Reklama

Słyszalność kobiecego głosu

Paryski Panteon to prestiżowa budowla pełniąca funkcję mauzoleum. Jej wykonanie powierzono w 1755 roku architektowi Soufflot, którego ambicją było dorównanie bazylice św. Piotra z Rzymie. Widnieje na niej napis : ,,Zasłużonym obywatelom – wdzięczna ojczyzna”, a wyrazem tej wdzięczności jest zaszczyt spoczywania w krypcie Panteonu, którego doznało 73. takich wybitnych obywateli. Jednak parytet jest Panteonowi pojęciem obcym, gdyż spoczywa tam tylko jedna kobieta. Jest nią Maria Skłodowska-Curie…

Paryski Panteon to prestiżowa budowla pełniąca funkcję mauzoleum. Jej wykonanie powierzono w 1755 roku architektowi Soufflot, którego ambicją było dorównanie bazylice św. Piotra z Rzymie. Widnieje na niej napis : ,,Zasłużonym obywatelom – wdzięczna ojczyzna”, a wyrazem tej wdzięczności jest zaszczyt spoczywania w krypcie Panteonu, którego doznało 73. takich wybitnych obywateli. Jednak parytet jest Panteonowi pojęciem obcym, gdyż spoczywa tam tylko jedna kobieta. Jest nią Maria Skłodowska-Curie…

Niedawno odsłonięto na Sorbonie tablicę upamiętniającą przełomowe wydarzenie z dnia 5 listopada 1906 roku. Otóż tego dnia, w amfiteatrze Lefebvre, pierwsza kobieta w historii Sorbony wygłosiła swój pierwszy wykład.

Sama Maria Skłodowska-Curie na pewno nie marzyła o takiej nobilitacji, gdy 15 lat wcześniej przybyła do Paryża. Biografia napisana przez jej młodszą córkę Eve Curie potwierdza niesłychaną skromność, pracowitość i determinację tej genialnej postaci. Albert Einstein stwierdził, że była ona jedyną osobą, której nie zepsuła sława. Obok Einsteina, do kręgu znajomych Marii należał Stanisław Wojciechowski oraz Ignacy Jan Paderewski, których pozanała podczas swoich pierwszych paryskich lat studenckich. Jednak jej życie towarzyskie było samo w sobie bardzo ubogie. Dla Marii każda minuta, której nie poświęcała nauce była minutą straconą. Żyła nauką w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. Gdy przyjechała do Paryża nie miała wystarczających środków na godną egzystencję, dlatego przez pierwsze cztery lata mieszkała w najtańszych pokojach bez wody, prądu czy nawet ogrzewania, a jej racje żywieniowe były tak skromne, że na uczelni zdarzało jej się mdleć z wyczerpania, co paradoksalnie nie przeszkadzało jej w zdobywaniu kolejnych stopni naukowych z bardzo dobrymi wynikami. Poznanie Pierra Curie było dla niej na pewno momentem przełomowym, bo w końcu znalazła człowieka z którym dzieliła miłość do nauki. Pierra z kolei fascynował w Marii fakt, że może z nią rozmawiać na tematy naukowe i o dziwo być zrozumianym. Było to spotkanie dwóch dusz, które żyły w jednym świecie i które mówiły jednym językiem.

Reklama

Jednak o jednym świecie i jednym języku nie ma mowy w najnowszym spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego, którego premiera odbyła się 16 marca br. w Paryżu w Teatrze Narodowym Chaillot przy Placu Trocadéro. W ciągu pięciogodzinnego spektaklu Warlikowski, okrzyknięty przez francuską prasę enfant terrible teatru, poruszył niesłychaną ilość wątków i języków. Spektakl ,,Opowieści afrykańskie według Szekspira’’ łączy w sobie nie tylko trzy szekspirowskie dzieła jakimi są ,,Król Lear”, ,,Kupiec Wenecki’’ oraz ,,Otello”, ale jeszcze dekoruje całą tę mieszankę dialogami zaczerpniętymi z powieści J.M. Coetzee, współczesnego, południowoafrykańskiego pisarza. Sama ta skomplikowana konstrukcja okazuje się jednak banalnie prosta w zestawieniu z poruszonymi zagadnieniami w spektaklu, począwszy od rasizmu, religijnego fanatyzmu, trudnego dzieciństwa, homoseksualizmu, erotyzmu, niehumanitaryzmu wymiaru sprawiedliwości i na wielu kolejnych nie kończąc. Pojawia się pytanie ,,KTÓRĘDY’’ prowadzi droga do szczęścia i jakie warunki musi spełnić byt by być sobą?’’ Jednak głównym celem Warlikowskiego było dopuszczenie do głosu kobiet, którym ani w czasach szekspirowskich, ani w jego dziełach, prawa do głosu nie dano. Maja Ostaszewska w roli Kordelii nie tylko korzysta z tego prawa, ale tak jak i na ekranie, zachwyca również na scenie. Spektakl kończy się kursem salsy prowadzonym przez Stanisławę Celińską, który uwieńczony został zachwyconymi brawami publiczności. Domyślam się, że pierwszy, przełomowy wykład Marii Skłodowskiej-Curie takimi brawami także uwieńczony być musiał...

Z Paryża : Joanna Wilk-Kalis

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama