Reklama

Są ludzie, których nikt nie zastąpi

Choć od śmierci jej mamy mijają trzy lata, nie pogodziła się z tą stratą. Bo to mama nauczyła ją wszystkiego.

Nie udaje, że w jej życiu zawsze było tak, jak powinno. Katarzyna Skrzynecka (40) jest popularną aktorką i z pracy czerpie wiele satysfakcji. Ale najważniejsze i najcenniejsze dla niej sprawy dzieją się z dala od sceny i blasku fleszy. Jak doświadczenia, które potrafią uszczęśliwić ją do łez, ale również pogrążyć w otchłani rozpaczy. A szczególnie bolesne wtedy, gdy dotyczą najtrudniejszych, bo ostatecznych pożegnań.

Trzy lata temu, 20 marca, panią Katarzynę spotkała chyba największa tragedia w życiu. Po ciężkiej i długiej chorobie nowotworowej walkę o życie przegrała jej ukochana mama, Magdalena Skrzynecka (†64).

Reklama

- To był dla Kasi straszny cios. Nigdy wcześniej nie widziałam jej w takim stanie, była zdruzgotana. Łączyła je wyjątkowa, silna więź. Całe życie mama była dla niej wielkim wsparciem i przyjaciółką. Zadbała o jej wykształcenie muzyczne, kibicowała w szkole teatralnej, przejmowała się jej problemami sercowymi. Była wspaniałą mamą... - wspomina aktorka pracująca z panią Katarzyną.

Dramatyczne przeżycia związane z tym doświadczeniem trwały wiele miesięcy. Aktorka jednak dzielnie stawiła czoła tej bolesnej próbie, choć sama myśl, że ukochana osoba tak bardzo cierpi była nie do zniesienia. Codzienne wizyty w szpitalu determinowały jej życie. Nigdy nie dawała jednak tego po sobie poznać.

Z wielką troską i czułością opiekowała się swą schorowaną mamą. Często prosto ze szpitala jechała do studia "Tańca z gwiazdami" i rozpoczynała razem z Piotrem Gąsowskim (47) pracę przy popularnym tanecznym show. Tak też było kilka dni po odejściu mamy.

Choć serce pękało z bólu, w niedzielny wieczór, jak zwykle z uśmiechem, poprowadziła kolejny odcinek "Tańca...". Za kulisami szeptano, że spełni w ten sposób życzenie swojej mamy. - Ale w takich momentach wymaga to dużej odporności psychicznej - mówiła po zakończeniu programu za kulisami pani Katarzyna.

Magdalena Skrzynecka wychowywała córkę w poczuciu wielkiej odpowiedzialności wobec innych. Wpajała jej latami, że to cecha, która buduje godność człowieka. Te słowa były dla aktorki drogowskazem. Cokolwiek dzieje się życiu aktorki, wie, że musi żyć tak, by nie zawodzić.

- W jej życiu były różne zawirowania, ale zawsze wiedziała, że rodzice stoją za nią murem. Jest jedynaczką, więc była z nimi niezwykle mocno związana. Na każdym kroku podkreślała, że mama i tata to jej najwięksi przyjaciele. I zawsze niezawodni - mówi jej przyjaciółka.

Dziś u boku pani Katarzyna ciągle trwa kochający tata, Włodzimierz Skrzynecki. Siłę, by dalej żyć, daje jej także mąż, Marcin Łopucki (38). Ale ona w trudnych chwilach odwołuje się do mamy. I dalej żyje tak, jak ona sobie tego życzyła.

- Zrozumiała, że można się śmiać, nawet jeśli obok nie ma już kogoś, kto zawsze był tak blisko - mówi jej znajoma.

ID

Świat i Ludzie 10/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy