Reklama

Fanki mnie nie zaczepiają

Nowy serialowy przystojniak jest bardzo skromny...

Ma już za sobą kilka znaczących ról serialowych m.in. w Barwach szczęścia, Apetycie na życie czy Galerii. Znany z ciekawych projektów teatralnych i muzycznych, na co dzień związany jest z Teatrem Polskim we Wrocławiu.

Jest pan jednym z przystojniejszych aktorów. Ma pan dużo fanek?

Bartosz Porczyk: Jeśli chodzi o szalone fanki, to nie mam z tym wielkich problemów. Nikt nie stoi pod moimi oknami, nikt mnie nie zaczepia, nie dostaję setek listów, z niczego nie muszę się nikomu tłumaczyć. Czasem dostaję e-maile, ale częściej są to podziękowania za spektakl, koncert czy rolę, a rzadziej miłosne zwierzenia czy nieskromne propozycje.

Reklama

Gra pan w serialach, w teatrze, nagrał pan płytę. Istnieje dla pana świat poza sztuką?

- Tak bardzo marzyłem, żeby wcielać się w role, poświęcać pracy, że zupełnie zapomniałem, że prawdziwe życie jest tu i teraz. Miło jest się zapomnieć na dwie godziny w spektaklu, ale kiedy ucichną brawa, trzeba umieć wrócić do tego, co najcenniejsze, czyli do zwyczajnego życia. Do spania, sprzątania, zabaw z dzieckiem, obowiązków rodzinnych, czasem kina, kolacji z przyjaciółmi... Widzowie seriali często nie odróżniają fikcji od prawdy.

Spotkał się pan z takimi sytuacjami?

- Nie wszyscy wiedzą, że mam na imię Bartosz, a nie, jak w serialu - Adam, Filip czy Maciek. Rozumiem to. Jeśli w sklepie, na ulicy czy w banku ktoś mnie rozpozna, to uśmiecha się życzliwie. Cieszę się, że ktoś spotkany na ulicy mówi, że był na moim przedstawieniu.

Co jest dla pana najważniejsze w życiu?

- Spokój! Żeby w tej gonitwie nie stracić głowy. Przestałem skreślać dni w kalendarzu, kiedy uświadomiłem sobie, że większości z nich nawet nie pamiętam. Teraz bardziej skupiam się na dniu dzisiejszym, niż wczorajszym czy jutrzejszym.

A w roli ojca jak się pan czuje?

- Jak dziecko (śmiech)! Uczę się każdego dnia od nowa rozumieć świat syna. Uczę się jego zachowań, języka, gestów. Tyle, że to nie jest obowiązek, a przyjemność i radość. W przypadku tej roli nie wiadomo, czy jest się przed, czy po premierze. Gramy ją do końca życia.

Rozmawiała: Anna Lipińska

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: kariera | ojcostwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy