Milena Suszyńska i Zbigniew Suszyński. Łączą ich nie tylko więzy krwi
Milena i Zbigniew Suszyńscy nieczęsto mówią o swoim życiu prywatnym. Postanowili jednak odpowiedzieć na zaproszenie Krzysztofa Ibisza i porozmawiać o tym, jak wygląda ich relacja. Okazuje się, że nie zawsze było między nimi tak, jak teraz. Córka aktora przez kilka lat mieszkała razem z babcią i prababcią. Ojca, który był zapracowany, widywała rzadko. Czy są do siebie podobni? Tego i nie tylko dowiecie się z najnowszego odcinka "Demakijażu".
34-letnia dziś Milena Suszyńska do osiemnastego roku życia nie pomyślałaby, że w przyszłości będzie aktorką. Jak to się zatem stało, że poszła w ślady ojca? Dlaczego, kiedy była małą dziewczynką, nazwała Zbigniewa Suszyńskiego – świnią? Odpowiedzi na te i inne pytania poznaliśmy w najnowszym odcinku "Demakijażu" Krzysztofa Ibisza w Polsat Café.
Zbigniew Suszyński to aktor znany ze swojego emploi "czarnego charakteru". Zadebiutował główną rolą w "Ostatnim dzwonku", a rola w "Młodych Wilkach" przyniosła mu popularność, którą cieszy się do dziś. Aktor nie zawsze miał dobry kontakt ze swoją córką, która przyszła na świat, kiedy on był jeszcze na studiach.
Jako dziewczynka mieszkała na wsi razem z babcią i prababcią, a rodziców widywała dość rzadko, więc przez pewien czas nie zdawała sobie sprawy z tego, kim jest jej tata.
- Mama studiowała jeszcze, tata studiował. Wiadomo, jakie były czasy. Najlepiej było na wsi u babci i tak mama dojeżdżała, tata dojeżdżał, więc ja tak szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam kto to jest zbytnio - wyznała Milena Suszyńska, która zawsze zdawała sobie sprawę z tego, że jej ojciec jest bardzo zapracowany. Nie ma z tamtego okresu zbyt wiele wspomnień z jego udziałem, ale pamięta pewne wydarzenie, które wtedy bardzo nią wstrząsnęło.
- Generalnie pamiętam tylko taką sytuację, jak byłam mała i zobaczyłam tatę w telewizorze i się całował z jakąś panią. Pamiętam to, że zawołałam moją babcię: "Babciu. To jest świnia!" To było straszne - wyznaje aktorka, która wtedy nie rozumiała jeszcze, na czym polega zawód jej taty, z którym obecnie ma bardzo dobre relacje. Ojciec i córka mieszkają niedaleko siebie, a narodziny maleńkiego Gucia, tylko wzmocniły ich więź.
Wnuczek jest dla Zbigniewa Suszyńskiego całym światem. Artysta uwielbia spędzać z nim czas, a jego córka bardzo to docenia.
- Kiedy widzę miłość, która jest zaadresowana do niego, no to nie ma nic, co bardziej by mnie wzruszyło, byłoby ważniejsze - mówi Milena Suszyńska.
Milena Suszyńska przez długi czas nie myślała na poważnie o aktorstwie, jednak w klasie maturalnej postanowiła jednak porzucić marzenie o weterynarii na rzecz egzaminu do Akademii Teatralnej. Zbigniew Suszyński początkowo nie był zachwycony tym, że córka postanowiła pójść w jego ślady, ale szybko zrozumiał, że dziewczyna ma talent.
- Po prostu powiedział, że nie mam predyspozycji. Ja zrezygnowałam następnego dnia z kółka teatralnego – wspomina dawne czasy Milena Suszyńska, choć jej ojciec nie pamięta, żeby kiedykolwiek coś takiego powiedział.
Atrakcyjna blondynka planowała być później germanistką, weterynarzem lub lekarką, ale w tajemnicy przygotowywała się do Szkoły Teatralnej. Dopięła swego i niedługo później stało się jasne, że jest urodzoną aktorką.
Milena i Zbigniew Suszyńscy mają podobne charaktery, przez co czasem zdarzają się pomiędzy nimi zgrzyty, ale bardzo cenią siebie nawzajem. On ceni ją za pracowitość, a ona jego za to, że zawsze potrafi znaleźć rozwiązanie z każdej sytuacji. Są ze sobą blisko.
- Milena ma mój temperament. Cały czas są jakieś napięcia, ale to jeszcze pogłębia ten związek. Cały czas coś się dzieje – wyznaje aktor.
Jego córka bardzo silną więź miała z prababcią Adelą, której na szczęście dane było długowieczne życie. Zmarła dopiero, kiedy córka gwiazdora miała 17 lat, więc bardzo dobrze ją pamięta. Była silna i niezależna, chociaż w tamtych czasach nie było jej łatwo. Milena Suszyńska nie ukrywa, że ta relacja niejako ją ukształtowała.
Dziś jest silną kobietą, która świetnie odnajduje się w wielu rolach: aktorki, córki, żony i matki. Jest związana z aktorem Karolem Dziubą. Zbigniew Suszyński od pierwszego spotkania z przyszłym zięciem czuł, że to odpowiedni chłopak dla Mileny.
- Wychodziliśmy już, bo tak przedstawiałam Karola, a tata tak mówi, pasujecie do siebie. Od razu, czuł - mówi popularna aktorka, która w studio podzieliła się również wspomnieniem z innej randki ze swoim pierwszym chłopakiem, na którą podwiózł ją tata. Miał mnie odebrać z przystanku autobusowego, ale padało i tata powiedział: "Dobra, już ja cię zawiozę".
Zawiózł, ale odjechał ten autobus, z którego myślał ten chłopak, że ja wysiądę. To nie była era komórek. Poszedł do sklepiku coś kupić dla mnie, ale go nie było na przystanku - to podobno bardzo zaniepokoiło Zbigniewa Suszyńskiego, który był przekonany, że były chłopak Mileny spóźnił się na randkę o 12 minut, przez co nie przypadł mu początkowo do gustu. Później jednak i jego polubił.
Obecnie jego córka jest w szczęśliwym związku, choć relacja dwojga aktorów na pewno nie jest łatwa. Milena Suszyńska świetnie się w niej jednak odnajduje. Cieszy się, że pomiędzy nią i Karolem Dziubą jest wzajemne zrozumienie.
- Mój Karol grał zresztą w serialu z Weroniką Rosati jej partnera, to pamiętam, że ja go pilnowałam: "A T-shirt wziąłeś na zmianę, a szczoteczkę do zębów wziąłeś?" - aktorka zdradza szczegóły, z jakimi przygotowywała męża do scen intymnych z inną kobietą. Nie każdy by to zrozumiał.
Zapraszamy na nowe odcinki "Demakijażu" w każdą niedzielę o godzinie 15:00 do POLSAT CAFE!
Zobacz także: