Reklama

Pokłosie krótkiejwymiany zdań z koleżanką..... - "Kobieta, kobiecie wilkiem".

Obserwuje kobiety i mam złe odczucia. Kobiety są podłe, podłe w sensie przyjaźni. I widzę że kobieta kobiecie wilkiem. Solidarność jajników jest tylko zwykłą ułudą tworzoną na potrzebę seriali telewizyjnych.

Obserwuje kobiety i mam złe odczucia. Kobiety są podłe, podłe w sensie przyjaźni. I widzę że kobieta kobiecie wilkiem. Solidarność jajników jest tylko zwykłą ułudą tworzoną na potrzebę seriali telewizyjnych.

Cześć. Poruszasz ciekawy temat. Diametralnie inny , ale to dobrze .Umawialiśmy się na luźne i wielo tematyczne rozmowy. Nie wnikam skąd ten temat i czy jest on emanacją twoich doświadczeń i obecnej relacji z koleżankami. Koleżanka, kolega, przyjaźń, to trio jest miłe w swym wyrazie dla ucha, umysłu i myśli. Fajnie jak działa, jak rośnie i rezonuje. Bo przyjaźń w tym wypadku ,ta między kobietami jest ważna.  Ale czy istnieje? Obserwuje kobiety i mam złe odczucia. Kobiety są podłe, podłe w sensie przyjaźni. I widzę że kobieta kobiecie wilkiem. Solidarność jajników jest tylko zwykłą ułudą tworzoną na potrzebę seriali telewizyjnych, mająca pokazać że świat kobiet jest jeszcze jedynym i może ostatnim bastionem gdzie „psiapsiółki rozmawiają, analizują , mówią sobie  wszystko, i potrafią wiele wybaczyć.” Wszystkie rozmowy między kobietami są archiwizowane w ich procesorach płci żeńskiej. Słuchają, doradzają ,  niekiedy pomogą drugiej stronie. Ale wiem jedno i znam to z „życia”, że kiedy nadarzy się okazja zgarnia nie fair dla swoich korzyści, czy to materialnych, finansowych, zawodowych , ona wykorzysta tą wiedzę, maskując potem całą sytuacje względem koleżanki. Pytanie cały czas zatacza się w kierunku czy przyjaźń dzisiaj istnieje. Ona jest, nie jest wielka, pompatyczna, wzniosła. Kolegujecie się, spotykacie, wypijacie litry wina, żalicie się sobie, opowiadacie o sprawach intymnych, o facetach. Wieczór trwa, pijecie to wino, jest super, zdaje się że one cię słuchają, wydaje ći się że rozumie/ją. Ale zawsze w tle buzuje fala zazdrości. Bo kobieta tylko udaje, ona nie lubi wysłuchiwać jak dobrze dzieje się u jej przyjaciółki. Jeżeli jeszcze i U niej Nie jest wesoło, cała jej gospodarka emocjonalna sunie na dno. Tak, tak super , cieszę się. A później: znam to też. Nigdy nie mów wszystkiego koleżance, nawet tej najlepszej, mimo iż czujesz że ona jest w miarę porządku. Twoje szczęście ją porazi, ona zrobi wtedy wszystko by zdeformować ci obraz faceta, świata i wszystkiego co z tym związane. Bo mechanizm jest prosty: Jak u mniej w życiu jest syf, nie mogę być sama.” I to jest właśnie to źle pojmowana solidarność jajników. Może i solidarność ale obłudna. A więc, wiec jedno droga koleżanka, idąc tym przykładem który opisuje. Jeżeli już ći się nie uda, a później ona znajdzie kogoś od razu zobaczysz jaką mamy dziś przyjaźń. Spodziewaj się komentarzy w stylu: Jestem szczęśliwa, poznałam go, bierzemy ślub”. I tu już pojawia się zielona lampka. Biała suka, jak mawiała jedna pani do drugiej w filmie „Greend-hause”, od razu przybierze inną postać. Zacznie sławić związek, jego zalety i walory. A  jeszcze wcześniej do rozpuku wyśmiewała tą całą celebrę związaną ze ślubem, związkami etc. I to jest cała dwulicowość kobiet. Nie ma już czegoś takiego jak przyjaźń. Ona odeszła na antypody tego świata. Jest daleko. Naiwniacy jeszcze w nią wierzą, tacy jak my. Nie chcę też by obraz był czarnobiały i gdzieś głęboko wierze że przyjaźń jest. Ta mikro, malutka chociażby. Mówisz ze wierzysz przyjaźń z facetem, taką zwykłą, fajna, jasno określoną… - to już subiektywna opinia każdej z kobiet. TY mówisz, że ona jest. To już jakieś światełko w tunelu skoro tak twierdzisz, musiałaś jej zaznać. Huraa, więc jest jeszcze jakaś nadzieja na to że ona gdzieś tam jest.  Piszesz że każda chce  rządzić, być pępkiem świata… Tak zgodzę się w tym, stajecie się coraz bardziej wyzwolone, ruchy feministyczne działają na wysokich obrotach,  walczycie o udział w polityce, miejsce na listach wyborczych, stajecie się coraz bardziej wykształcone. Wymierzacie w końcu męskiemu światu rachunek mówiący koniec dominacji panowie – nadchodzimy. Faceci się was boją bo widzą że już nie  mogą was zatrzymać na zasadzie” i tak nie odejdzie bo ja rządze w domu”. Nie wy macie go w dupie, literalnie. Macie pracę, słabą , gorszą ale dajcie rade i jeżeli jest żle stwierdzacie odchodzę. Żaden „chuj” nie będzie mnie deprecjonował i ulepiał wedle swej wizji i formatu. I dobre podejście, moje autorsko skonstruowane. J Jeżeli sytuacji jest prosta i nie ma dzieci, macie rację: Wy-pie-rda-laj powiecie mu, i to nie łamiącymi się sylabami a całościowo – Spierdalaj z mojego życia.:)To akurat na inną refleksje dyskusja.  Wy już po prostu ewolucyjnie tak macie: krzyczycie, machacie rękoma, chcecie dominować, każda chce  drugiej pokazać że jest lepsza, delikatnie sygnalizując że ”mi się udaje w życiu a u ciebie”. To całe „Wyy. Liberalny świat spotęgował takie poluzowania w  relacjach w przyjaźni. On jest super, jest nowocześnie, mamy dostęp do wszystkiego. Nie jesteśmy w żadnym militarnym konflikcie, nie ma wojny. Ale to jest cena którą trzeba płacić na demokracje. Przepraszam ale to ważne i  nie polityczne. Kiedyś ludzie potrafili się łączyć w jedność we wspólnotę losów, wspólnotę przyjaźni. Wiem, czasy były inne. Weź spójrz na przyjaźń kobiet z zamierzchłego pokolenia naszych babć. To była piękna i czysta przyjaźń, podparta fundamentem zrozumienia. Prawdziwym. Na twarzach tych  kobiet było prawdziwe ciepło, zrozumienia. Dziś rozmawiając z koleżanką już tego niema. Masz tylko dobry fluid „Margaret Astor” i maskę za którą już sama nie wiesz czy kryje się moja przyjaciółka , czy ona  jest prawdziwa i czy mogę powiedzieć jej wszystko….. –  To już pytanie do ciebie na ile je znasz i masz do nich pewność i zaufanie. Z doświadczenia dotyczącego przyjaźni powiem ci, dozuj wiedze dla swojego rozmówcy ale bez przesady, nie wszyscy to bestie.. J

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy