Dzień dobry, jestem z Kobry

Urocza, kapitalna, wesoła, błyskotliwa książka do przeczytania jednym tchem. W dobie dyktatu poradników na każdy temat, które każą nam się katować dietą, gimnastyką, rzucaniem wszelkich przyjemności, z wielką ulgą można się zatopić w opowieściach Marii Czubaszek o ludziach i zdarzeniach z jej życia, które to historie są zaprzeczeniem pochwały prowadzenia zdrowego życia.

Dzień dobry, jestem z Kobry
Dzień dobry, jestem z KobryStyl.pl/materiały prasowe
Dzień dobry, jestem z Kobry
Dzień dobry, jestem z KobryStyl.pl/materiały prasowe

Gdy mówię wprost o tym, że już jestem stara, to ludzie nie wiedzą, jak mają zareagować. Ja nie widzę powodu, żebym miała to ukrywać, udawać dzidzię-piernik. Przecież mam 76 lat i to po mnie widać. Kiedy to mówię, to - nawet jak się ktoś ze mną zgadza - najczęściej słyszę, że najważniejsze jest to, jak kto się czuje, że należy być młodym duchem, że bywają ludzie, którzy są wiecznie młodzi...

Reklama A ja na to mówię: "Gówno prawda!".

Maria Czubaszek

"Dzień dobry, jestem w Kobry. Czyli jak stracić przyjaciół w pół minuty i inne antyporady"

Wydawnictwo Czerwone i Czarne

Styl.pl/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas