Co słychać u sześcioraczków?

Narodziny sześcioraczków, które przyszły na świat w jednym z krakowskich szpitali, były wydarzeniem na skalę światową. Rodzice, mimo ogromnego szczęścia, zastanawiali się, jak poradzą sobie z rodzicielskimi obowiązkami. Nie bez znaczenia były także kwestie finansowe, ale tu mogli liczyć na ogromne wsparcie i okazuje się, że ono nadal obowiązuje.

Sześcioraczki
SześcioraczkiInstagram

Zosię, Kaję, Malwinę, Nelę, Filipa i Tymona cała Polska poznała w maju 2019 roku. Wówczas zespół lekarzy pod kierownictwem prof. dr hab. med. Ryszard Lauterbacha podjął trudną decyzję, o rozwiązaniu ciąży w 29. tygodniu. Maleństwa ważyły wówczas od 800 do 1,3 kg. Ciąża mnoga to rzadkość. Zdarza się raz na 4,7. Na szczęście w tym przypadku wszystko skończyło się pomyślnie, a po krótkiej hospitalizacji sześcioraczki zostały zabrane do rodzinnego domu, z wyjątkiem dwóch sióstr. Dziewczynki wymagały dłuższej opieki ze strony specjalistów, ale po dwóch miesiącach i one dołączyły do rodzeństwa.

Zapewnienie godnych warunków życia licznemu rodzeństwu stanowiło dla rodziców nie lada wyzwanie. Na szczęście rodzina z Tylmanowej nie została pozostawiona sama sobie. Podstawowe potrzeby oraz zatrudnienie opiekunek pokrył samorząd. I jak się okazuje po roku Sejmik Województwa Małopolskiego w dalszym ciągu, kibicuje polskim sześcioraczkom.

Dlatego decyzją Zarządu Województwa Małopolskiego rodzeństwo z Tylmanowej może liczyć na wsparcie w wysokości 919 tysięcy złotych. Taka pomoc z pewnością będzie ogromnym zastrzykiem finansowym dla rodziny, a być może zapewnieniem przyszłości licznej gromadce, która patrząc na zdjęcia, rośnie jak na drożdżach.

Serowe krakersy z rozmarynowym dipem (Ipla/Polsat)
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas