"Pies za darmo, ale koszt utrzymania 700 zł", czyli jak nie dać się oszukać w ogłoszeniu
"Oddam szczeniaka za darmo. Przy odbiorze psa obowiązuje zwrot kosztów za wyprawkę - 600 zł i za koszty utrzymania - 750 zł" - takie ogłoszenia można znaleźć niemal codziennie w internecie. Dla kogoś, kto szuka pupila, brzmi to jak okazja: piesek za darmo, tylko trzeba dopłacić za akcesoria i utrzymanie. W rzeczywistości to sposób na obejście prawa i ukrycie nielegalnego handlu zwierzętami.

"Oddam psa ze zwrotem kosztów utrzymania". Czy to to samo, co pseudohodowla?
Poszukiwania psa, którego chcemy kupić, mogą wyglądać różnie. Jedni jadą do schroniska dla zwierząt, inni szukają psów w fundacjach, inni poszukują hodowli. Jeszcze inni trafiają niekiedy na ogłoszenie w grupach w mediach społecznościowych lub w portalach internetowych. Często tytuł takiego ogłoszenia brzmi "Oddam szczeniaczka za darmo w dobre ręce". Na zdjęciu piękne kilkutygodniowe szczenię, które czeka na dobry dom. Dopiero w opisie ogłoszenia widzimy szczegóły. Jaka rasa, jaka historia psa, ale też dopisek - "piesek do oddania za darmo, jedynie przewidziany jest zwrot kosztów utrzymania psa, opłata za dotychczasowe szczepienia i opłata za wyprawkę. Łącznie 1000 złotych".
Niektórzy, widząc takie ogłoszenie uznają, że to uczciwa transakcja, w końcu ktoś oddaje psa za darmo, ale przecież ponosił do tej pory koszty jego utrzymania. Ale czy aby na pewno tak jest?
Od 1 stycznia 2012 roku obowiązuje w Polsce nowelizacja Ustawy o ochronie zwierząt (Dz.U. z 1997 r. nr 111, poz. 724 z późn. zm.) i to ona tu odgrywa spore znaczenie. Zgodnie z art. 10a ust. 2:
"Zabrania się sprzedaży psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli oraz sprzedaży psów i kotów pochodzących z hodowli niezarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów".
Te przepisy miały zakończyć działalność pseudohodowli, w których psy rozmnażane były masowo, często w fatalnych warunkach. Oznacza to, że sprzedawać zwierzęta mogą dziś tylko hodowle zarejestrowane np. w ZKwP (Związek Kynologiczny w Polsce), działające pod patronatem międzynarodowej federacji FCI. Ogłoszenia skonstruowane właśnie w taki sposób są drogą dla handlarzy, którzy pod zapisem "zwrot kosztów utrzymania" obchodzą istniejące przepisy. Zakaz sprzedaży nielegalnych psów nie zatrzymał pomysłowości handlarzy.
Po prostu zamiast "sprzedaży" pojawiają się sformułowania takie jak "darowizna", "adopcja z wyprawką" lub "oddanie w dobre ręce, ale z opłatą za akcesoria". Formalnie pies jest oddawany za darmo, ale w praktyce nie dostanie go nikt, kto nie zapłaci za wspomniane utrzymanie czy wyprawkę.
W świetle prawa to tzw. pozorna transakcja - to nadal sprzedaż, tylko ukryta pod inną nazwą. Problem jednak w tym, że udowodnienie tego w sądzie jest trudne, więc proceder trwa w najlepsze.
"Zwrot kosztów" czy zarobek? Tego nikt nie udowodni

Kolejny problem z tego typu ogłoszeniami jest taki, że nikt tak naprawdę z "kupujących" szczeniaka nie zweryfikuje, czy realnie pieniądze, które oddajemy w ręce osoby, która wydaje psa, są zwrotem za poniesione przez nią koszty.
Mało osób przy odbiorze psa i przekazaniu pieniędzy, pyta chociażby o paragony za szczepienia, karmy, czy akcesoria jak smycze, szelki, obroże, czy legowisko.
Prawo dopuszcza zwrot wydatków, jeśli pies jest rzeczywiście przekazywany bezinteresownie, a pieniądze nie są warunkiem jego otrzymania. W większości przypadków jednak to tylko pretekst, by zamaskować handel.
Co grozi jednak za tego typu ogłoszenia, gdy dojdzie już do konfrontacji z prawem? Za sprzedaż psów z nielegalnych hodowli grozi kara grzywny, a w przypadku rażącego zaniedbania zwierząt kara do roku więzienia. Jeśli sprzedający wprowadza kupującego w błąd co do pochodzenia czy stanu zdrowia zwierzęcia, może odpowiadać za oszustwo (art. 286 Kodeksu karnego), zagrożone karą do 8 lat pozbawienia wolności.
Jak rozpoznać dobrą hodowlę i nie dać się oszukać

Za każdym ogłoszeniem tego typu stoi finalnie żywe stworzenie. Szczeniaki z takich ogłoszeń często cierpią, trafiają do schronisk lub giną z powodu chorób, które w legalnej hodowli zostałyby wykryte na etapie badań genetycznych.
Kupując takie psy z litości, myśląc, że uratujemy ich życie, utrwalamy ten proceder i dajemy ciche przyzwolenie na dalsze funkcjonowanie takich handlarzy. Tak naprawdę prawo do sprzedaży zwierząt mają jedynie hodowcy zarejestrowani w organizacji kynologicznej, takiej jak Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP). To oczywiście także nie daje całkowitej pewności, że hodowla jest bez skazy. Dlatego tak ważne jest rozeznanie, na długo przed zakupem szczeniaka, czy hodowla spełnia wszelkie standardy zapewniające zwierzętom dobre warunki.
O kulisach prowadzenia takiej hodowli, dyktowanej przede wszystkim sercem, a nie chęcią zarobku, opowiada w rozmowie z Interią Katarzyna Harmata.
Katarzyna Harmata to polska trenerka i behawiorystka psów, instruktorka szkolenia psów od ponad 20 lat, założycielka szkoły dla psów Akademia Dobrych Manier BIAŁY PIES w Krakowie. Jest także właścicielką hodowli "White Matahar FCI" i wie, ile pracy należy włożyć w prowadzenie dobrej hodowli na najwyższym poziomie.
Na pytanie, jak zdaniem zawodowego hodowcy psów można rozpoznać dobrą hodowlę, gdzie i jak jej szukać, odpowiada, że jedynym stowarzyszeniem z międzynarodowymi standardami FCI jest Związek Kynologiczny w Polsce i tam należy szukać informacji o planowanych miotach.
- Hodować psy może każdy, ale nie każdy posiada odpowiednie kwalifikacje i wiedzę. Prawdziwy, dobry hodowca, zna się na genetyce, rozrodzie, wie co to dobór hodowlany, płodność, ma swój plan na hodowlę. Absolutnie kluczowe dla dobrego hodowcy psów są pasja, wiedza, etyka i odpowiedzialność - mówi Katarzyna Harmata w rozmowie z Interią.
Zdaniem hodowczyni i behawiorystki, w tym temacie nie chodzi tylko o rozmnażanie, ale przede wszystkim o dbałość o zdrowie fizyczne i psychiczne zwierząt. Badania genetyczne rodziców, właściwa, co za tym idzie - kosztowna opieka weterynaryjna, całkowite poświęcenie się szczeniakom i suce w połogu, spędzanie każdej wolnej chwili na obserwacji szczeniąt, prawidłowej socjalizacji i habituacji, wnikliwe rozmowy z potencjalnymi nabywcami - to jedne z podstawowych cech, po których poznamy dobrego hodowcę.
O kulisach hodowli, o których się nie mówi. To opieka i zaangażowanie, których "zwrot kosztów utrzymania" nie obejmują

W rozmowie z Interią Katarzyna Harmata opowiedziała o kulisach opieki nad miotem w hodowli, o których nie mówi się na codzień, a kupujący często nie mają pojęcia, jak ten proces wygląda w dobrej hodowli.
Często punktem wyjścia w poszukiwaniach hodowli dla wielu osób jest cena za szczenię. Niektóre przerażają, zniechęcają i finalnie takie osoby, trafiają na oszustów, którzy "oddają" szczenię za zwrot kosztów utrzymania. Ale co kryje się za czasem wysokimi cenami za szczenię w dobrej, legalnej hodowli? Coś, czego zazwyczaj brakuje w pseudohodowlach.
- W zależności od danej rasy dobry hodowca przeprowadza przede wszystkim badania genetyczne na choroby, które w rasie mogą występować. I teraz zakup psa po zdrowych rodzicach, sprawdzonych rodzicach jest to duży koszt. Dobre hodowle jeżdżą także na wystawy, co też jest obciążeniem finansowym dla hodowcy. Dodatkowo w moim przypadku dochodzi wyszkolenie psa, certyfikacja ratownicza, doprowadzenie psa do bycia psim ratownikiem. To jest kilka lat pracy i kilka tysięcy złotych zainwestowane w psa, który potem będzie rodzicem - opowiada Katarzyna Harmata.
A gdy miot się już pojawi, to koszta tylko rosną:
Są określone rasy, w których np. konieczne jest badanie słuchu całemu miotowi albo badanie serduszek, robienia echa itd. Do tego dochodzi odrobaczanie szczeniaków, szczepienia szczeniąt, dbałość o nie, nabycie wyprawek, wyżywienie dobrej jakości karmą. To wszystko jest kluczowe dla rozwoju szczeniaka
Hodowczyni opowiada także w rozmowie z Interią o komplikacjach w trakcie ciąży suki lub podczas porodu, gdy np. musi dojść do cesarskiego cięcia, niezwykle kosztownego u psa. To zabieg, którego hodowca nie jest w stanie przewidzieć, a jest nierzadko konieczny, by ratować życie suki i szczeniąt.
Na podstawie tych wszystkich czynników i na podstawie średniej ceny za psa danej rasy ustala stawkę za szczenię. Stąd też wahania w tych cenach.
A zaangażowanie emocjonalne hodowcy? Dla Katarzyny Harmaty psy są całym światem. Widzi w nich towarzyszy życia i powołując na świat szczeniaki, stara się im znaleźć domy idealne. Do tego jednak czasu są pod jej czułą opieką i jak każdy, kto kocha zwierzęta, przeżywa spore emocje, gdy się rodzą.
- Moja Cyrylka rodziła w nocy i okazało się, że potrzebne jest cesarskie cięcie. Z dwóch szczeniąt przeżył tylko jeden, nazwaliśmy go Jacuś. Kiedy przyszedł już na świat, Cyrylka go odrzuciła, nie chciała go karmić, bo to był pierwszy jej poród. Potem trzeba było walczyć o to, żeby Cyrylka w ogóle utrzymała pokarm, trzeba było przystawiać do niej Jacusia. To były nieprzespane noce, ja nie chodziłam do pracy, cała rodzina się zaangażowała, żeby Jacuś przeżył i żeby zaopiekować się Cyrylką - opowiada Katarzyna.
Walka o Jacusia przyniosła rezultaty i stał się na kilka dobrych tygodni oczkiem w głowie całej rodziny, aż znalazł swoją docelową rodzinę. To niejedyna taka sytuacja w hodowlanym życiu Katarzyny, która u swojej drugiej suki odbierała poród, ratując w trakcie niego jedno ze szczeniąt, które urodziło się w worku owodniowym. Masaż serca, który wtedy wykonywała zostanie w jej pamięci do końca życia.
Takie sytuacje nie są do wycenienia w hodowli, którą jeżeli ktoś prowadzi z sercem i oddaniem, to nie odda potem psa za "zwrot kosztów utrzymania".









