Reklama

Dla niego zrzuciła habit

Miał trzy żony i wiele kochanek. Dla kobiety, którą wyrwał z zakonu, postanowił zmienić swoje życie. Teraz z ukochaną Luizą oczekują potomka.

Byłem złodziejem kobiet. Narzeczonym odbierałem narzeczone, mężom – żony, które potem zostawały moimi żonami – mówi z rozbrajającą szczerością detektyw Krzysztof Rutkowski (51). Teraz odważył się ukraść oblubienicę Panu Bogu. Związał się z dziewczyną, która pod jego wpływem porzuciła zakon.

– Nie podchodziłem do Luizy jak do trofeum, a habit nie był elementem zdobyczy. Szanuję Boga i Kościół. Nie fantazjowałem też o seksie z zakonnicą – tłumaczy Krzysztof Rutkowski. – Nie mam wątpliwości, to było przeznaczenie – twierdzi.

Reklama

W 2004 r. detektyw obezwładniał na jednej z ulic Wrocławia groźnego bandytę. Młodą zakonnicę zaniepokoiły krzyki i odgłos strzału dobiegające zza murów klasztoru. Wybiegła.

– Co za brutal! – wykrzyknęła Luiza (26). Tym brutalem okazał się Rutkowski. Nie pozostał dłużny. – To pani jest brutalna! Młoda, piękna, a katuje swoje ciało habitem! – powiedział. I... wręczył jej wizytówkę. Pełna złości, ale i zaintrygowana tupetem mężczyzny, napisała do niego list. Gdy go przeczytał, natychmiast zapukał do drzwi klasztoru, pod pretekstem przesłuchania w sprawie śledztwa.

Dzieliła ich krata, nie mogli nawet dotknąć swych dłoni. Prowadzili długą rozmowę. „Chcesz tu zostać w tym zimnym miejscu?” – zapytał Krzysztof. Potem wyjechał, zostawiając ją z dręczącym pytaniem: jaką drogę powinna wybrać? Spełnić się w stanie duchownym czy małżeństwie?

Po trzech miesiącach zrzuciła habit. Ale nie mogli dać sobie szansy na miłość, bo Krzysztof miał partnerkę, Katarzynę... „Zadzwoń do mnie, gdy będziesz wolny”– powiedziała. Czekała siedem lat... A w tym czasie skończyła romanistykę, wyjechała za ocean, by otworzyć przewód doktorski. Pewnego dnia, idąc przez Patrick Park, widząc zakochane pary, poczuła się samotna. Wtedy pomyślała o Krzysztofie.

Nagle zadzwonił telefon, a w słuchawce usłyszała jego głos. Telepatia. Po dwóch dniach spotkali się w Paryżu, a po tygodniu ona wprowadziła się do jego domu pod Łodzią. Cztery miesiące minęły w zawrotnym tempie wydarzeń – para spodziewa się dziecka, a w grudniu planuje ślub!

– Ta miłość dopełnia moje życie, jest znakiem, że można je kiedyś pięknie zakończyć, z ukochaną kobietą, w otoczeniu naszych dzieci, i może i wnuków – mówi Krzysztof. Tylko czy wytrwa w postanowieniu?

I. G.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Rutkowski | miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy