Już mam Oskara!
Przystojny, dowcipny, sympatyczny. Ze zdrowym dystansem do siebie. Mirosław Kowalczyk.
Aktor Teatru Narodowego w Warszawie. Gra w serialach ("Barwy szczęścia"), filmach ("Różyczka") i reklamach. To, że chętnie jest zatrudniany przez reklamodawców, nie dziwi, zważywszy na jego aparycję.
Urodził się w Warszawie, na Powiślu. Jedynak. Jak sam wyznaje - nieprzyzwoicie rozpieszczany przez rodziców i rodzinę. Już w przedszkolu podwyższał adrenalinę swoim wychowawczyniom, zamykając je na klucz w schowkach na wiadra i szczotki do sprzątania.
Mama - pracownik handlu zagranicznego, ojciec - inżynier elektronik - sądzili, że syn pójdzie w ich ślady. I tak wyglądało, bo Mirek wybrał technikum elektroniczne, ale pociągała go również scena. Wkrótce trafił do kółka teatralnego Marka Jasińskiego, później do Haliny i Jana Machulskich przy Teatrze Ochoty.
Gdy w 1989 roku Witold Filler otwierał przy Teatrze Syrena eksperymentalne Studio Aktorskie, stanął z 400 innymi osobami do egzaminów. Znalazł się wśród 15 szczęśliwców!
Po raz drugi żonaty. - Żona pracuje w banku. Mamy syna, w którym widzę siebie sprzed lat. Oskar odziedziczył wszystkie moje wady i zalety. Śmieję się, że dzięki niemu nie muszę walczyć o nagrodę Akademii. Już ją mam i to od 8 lat! - mówi pan Mirosław.
Nina Gall
Życie na gorąco 27/2011