Reklama

Kobieta (NIE) kobieca

Bycie kobietą to nie założenie szpilek od Louboutina, torebki od Chanel czy sukienki z najnowszej kolekcji H&M. Nie jest nią także wiosenny makijaż, długie włosy splecione w warkocze, ani nowe perfumy Beyonce. Bycie kobietą to stan umysłu, to Twoja wewnętrzna siła. Cała reszta to jedynie dodatki marnej jakości, w porównaniu do kobiecej energii którą w sobie masz.

Bycie kobietą to nie założenie szpilek od Louboutina, torebki od Chanel czy sukienki z najnowszej kolekcji H&M. Nie jest nią także wiosenny makijaż, długie włosy splecione w warkocze, ani nowe perfumy Beyonce. Bycie kobietą to stan umysłu, to Twoja wewnętrzna siła. Cała reszta to jedynie dodatki marnej jakości, w porównaniu do kobiecej energii którą w sobie masz.

 

Od rana do wieczora, od poniedziałku do piątku, od wiosny do jesieni, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem, 24 godziny na dobę jesteśmy bombardowane reklamą i przekonaniami innych dotyczących tego co mieć, robić, kupić i chcieć musimy by być dla innych kobiece i za kobiety uważane.

Wnioskować by można, że skoro nie używasz antycellulitowych kosmetyków z najnowszej linii Dove, nie stosujesz odżywki do włosów z olejkiem macadamia, a co więcej nie masz najmodniejszej w tym sezonie szminki koloru bladej ( ale bardzo zmysłowej ) róży to kobieca nie jesteś.

Reklama

Nie płaczesz na filmach. Nie krzyczysz na widok pająka. Nie kłócisz się o porozrzucane skarpetki. Niedługo trzeba by czekać żeby pani z telewizji i z prasy też, sąsiadka z klatki obok, nauczycielka w szkole, teściowa i babcia, kuzynka Staszka z Warszawy bądź ciotka Gienia spod Krakowa, któraś z nich zapewne wygarnie Ci rzucający się w jej oczy Twój brak kobiecości.

 A teraz pomyśl o jakimś mężczyźnie którego znasz. Może to być Twój mąż, brat, szwagier, wujek albo sprzedawca z monopolowego, nieistotne. Wyobraź sobie, że ten osobnik zgolił zarost i zapuścił włosy, założył szpilki, pończochy i sukienkę, spryskał się Chanel no 5 i dokleił tipsy koloru płomiennej czerwieni. Czy nadal uważasz, że wystarczy wyglądać jak kobieta by nią być?

Nie chodzi o to, żebyś o siebie nie dbała, bądź nie kupiła tej szminki koloru bladej ( ale bardzo zmysłowej ) róży, czy szpilek od Louboutina. Pod warunkiem, że to Ty sama tego chcesz, a nie wszyscy inni dookoła, bo choć może i przestarzałe, to prawdziwe jest powiedzenie, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, a kobiecość to coś co nosisz w sobie, a nie na sobie.

 

 

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy