Reklama

A tego nie wiedziałam! Christian Lacroix.

 

 

„Dzięki Bogu za lata 80-te”- mógłby pewnie zanucić przy goleniu Christian Lacroix, ale to już niestety przeszłość. Kiedy niedoszły kurator muzealny przeniósł się z Arles do Paryża, znalazł się we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Po pierwsze, stare, zapyziałe domy mody, jak mastodonty tkwiące w paryskim pejzażu, pilnie potrzebowały reanimacji- w ten oto sposób Lacroix z miotaczem płomieni trafił do domu mody Patou.

Po drugie, klimat był sprzyjający. Dynastia, złoto, dżambo-dżety, imprezy i mnóstwo nowych pieniędzy-hedonistyczne i rozpasane lata 80 stanowiły dla Lacroix idealny poligon doświadczalny i mnóstwo potencjalnych klientów. Wielbiciel opery, baletu i malarstwa barokowego tworzył zachwycające modele najdroższe w historii houte couture: falbany, pompony, pióra, wzory i kolory. Fantastic-bombastic.  Używając najbardziej luksusowych tkanin i czerpiąc inspirację ze źródeł tak odległych jak malarstwo prymitywne i korrida, korzystając z koloru odważnie i z rozmachem, osiągnął efekt zamaszystej, niesamowitej teatralności.

Reklama

A czasem, w przypływie zdrowego rozsądku zdarzało mu się zaprojektować coś, co się nawet nadawało do noszenia, na przykład spódnicę-bombkę.

 

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama