Reklama

Kobiety ++

Wszyscy i wszędzie rozprawiają o dyskryminacji kobiet, a tymczasem panie dyskryminują się same. Ma to najczęściej miejsce gdy jesteśmy w wieku 40+ , w wadze 80+ i staramy się powrócić na rynek pracy po dłuższej przerwie lub po zwolnieniu z  zakładu, w którym przepracowałyśmy całe dorosłe życie.

Wszyscy i wszędzie rozprawiają o dyskryminacji kobiet, a tymczasem panie dyskryminują się same. Ma to najczęściej miejsce gdy jesteśmy w wieku 40+ , w wadze 80+ i staramy się powrócić na rynek pracy po dłuższej przerwie lub po zwolnieniu z  zakładu, w którym przepracowałyśmy całe dorosłe życie.

 

Dla wielu z nas pójście na rozmowę kwalifikacyjną  łączy się z tak ogromnym stresem, że w wielu wypadkach rezygnujemy i zostajemy w domu. Zadajemy sobie pytanie: po co?, kto na nas zwróci uwagę? Czy jeżeli przestałyśmy być atrakcyjne ze względu na wiek i obwód pasa, to czy jesteśmy jeszcze dla kogoś atrakcyjne jako pracownik? Czy ktoś nam po prostu nie powie: babo do garów, czego tu szukasz torbo?

Boimy się brać udział w szkoleniach i kursach, bo uważamy, że jesteśmy za stare, a zdobywanie wiedzy i świata to dla młodych. Przytyłyśmy, czujemy się z tym źle i próbujemy się ukryć, najczęściej pod obszernymi strojami, co w rezultacie daje dokładnie odwrotny efekt; wyglądamy jeszcze gorzej. Wiele z nas, z powodu długiej przerwy w pracy, odzwyczaiło się od wysokich obcasów, czujemy się w nich niepewnie i często-gęsto zamieniamy je na „babciowe” niskie klapki. Odwykłyśmy również od makijażu, bo po co się malować do gotowania obiadu, więc albo z niego rezygnujemy, albo z nim przesadzamy.

Reklama

Tak więc jeżeli już po wielkiej walce samej ze sobą zdecydujemy się pójść na rozmowę kwalifikacyjną, wyglądamy jeśli nie śmiesznie to co najmniej tragicznie i co gorsza na dyszkę więcej niż mamy.

Następnym etapem dobicia samej siebie jest obniżanie własnej wartości na rozmowie kwalifikacyjnej. Nie mówimy o swoich umiejętnościach, bo stwierdzamy, że robiłyśmy to tak dawno, że nie warto o tym wspominać i  po tak długiej przerwie są one nie przydatne. Wstydzimy się rozmawiać o pieniądzach i najczęściej zaniżamy swoje wymagania płacowe.

Tak więc zrobiłyśmy już wszystko co można było zrobić, żeby nikt nas nie zatrudnił.

 

Kobiety, obudźcie się! Zapomniałyście o swoich największych atutach: ogromne, często kilkunastoletnie doświadczenie zawodowe (nie ma go na bank dwudziestoletnia blondynka z nogami do pach), dyspozycyjność (nie ma jej młoda mama kończąca studia), wielkie doświadczenie życiowe, znajomość ludzkich charakterów (nie pochwali się tym żaden facet), sumienność, lojalność i potrzeba stabilizacji zatrudnienia (czy młody magister będzie chciał się na zawsze związać z jedną firmą?).

Być może nie znamy obcego języka, prócz oczywiście rosyjskiego, który i tak dawno wywietrzał, ale co stoi na przeszkodzie żeby zacząć się go uczyć? Są bezpłatne kursy dla bezrobotnych, nauka języka przez Internet, a i nasze dzieci mogą nas nieźle przeszkolić. To samo się tyczy obsługi komputera. Powiecie pewnie, że dzieci nas nie nauczą obsługiwać nowych programów księgowych, a Wy pracowałyście na starych wersjach i pewnie wszystko się zmieniło od tamtego czasu. Byzydura! Programy księgowe, magazynowe, kadrowo-płacowe nie zmieniły się tak bardzo, a poza tym wszystko jest w nich objaśnione na ekranie.  Małe dziecko sobie poradzi, a co dopiero doświadczona księgowa.

A co do wagi 80+ to sama przytyłam i wiem coś o tym. Jak byłam 30 kilo młodsza wszystko przychodziło mi łatwo i byłam bardziej przebojowa. Kilka lat walczyłam aż w końcu zaakceptowałam i polubiłam samą siebie. Wszystkim radzę to samo, od razu poczujecie się lepiej. Myślę teraz, że fakt iż mam więcej miejsca do całowania niż inne panie jest moim atutem. Pamiętajcie też, że ludzie puszyści są weselsi i bardziej życzliwie nastawieni do innych i do świata. Często tusza hamuje nas w staraniach o stanowisko sekretarki lub asystentki. Myślimy: kto zatrudni taką grubą babę jako wizytówkę firmy? Otóż pracowałam kiedyś w dużym przedsiębiorstwie, gdzie w sekretariacie królowała Pani Ania. Była to kobieta 40+ i wagi 100+. Mimo to była kwintesencją elegancji i profesjonalizmu.

No więc drogie panie, wychodzić z przydeptanych kapci, zakładać szpilki i malować usta, obcisły sweterek podkreślający biust też się nada. Zapisujcie się na szkolenia, kursy, wychodźcie do ludzi, spotykajcie się ze znajomymi i umawiajcie na rozmowy kwalifikacyjne.

Wszystko przed nami. Życie zaczyna się po czterdziestce!

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy