Jestem fanka kryminałów ,trudno było mi wybrać ulubiona postać detektywa. Po głębszym namyśle wybrałam bohatera szwedzkiej powieści Henninga Mankella - Kurta Wallandera , prowincjonalnego policjanta z niedużego portowego miasta Ystad.
Wallander to bardzo wyrazisty człowiek pełen pasji ,energiczny, miotany silnymi emocjami. Facet przechodzący kryzys wieku średniego,wiecznie zmęczony,mający kłopoty ze zdrowiem,nadwagę .Jest rozwiedziony ma dorosłą córkę ,skomplikowane relacje ze swoim ojcem. Mieszka samotnie ,nie ma wielu przyjaciół. Lubi włoska operę . Jego praca w policji to nie żadne fajerwerki, to żmudna ,ciężka praca. Lubię "obserwować" jak on drobiazgowo rejestruje ,docieka nad psychologicznymi motywacjami zbrodniarzy.
Rozwikłanie zagadek zabójstw poparte jest solidną,ciężka pracą policjanta i współpracowników . Detektyw myli się ,zdarza mu się popełniać błędy. Nie ma w jego świecie Boga ,wierzy w fatum , ład który trzeba przywrócić ,ofiarom należy się zadośćuczynienie .Największe szczęście to jego córka . Jest romantyczny nadal kocha swoją żonę ,choć od rozwodu minęły lata ,wierzy w jej powrót.Kiedy poznaje wdowę po łotewskim policjancie - Baibę zakochuje się w niej . Prowadzi z nią korespondencję ,ma nadzieję na trwały związek. Rozczula mnie jak nieudolnie zaleca sie do pani prokurator -Anette.
Wybrałam komisarza Wallandera , bo to wrażliwy i bardzo wyrazisty bohater współczesnych kryminałów. Trudno znaleźć lepszego śledczego , dołączył on do ikon literatury kryminalnej ,obok Sherloka Holmsa, Herkulesa Poirot. Prowadzi skomplikowane śledztwa ,rozwiązuje mroczne intrygi zbrodni . A przy tym pozostaje zwykłym człowiekiem.
