Ona i ona, zapatrzeni, zasłuchani tak w sobie bardzo zakochani
To marzenie każdej nastoletniej dziewczyny - odszukać miłość swojego życia. Czasem jednak „coś nam się tylko wydaje” że jest po czym rozpływa się bezpowrotnie. Ale to nie tragedia, trzeba żyć dalej i wierzyć że w przyszłości będzie lepiej.
- Co myślałas jak go poznałaś?
Sandra: Heh… że to miłość mojego życia.Nie był jakoś bardzo przystojny ale bardzo kochany.
- To co się stało że nie jesteście już razem?
S:Cóż, byliśmy razem bardzo długo. Planowaliśmy ślub, ja zaszłam w ciążę. Wszystko było cudownie. Wesele, narodziny dziecka… i nagle jak grom z jasnego nieba. Z dnia na dzień zmienił się nie do poznania.
- Jak to się zmienił? Przeciez był kochany jak sama powiedziałaś?
S:Tak był, ale do czasu. Nie wiem co się stało. Nagle zaczał pić. Ja zostawałam sama z dzieckiem przez cały dzień a nawet nie jedną noc. Przestał mi pomagać. Wyrzucili go z pracy, nie dawał pieniędzy na dziecko. Żeby kupić pampersy musiałam pozyczać, bo on wolał w ciągu dnia ogladać telewizje niż poszukac nowej pracy. Wiele razy mówiłam że ja nie chce tak życ, że jak się nie zmieni to od niego odejdę.
- I nie mimo tego nie zmienił się?
S: Zmienił.
- Zmienił?
S: owszem, przychoidził do mnie z kwiatami, płakał… a po kilku dniach było to samo.
- Nie próbowałaś go zapisac na leczenie?
S: Był na leczeniu i było wszystko dobrze. Jak wrócił to znowu było to samo. W końcu już tego nie bwytrzymałam. Bez słowa wyprowadziłam się do innego miasta do koleżanki i jej rodziców. Jak byłam na miejscu to dopiero zadzwoniłam i powiedziałam gdzie jestem, ponieważ jako ojciec musi znać miejsce pobytu dziecka.
- Odważny krok.
S: Dużo mnie to kosztowało. Ale ja go po tym wszystkim chyba przestałam kochać, nie potrafiłam się do niego zbliżyć. Po jakomś czasie jak stanęłam na nogi, złożyłam pozew o rozwód.
- Długo czekałaś na rozwiązanie sprawy?
S: Nie, skończyło się na jednaj sprawie.
- Jak teraz żyjesz? Gdzie mieszkasz?
S: Nadal mieszkam z koleżanką, jej rodzice czasem zostają z moją córeczką a ja do pracy idę. I jakoś sobie radzę.
- Myślisz o związku z kimś?
S: Tak, a nawet mam już kogoś. Na razie to takie luźne spotkania, ponieważ nie chcę się na razie z nikim wiązać.