Reklama

Ślub? Na pewno jeszcze nie teraz

Macierzyństwo pozwoliło jej odkryć nowe kolory życia. Nie zmieniło jednak podejścia do małżeństwa...

Od kiedy została mamą, życie ma dla niej nowy smak. Choć dla Katarzyny Bujakiewicz (38), osoby pełnej energii, kochającej wolność, szalone życie, dalekie podróże i zabawę, macierzyństwo było prawdziwą próbą charakteru. Jak twierdzi aktorka, nieoczekiwanie dla niej samej zmieniło ją w domatorkę.

Największą radość znajduje teraz w każdym nowym geście i uśmiechu swego dziecka. Narodziny córeczki bezsprzecznie stanowiły więc prawdziwą rewolucję w życiu gwiazdy. Temu wydarzeniu towarzyszyło wielkie szczęście i nadzieja, że najbardziej na świecie będą ją cieszyć uroki macierzyństwa. I że odkryje najpiękniejsze i najbardziej intensywne barwy życia.

Reklama

Ta nadzieja szybko znalazła potwierdzenie w rzeczywistości. Córeczka nie tylko wypełnia niemal cały jej czas, ale również serce, pochłania myśli i uwagę. Dlatego aktorka bez trudu podjęła decyzję o wycofaniu się z intensywnej pracy i ograniczeniu wszystkiego, co nie ma związku ze słodką Oleńką (9 mies.).

Nie jest tajemnicą, że ze swoim ukochanym - biznesmenem i zapalonym snowboardzistą Piotrem Maruszewskim (36) - od dawna marzyli o tym, by zostać rodzicami. Byli ze sobą już od trzech lat i aktorka miała pewność, że to wielka, głęboka miłość, o jakiej śni każda kobieta.

Jej partner jest przystojny, wysportowany i dowcipny. Do tego odpowiedzialny i zaradny - odniósł duży sukces w biznesie. W takim mężczyźnie kobieta może znaleźć oparcie i... wymarzonego ojca dla swego dziecka. A także uwierzyć w dobrą przyszłość. Narodziny ich córeczki były więc zwieńczeniem płomiennego uczucia, ale też spełnieniem ich wspólnych marzeń.

- Piotr jest najlepszym ojcem pod słońcem. Ola jest teraz dla niego całym światem. Wszystko, co robi, czyni z myślą o jej rozwoju i przyszłości. Zwariował na jej punkcie. Sam chce ją karmić, kołysać, kąpać, przewijać. Kasia śmieje się, że dziewczynka wyrośnie na "córeczkę tatusia!"- zdradza nam koleżanka aktorki z Poznania.

Mimo rodzinnej sielanki, pani Katarzyna ciągle nie chce potwierdzić przed ołtarzem miłości do ojca dziecka. Jako dziewczynka marzyła o ślubie w długiej białej sukni z kilkumetrowym trenem. Dziś jednak, choć temat coraz częściej powraca na rodzinnych spotkaniach u rodziców pani Katarzyny w ich ośrodku agroturystycznym pod Poznaniem, pani Katarzyna mówi: Nie!

Aktorka twierdzi z uporem, że wciąż nie jest gotowa do małżeństwa. - Kiedyś żyła z dnia na dzień, spontanicznie, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Po urodzeniu Oli stała się nadzwyczaj ostrożna. Nie podejmie żadnej pochopnej decyzji. I na pewno nie zrobi nic na siłę. A w wolnym związku też czuje się pewnie i bezpiecznie - zapewnia jej znajoma.

Sama pani Katarzyna na temat swego ślubu mówi zdecydowanie: Trudno powiedzieć kiedy z moim partnerem weźmiemy ślub. Kiedyś może tak, ale kiedy i czy na pewno? Tego nie wiem...

IW

Świat i Ludzie 20/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama