Reklama

Dali sobie drugą szansę

Kryzys może dotknąć każde małżeństwo. I to niezależnie od tego czy upłynęło zaledwie kilka, czy też kilkadziesiąt lat wspólnego życia.

Dochodzi do niego, gdy kobieta i mężczyzna tracą wzajemne zaufanie. Tak właśnie stało się w przypadku Macieja Stuhra (38) i jego żony Samanty (36).

- Ich drogi po prostu zaczęły się rozchodzić. Nie potrafili już ze sobą rozmawiać. Niby żyli razem, ale tak naprawdę osobno - zdradził ich znajomy. I faktycznie musiało być coś na rzeczy. Pan Maciej wyprowadził się z ich wspólnego apartamentu. Jego żona została w nim z córką Matyldą (13). Nie mówili co prawda otwarcie o końcu ich związku. Ale też nie dementowali takich informacji.

Reklama

A gdy wybuchła fala domysłów, pan Maciej powiedział nam: - Każdemu może powinąć się noga. Życie niejednokrotnie nas zaskakuje. Momentami jest trudno. Nikt nie zna recepty na szczęśliwy związek...

O pojednaniu nie było mowy. Zanosiło się nawet na to, że rozwód tej pary będzie już tylko kwestią czasu. Ale stało się jednak inaczej! Dali sobie jeszcze jedną szansę. I znowu można zobaczyć ich razem. Są uśmiechnięci, radośni i... wygląda na to, że zapomnieli już o wszystkim co złe.

Ponownie chodzą na randki, rozmawiają i wzajemnie się wspierają. Czy w ich przypadku kryzys był potrzebny?

Niektórzy wychodzą z założenia, że choć jest niewątpliwie trudnym doświadczeniem, często okazuje się też szansą na dalsze, szczęśliwe życie. I tego im życzymy! Nie od dziś wiadomo przecież, że małżeństwo tak naprawdę sprawdza się nie w sytuacji, gdy czasy są dobre, ale gdy nadchodzą te złe.


Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | rozwód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy