Reklama

Snobizm

 

Do rozmyślań na temat snobizmu skłoniła mnie uwaga mojego szwagra na imprezie u wspólnej koleżanki, na której na koniec uczty byliśmy zmuszeni do jedzenia imbirowych lodow. Smakołyk ten pełen był włókien, które każdy z nas niczym rybne ości ukradkiem wyjmował z ust i chował gdzieś na boku. Na pytanie: "Czy smakuje?" szwagier odpowiedział pytaniem: "Kto w DZISIEJSZYCH CZASACH nie lubi imbiru. No właśnie kto, na przykład - ja.  Ale czy można się do tego przyznac. Czy to aby nie snobizm?

 

 

Rozejrzałam się wśród bliższych i dalszych znajomych i wyłoniłam z pośród nich ciekawa grupę snobów kulturalnych. W przeciwieństwie do prawdziwego miłośnika kultury, który chodzi na wystawy i koncerty bo...lubi, przedstawiciel gatunku "snob kulturalny" zmusza się do lubienia. Regularnie ćwiczy się  w umiejętności przetrzymania klasycznego koncertu. I nic nie szkodzi, że używa przy tym niedozwolonego środka dopingującego np. piwa z puszki, wypitego w drodze do filharmonii.

Reklama

 

 

Snob taki przyozdabia sobie mieszkanie reprodukcjami nowoczesnego malarstwa, ale - UWAGA - Hundertwassery już prawie u każdego dentysty w poczekalni wisza. Więc może Paul Klee? Jak to piekielnie trzeba uważać! Wszędzie tomiki poezji. W kącie gdzieś, porzucone niby od niechcenia, ale tak, żeby nie można było przeoczyć, leżą nuty. Nie potrafi czytać nut? To nic. Nauczy sie. Jest bardzo ambitny. Stara się, nie popuszczą sobie nawet na urlopie. Do Norwegii jedzie z CDsami Griega i biografia Muncha, nawet wycieczkę do Neuropinnu okrasi sobie powieścią Fontany. W ogóle osoba ta czyta na wyścigi, wybiera najgrubsze powieści, a w skrytości ducha marzy, żeby ktoś jednak zwolnił ja z czytania np. Faulknera.

 

 

Ważnym polem do popisu dla snoba jest też właśnie jedzenie. Z kucharskich książek wybierane są najbardziej skomplikowane potrawy o najbardziej zagranicznie brzmiących nazwach. No i oczywiście trzeba lubić imbir. Te kulturalna sielankę snoba kulturowo - smakowego zakłóca czasami partner/ka uparcie domagając się pieczonych kartofli zamiast eleganckiego gratin.

 

 

Zastanawia mnie do czego zmierza snob? Ponieważ robi zestresowane wrazenie przypuszczam, że męczy się w roli, która udaje. Więc po co udaje kogoś kim nie jest.

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy