Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Mistrz schodzi z boiska

Jak nikt umie podnosić się po porażkach. Mimo seksafer nadal uchodzi za ideał męża i ojca. Właśnie zakończył karierę piłkarską. Co dalej?

Osiemnasty maja, drużyna Paris Saint-Germain pokonuje Brest 3:1. To ostatni mecz Davida Beckhama (38). Piłkarz płacze przez dwadzieścia końcowych minut. Poprzedni raz płakał tak z powodu futbolu, gdy miał... 11 lat. Dostał wtedy propozycję dołączenia do młodzieżówki Manchester United. Wzruszył się do łez, bo to było spełnienie marzeń.

Przez następne dwadzieścia spełnił ich znacznie więcej. "Grałem ze wspaniałymi zawodnikami, wspaniałymi drużynami, na największych stadionach" - mówi. Jako jedyny Anglik zdobył mistrzostwo ligi w czterech różnych krajach. Prowadził też do zwycięstwa drużynę narodową - był jej kapitanem przez sześć lat. Ale ponosił także wielkie porażki.

Reklama

Przez chwilę był najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Wielkiej Brytanii. Podczas mistrzostw świata w 1998 roku sfaulował argentyńskiego zawodnika. Anglia przegrała mecz po rzutach karnych - winą obarczono Davida. Kibice grozili mu śmiercią, a premier Tony Blair skarcił go, mówiąc: "Będzie musiał wyciągnąć z tego wnioski". Wyciągnął.

Trzy lata później został bohaterem narodowym, gdy dzięki jego golowi Anglia zakwalifikowała się do kolejnych mistrzostw świata. W 2002 roku szaleństwo na punkcie Davida osiągnęło apogeum, czego wyrazem była m.in. komedia pod tytułem "Podkręć jak Beckham".

Profesor Ellis Cashmore, autor książki o Beckhamie, uważa sportowca za "ikonę ikon". Uniwersytet Staffordshire, na którym naukowiec wykłada, już po ośmiu latach kariery piłkarza oferował seminarium z zakresu wpływu Beckhama na kulturę. "Zmienił sposób postrzegania męskości" - komentował Cashmore. - W latach 90., gdy piłkarze reprezentowali typ macho, Beckham co chwilę zmieniał fryzury i eksperymentował ze strojami" - dodawał.

Nie zostałby jednak najsłynniejszym sportowcem świata, gdyby nie jego żona Victoria. Gdy ją poznał, była gwiazdą Spice Girls. Media oszalały na ich punkcie, a oni umiejętnie podsycali to szaleństwo. W 1999 roku wyprawili iście królewskie wesele (Victoria miała nawet koronę), a relację z niego sprzedali magazynowi "OK!" za 1,5 mln dolarów.

Para afiszowała się swoim uczuciem poprzez liczne dedykowane sobie tatuaże, kosztowne prezenty i wyznania. "Ludzie nie wiedzą, jak wielką ma osobowość. Jest bardzo uduchowioną osobą" -  chwaliła męża Victoria.

W pewnym okresie sportowiec i piosenkarka mieli też takie same fryzury, zegarki, stroje i... rottweilery (Victoria: "Wiem, że to kiczowate, ale mnie bawi"). Mistrzowski PR sprawił, że do dziś są postrzegani jako idealne małżeństwo. Nieważne, że Davidowi przypisywano aż sześć romansów... I nieważne, że niania dzieci Beckhamów opowiadała o wyniszczających kłótniach małżeńskich, po których piłkarz chciał zostawić żonę.

Takie skandale zaszkodziły m.in. Tigerowi Woodsowi i Arnoldowi Schwarzeneggerowi. Jednak nie Beckhamowi. "Ludzie mogą sobie mówić, co chcą. Ale ja i Victoria zawsze będziemy trzymali się razem" - mówił.

Recepta na kryzys w związku? Kolejne dziecko. Trzeci syn pary, Cruz David, urodził się krótko po aferze z Rebeccą Loos, asystentką Davida, która przekonywała, że była jego "drugą żoną". Córka Harper - po skandalu z prostytutką Irmą Nici.

Po zakończeniu kariery David nie da o sobie zapomnieć. W planach ma m.in. własny klub piłkarski. Pewnie dalej będzie też występował w reklamach i opowiadał o szczęściu rodzinnym, jednocześnie zapewniając, jak w głośnym wywiadzie dla "Elle": "Nigdy nie myślałem o pieniądzach i sławie".

W tej samej rozmowie mówił też, że już nigdy więcej się nie rozbierze. Rok później możemy go oglądać w kolejnej reklamie bielizny. Bo nikt nie podkręca tak jak Beckham. Piłki i atmosfery wokół swojej osoby.

Agnieszka Niedek

SHOW 12/2013


Show
Dowiedz się więcej na temat: piłka nożna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy