdeklasował dużo młodszych, przystojnych i równie utalentowanych. Marek Bukowski (43), najlepszy aktor 2012 roku według czytelników "Tele Tygodnia", różni się od większości aktorów, za którymi szaleją kobiety. Nie jest ani macho, ani słodkim "ciachem". W agencjach fotograficznych bez skutku można szukać jego zdjęcia z nagim torsem. To zupełnie nie w jego stylu. Bukowski nie ma też w sobie tajemniczego uroku Pawła Małaszyńskiego. Nie jest ani singlem jak Krystian Wieczorek, ani zawadiaką jak Kuba Wesołowski. Raczej małomówny, powściągliwy, nawet trochę szorski, ale może właśnie na tym polega jego urok?

Reklama

Na galę "Tele Tygodnia" przybył w towarzystwie żony, aktorki Ewy Bukowskiej (46) i starszego syna, dziewiętnastoletniego Marcina. Gdy odebrał statuetkę, nie skakał z radości, nie dowcipkował i nie zanudzał długą przemową. Powiedział: "Czuję się niezwykle zaszczycony, bardzo dziękuję. Naprawdę nie spodziewałem się tej nagrody". I już go nie było na scenie. Pozując chwilę potem na czerwonym dywanie ze statuetką w dłoni, zachowywał się zwyczajnie, bez ceregieli - jak prawdziwy facet. W doskonale skrojonym garniturze, ale za to już nieogolony i z podkrążonymi oczami.

Czym jeszcze zdobył sympatię widzów (blisko 40 proc. czytelników "Tele Tygodnia" postawiło właśnie na niego)? Sam aktor deklaruje, że... nie ma pojęcia. Według niego rynek aktorski w Polsce jest nielogiczny i trudno wyrokować o czymkolwiek. Przecież Bukowski debiutował na ekranie ponad dwadzieścia lat temu, ale dopiero od niedawna cieszy się prawdziwą popularnością i przebiera w propozycjach. Można powiedzieć, że został odkryty na nowo!

Jego "wakacje od zawodu" trwały prawie dziesięć lat. W tym czasie pisał scenariusze, zajmował się produkcją i stanął po drugiej strony kamery jako reżyser. Wrócił do grania zaledwie trzy lata temu. Dziś święci triumfy jako doktor Piotr Gawryło w "Na dobre i na złe" oraz jako policjant śledczy Tomasz Kamiński w nowym serialu Polsatu "Na krawędzi". Co ciekawe, aktor nie uważa, by trzymając się przez dłuższy czas na uboczu show-biznesu, stracił coś bardzo istotnego. "Zrobiłem długą przerwę. Z aktorstwa odszedłem w sposób całkowicie świadomy i w tym samym stylu wracam", mówił.

"Przyzwyczaiłem się do długiego dystansu. Nigdy nie miałem wrażenia, że pociąg z napisem »kariera Marka Bukowskiego« pędzi jak szalony", dodawał. Jedno na pewno pozostało niezmienne: styl życia Marka i jego rodziny. Rzadko pojawia się na bankietach. Jeśli już, to w towarzystwie pięknej (i tej samej od ponad dwudziestu lat) żony Ewy. Nie wywołuje skandali i nie dzieli się z publicznością intymnymi sekretami.

"Nie mam kryzysu wieku średniego", mówił w rozmowie z jednym z dzienników. Pewnie dlatego codzienne życie Bukowskich zupełnie nie interesuje paparazzich. Ze swojej powściągliwości aktor nauczył się też żartować. "Jestem z jedną kobietą od wielu lat, to naprawdę ekstremalna jazda", wyznał w jednym z wywiadów. Czy da się go nie lubić?

Oskar Maya

SHOW 7/2013

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy