Reklama

Zabawa mlodych ludzi w norweskim wydaniu czesc 2

W Polsce zaczęła się jesień. Może zaczęła sie już na dobre - nie wiem, mieszkam na Cyprze. Ciało na Cyprze, serce nadal w Norwegii, za kołem podbiegunowym, gdzie teraz dni robią się coraz krotsze i słońca ciągle brakuje. Za miesiąc, połtorej w tej części kraju zacznie się noc polarna. Cóż robić w szare, zimne i wietrzne dni? Jak spędzić wolne chwile?

W Polsce zaczęła się jesień. Może zaczęła sie już na dobre - nie wiem, mieszkam na Cyprze. Ciało na Cyprze, serce nadal w Norwegii, za kołem podbiegunowym, gdzie teraz dni robią się coraz krotsze i słońca ciągle brakuje. Za miesiąc, połtorej w tej części kraju zacznie się noc polarna. Cóż robić w szare, zimne i wietrzne dni? Jak spędzić wolne chwile?

W tej części kraju z reguły pada, wieje, deszcz zacina z góry, z boku, niebo często zakryte jest chmurami. Ale jak mówią Norwegowie: "Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie".

Życie rozrywkowe w centrum miasta (byłam w Bodo) w ciągu tygodnia praktycznie nie istnieje. Knajpy, kawiarnie, restauracje straszą pustką, o ile w ogóle są otwarte. Natomiast w piątkowe i sobotnie wieczory Norwegowie z północnej części kraju mają okazję do zabawy, we własnym, niepowtarzalnym stylu.

Do około godz. 23 w knajpach jest pusto. Jeśli ktokolwiek imprezuje, robi to w domu na tzw. forspill, mówiąc krótko - "zaprawia się" najniższym kosztem. Około północy w knajpach zaczyna się robić tłoczno. Zabawa trwa krótko, ponieważ lokale są zamykane o godz. 2-3. Nie ma zwyczaju panującego w Polsce: otwarte do ostatniego klienta. Zabawa krótka, acz intensywna. Na co dzień mrukliwi i oziębli doznają zadziwiającej przemiany. Można odnieść wrażenie, że są naprawdę bardzo sympatyczni. Czar pryska przy okazji następnego spotkania "na trzeźwo". Nie ma co oczekiwać odzewu na zwykłe przywitanie, nie mówiąc już o pogawędce.

Odwiedzając knajpę w czasie trwania dnia polarnego można doświadczyć dziwnego przeżycia. Lokale nie znajdują się w zamkniętych pomieszczeniach bez okien lub w podziemiach, jak to często bywa w Polsce, tylko w lokalach na poziomie parteru, często przeszklonych. Jasność, która wpada przez okna do lokalu burzy całą atmosferę. Wiadomo, że ciemność i towarzysząca jej aura tajemniczości wpływa na jakość zabawy. Spróbujcie bawić się na dyskotece przy włączonym świetle - będziecie wiedzieć mniej więcej, o czym mówię.

Zakupienie alkoholu nie należy tutaj do rzeczy łatwych! W Polsce błahostka, tutaj dla niezorientowanych w terenie niemały problem. W marketach można kupić tylko piwo do 4,5% i na dodatek trzeba to zrobić do godz. 20 w dni powszednie, a w soboty do 18. Spóźnialscy co najwyżej mogą obejrzeć zakryte stoisko "piwne" i oblizać się ze smakiem. W niedziele obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży alkoholu. Zainteresowani mocniejszymi trunkami muszą wybrać się na wycieczkę do sklepów monopolowych zwanych tutaj Vinmonopolet. To nie żart z tą wycieczką, w 40-tysięcznym Bodo znajdują się dwa tego rodzaju sklepy. Czy utrudnienia w dostępie do alkoholu sprawiają, że Norwegowie piją mniej? Raczej nie. Piją w domach, często sami, co śmielsi nazywają się weekendowymi alkoholikami.

W piątkowe i sobotnie wieczory (trudno to nazwać wieczorami, gdy panuje dzień polarny i całą noc jest jasno) snują się po centrum miasta, odwiedzając liczne budki z fast foodami. Młodzież je niezdrowo i coraz mniej zdrowo wygląda. I w tym miejscu należy obalić stereotyp o wysportowanych, dbających o formę i zdrowie Norwegach. Nie wiem skąd się to wzięło! Nie przeczę, że wielu z nich uprawia sport i są w dobrej kondycji fizycznej, ale nie jest ich procentowo więcej niż w Polsce. Ich zdrowy wygląd i zadowolenie z życia (co może być odbierane przez Polaków jako efekt uprawiania sportów) bierze się stąd że pochodzą z kraju, gdzie dobrze się żyje, bezstresowo spędza czas w pracy, godnie się zarabia i gdzie rząd dba o swoich obywateli.

Jak spędzają czas wolny przyjezdni? Polacy, którzy tu pracują, Rosjanie, których niedługo będzie tu więcej niż samych Norwegów, czy obywatele Azji lub Afryki? Przede wszystkim trzymają się w swoim gronie. Wielu z nich, podobnie jak ja, spędzała czas na wędkowaniu. W kraju, gdzie ryb w morzu jest dostatek, popołudniowe wędkowanie to niemała frajda. Aktywny wypoczynek, świetna zabawa, a przy okazji możliwość zdobycia smakowitego i zdrowego kąska na obiad. Złowienie ryby nie powinno nikomu sprawić większej trudności.

Reklama

Na Cyprze nie ma takich okazów w morzu, a szkoda... ale bym sobie połowiła ... eh

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy