Reklama

Dla niej pójdzie pod nóż

Kaja Śródka ma na Borysa ogromny wpływ. Na szczęście dobry.

- Zarzynany prosiak, konający pod spadającą lawiną – tak Kaja Śródka (26) opisywała dźwięki, jakie wydobywają się z gardła Borysa Szyca (33) podczas snu. Jego chrapanie było słychać nawet z drugiego pokoju, do którego ukochana gwiazdora w końcu musiała się przenieść.

Na kłopotliwą przypadłość aktora nie pomagało nic. Ani spanie na boku, ani specjalne tabletki, ani nawet plastry na nos. Główny winowajca bezsennych nocy Kai bardzo długo starał się trzymać swój problem w tajemnicy. Zapytany wprost przez prowadzącego w programie Szymona Majewskiego czy chrapie, zdecydowanie zaprzeczył. Mało tego, wpis swojej ukochanej na portalu społecznościowym skomentował bardzo sarkastycznie. Stwierdził, że jego dziewczyna czasami używa słów, które rzeczywiście ładnie brzmią, ale których do końca nie rozumie.

Reklama

Okazuje się jednak, że Kaja miała już dość „głośnych” nocy i wreszcie przemówiła ukochanemu do rozsądku. Być może swój udział w sprawie miały też opublikowane w „Na żywo” informacje o konsekwencjach zaniedbania problemu, jakim jest chrapanie i bezdech senny. A mowa tutaj o udarze, kłopotach z koncentracją i niestety, także z potencją...

Na szczęście to już nie będzie Borysowi zagrażać – zdecydował się na operację przegrody nosowej, która usunie efekt „zarzynanego prosiaka”.

Na żywo 20/2011

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Borys Szyc | chrapanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy