Znudziła się paparazzim
Ola Szwed wyprowadziła się od rodziców i próbuje samodzielnego życia.
Podobno właśnie wyszłaś za mąż za fryzjera gwiazd Kajetana Górę?
Ola Szwed: To była plotka z Facebooka! Mój stan cywilny się nie zmienił i nawet mieszkam dalej z tą samą koleżanką. Mam współlokatorkę Anię, z którą bardzo dobrze mi się żyje.
Czyli nie doskwiera ci samotność?
- Mój dom rodzinny jest pełen ludzi i zwierzaków, dlatego nie chciałam mieszkać całkiem sama. Nie zachłystuję się „wolnością”, bo w domu rodziców nie miałam ograniczeń. Już od jakiegoś czasu traktowali mnie jak osobę dorosłą. Moje 18. urodziny nie były dla nas wielkim przełomem.
Rodzice mieli do ciebie duże zaufanie...
- Tak, ale na tę samodzielność musiałam solidnie zapracować. Rodzice doszli do wniosku, że jeśli potrafię sprawnie połączyć szkołę z graniem w serialu, to dorosłam także do podejmowania własnych decyzji. Co nie znaczy, że nie musiałam meldować, gdzie wychodzę i o której wrócę. Nigdy jednak nie padało pytanie, z kim wychodzę.
„Na swoim” pewnie doszły ci nowe obowiązki?
- Jesteśmy z Anią jak stare dobre małżeństwo. Ja gotuję, ona zmywa, sprzątamy razem, a śmieci wyrzucamy na zmianę. Ania jest wyrozumiała i daje mi odetchnąć, zamawiając dla nas czasem coś pysznego do jedzenia na wynos.
Nie brakuje ci rodzinnego domu?
- Oczywiście, że brakuje. Ale bardziej chyba przeżywa to moja mama, bo jestem pierwszym dzieckiem, które wyfrunęło z gniazda.
Masz nowe plany zawodowe?
Pod skrzydłami wydawnictwa „Fabryka słów” próbuję pisać i być krytykiem literackim.
Jak sobie radzisz z paparazzi?
- Znudziłam się im, bo studiuję, a nie bywam na bankietach.
Na żywo 28/2011