Reklama

Mężczyzna - używany czy nowy?

Jak to jest z pożyczonymi ubraniami? Czy potrafimy się dzielić? Niby tak, czasem potrafimy powiedzieć "Załóż moją sukienkę, będzie do ciebie pasować", ale zaraz potem uświadamiamy sobie, że to jest sukienka, przez którą nie zjadłyśmy dwóch obiadów z przyjaciółką, bo coś trzeba było wybrać.

Jak to jest z pożyczonymi ubraniami? Czy potrafimy się dzielić? Niby tak, czasem potrafimy powiedzieć "Załóż moją sukienkę, będzie do ciebie pasować", ale zaraz potem uświadamiamy sobie, że to jest sukienka, przez którą nie zjadłyśmy dwóch obiadów z przyjaciółką, bo coś trzeba było wybrać.

A jeśli ona się za bardzo do niej przyzwyczai? No i jak wszyscy będą jej mówić, że jest świetna, a ona nie wspomni, że to nasza? To chyba nie egoizm, po prostu - nasze to nasze.
Dopieszczone i ukochane.

Co do dopieszczenia - facetami przecież też się nie dzielimy. Oczywiście bywają kobiety lubiące rozwiązania typu swingers party, bo i sukienkami się czasami wymieniamy, ale patrząc większościowo - walczymy jak lwice o wyłączność. Chociaż właściwie pożyczanie faceta koleżance to coś typu pożyczanie bielizny, bo przecież nic nie dotyka nas tak blisko jak ona. To bieliznę wybieramy z myślą o facecie, a faceta z myślą o bieliźnie (tzn. o jej zdejmowaniu). Czy któraś z nas mając do wyboru najlepsze marki świata, lub chociażby osiedlowe sklepiki, wolałaby włożyć kradziony czy wyproszony biustonosz? Uczucia z odzysku nie są najlepszą pobudką do stworzenia związku. Ciężko jest stworzyć coś satysfakcjonującego i nie budzącego podejrzeń na czymś, co się dopiero skończyło.

Jeśli idealny nowy facet powinien być całkowicie uwolniony od poprzedniej bielizny swojej kobiety, to dlaczego kręcą nas second-handy'y? Tam każda rzecz ma swoją historię, swoją wiosnę wpisaną w rozkloszowaną spódnicę i pogrzeb naznaczony kapeluszem z woalką. Ale to już jest przeleżane. Już odbębniło swoje role i teraz czeka aż po to przyjdziemy i stworzymy nową historię. Nowe emocje, zimy i wesela. Takich mężczyzn lubimy. Po przejściach, ale po bardzo dawnych przejściach.

Może dobrze by było zrobić wystawę mężczyzn, którzy mają już wszystko za sobą? Którzy w łóżku nie będą powtarzać imienia swojej byłej kobiety, tylko krzyczeć imię tej obecnej. Chcemy mężczyzn, którym dawno zagoiły się już rany na plecach po paznokciach wbijanych przez poprzednią ukochaną podczas seksualnych uniesień.  

Nie chcę agitować do samolubności, ale ja osobiście na wszelki wypadek pozostanę przy kupowaniu w sklepach i ewentualnie second-handach, po sprawdzeniu czy ubrania stamtąd mają wystarczająco dużo lat by je odkupić. Jednak akcje typu wymianka ubrań mają dla mnie od dziś w sobie coś odrażającego. Wszystko przez to, że nie chcę prać czyiś brudów i łatać czyiś dziur.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy