Reklama

radość z bycia matką

o moim macierzyństwie słów kilka...

o moim macierzyństwie słów kilka...

Radość z bycia matką.

Mając 17 lat, po cichu w głowie układałam scenariusze, jak to będzie jak będę miała dzieci. Czy kiedykolwiek będę miała? Jak będzie wyglądało? I z kim będę je miała? Każdy kolejny mężczyzna w moim życiu był tym potencjalnym „ojcem”, aż w końcu mając lat 20-klika stwierdziła, że to chyba nie dla mnie, że zostanę singielką i tak będzie mi najwygodniej. Śmiałam się do koleżanek że kupię sobie kawalerkę i będę starą panną, marudną z kotem. Kot miał symbolizować moją niezależność.
Gdzieś tam, pewnego dnia jak to mówię napatoczył się ktoś. Niepozorny, ot zwykły chłopak. Od słowa do słowa, stwierdziłam no fajny, ale jakoś tak nie do końca w moim szablonowym typie – był takim niebieskim ptakiem, a na dodatek w związku. Jakaś część mnie jednak ciągnęła do niego. Aż nie wiadomo jak, stwierdziłam lutowego dnia że zostaniemy rodzicami. Nie był zadowolono, z radości nie skakał. Odcięłam się, stwierdziłam, że lepiej będzie mi we dwoje z moim dzieckiem. Na myśl mi nie przyszło, aby pozbyć się ciąży. Przecież kiedyś tak bardzo tego pragnęłam. Dni mijały, raz napisał, Co słychać, raz potrafił nie odzywać się miesiącami. Przekreśliłam to Co było, grubą kreską zamknęłam tamten rozdział w życiu. Marysia przyszła na świat w październiku 2010 roku.
 Patrząc na nią już wiem, że warto było czekać 26 lat. Na kogoś kogo można kochać, miłością bezwarunkową. Za nic.
 Mimo, że mała nosi moje nazwisko widzę, jak z każdym dniem staje się dla niego coraz ważniejsza. Jak o nią pyta.
Dzięki niej zyskałam nowe spojrzenie na wszystko. Potrafię cieszyć się z każdej drobnostki. Dostrzegam teraz to czego wcześniej nie dostrzegałam. Widzę ptaki, przytulam się do drzew. Patrzę w chmury i mogę godzinami dumać nad ich strukturą. Zupa już nie bywa za słona i ciuchy się lepiej prasują. Będą matką czuję się więcej warta, wiem, że coś sobą reprezentuję i nie boję się już ludzi. Dzięki małej istocie, uwierzyłam w słowo miłość, poświęcenie. Wiem jak wygospodarować czas dla nas obu, by gaworzyć o niczym. Oglądać przez okno pociąg, udawać psa. Moje dziecko zaszczepiło we mnie nieodkryte pokłady, energii, cierpliwości i miłości. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak teraz wyglądałoby moje życie bez maleńkiej iskierki, która już wkrótce skończy swój roczek.
 Oddana mama.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy