Reklama

Z wiosną przyszła nadzieja

To chyba najpiękniejszy prezent na jego 65. urodziny.

Gdyby jeszcze kilka miesięcy temu ktoś zapytał Jerzego Stuhra, jak chciałby spędzić 65. urodziny, chyba tylko smutno by się uśmiechnął. Zmagający się z ciężką chorobą nowotworową wybitny aktor z pewnością marzył wtedy nie o jubileuszu, ale o tym, by jak najszybciej wyzdrowieć. Dzisiaj wiele wskazuje na to, że idzie ku dobremu.

- Tata czuje się już lepiej - poinformował kilka dni temu syn artysty, Maciej Stuhr (36). Rozpoczęta terapia przyniosła efekty, ale nie mniej ważne okazało się wsparcie rodziny i wielbicieli, które otrzymał pan Jerzy. Najpierw milczał i nic nie komentował, potem zmienił zdanie i o swojej walce opowiadał otwarcie w wywiadach prasowych i telewizyjnych, czym, jak sam podkreślał, chciał pomóc nie tylko sobie, ale i innym chorym.

Reklama

Pozwalał się fotografować, mimo iż fizycznie zmienił się niemal nie do poznania. Jednocześnie wycofał się z wszelkich projektów zawodowych, odwołał zajęcia w krakowskiej szkole teatralnej, wszystko podporządkowując jednemu tylko celowi - wyzdrowieniu.

Na każdym kroku podkreślał, że wierzy w pokonanie raka. Z pewnością wiele osób pamięta bardzo dobrze scenę z kultowej Seksmisji, kiedy grany przez niego Maks zapala papierosa , mówiąc: "No, tego mi było trzeba!".

Aktor wiele razy te słowa powtarzał również prywatnie. Kiedy? - Najczęściej podczas miłych zajęć sportowych - wspominał kilka lat temu. - W basenie czy podczas kąpieli w morzu. We włoskiej restauracji, przy pierwszym łyku zimnego białego wina i pierwszym kęsie makaronu...

Ze wszystkich tych przyjemności musiał teraz zrezygnować, rozpoczynając leczenie. Ale wierzy, że jeszcze będzie mógł się nimi delektować. - Moje schorzenie jest związane z przełykiem, więc muszę być ostrożny - dodaje pan Jerzy. Jest jeszcze jedna rzecz, która zbliżające się urodziny aktora uczyni wyjątkowymi.

Jego córka Marianna (30) spodziewa się dziecka. - Ja się urodziłem 18 kwietnia. Marianna ma termin między 16 a 18 - mówi aktor ze wzruszeniem. Ma nadzieję, że będzie mógł ją odwiedzić, gdy lekarze zgodzą się wypuścić go na przepustkę ze szpitala.

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama