Reklama

Nie wciągajcie brzuchów. To zabija waszą kobiecość

- Wciągnięty brzuch to kontrola uczuć. Informuje nas o tym, że chcemy odciąć się od nich, że nie chcemy poczuć pobudzenia, uczuć seksualnych - tłumaczy terapeutka, Anna Dymarczyk. W rozmowie ze Styl.pl opowiada również o tym, jak praca z miednicą wpływ na stany emocjonalne kobiet, jakie emocje kryją się w bolących biodrach, lędźwiach i o czym świadczą napięte mięśnie dna miednicy.


Magdalena Tyrała: Pracując nad miednicą metodą Lowena wpływasz na stan emocji i odwrotnie?

Anna Dymarczyk, terapeutka: - Tak, na stan emocji, ale również na to, co się dzieje fizycznie w tym obszarze, na odczuwalne napięcia, takie jak bóle w lędźwiach, dnie miednicy, biodrach i brzuchu.

W jaki sposób?

- Pracuję głównie metodą Lowena, jednak swobodny taniec, jakikolwiek, jest najzdrowszy dla miednicy. Dlatego też do procesu terapeutycznego bardzo często wykorzystuję choreoterapią, czyli terapię przez taniec i ruch.

Reklama

A na czym polega metoda Lowena?

- To psychoterapia przez ciało. Jest to praktyka psychosomatyczna, czyli zawierająca w sobie zarówno komponent uwolnienia ciała ze sztywności, bólu i dyskomfortu, jak i element terapeutyczny. Celem jest uświadomienie sobie wszystkich towarzyszących nam w życiu emocji i możliwości ich wyrażania w bezpieczny sposób. Pracuję z ciałem zarówno indywidualnie, jaki i w grupie. Praca w grupie opiera się głównie na ćwiczeniach.

Co to za ćwiczenia?

- Z jednej strony są to ćwiczenia typowo fizyczne, gruntujące, otwierające klatkę piersiową, pogłębiające oddech, dające poczucie witalności. Jednak główny proces odbywa się w ćwiczeniach relacyjnych, dzięki którym można dotrzeć do wypartych uczuć, poradzić sobie z nimi.

Kim są twoi klienci?

- Trafiają do mnie pacjenci psychoterapeutów, seksuologów, ale też i od fizjoterapeutów, gdyż ta metoda łączy te wszystkie elementy. Problemy, z którymi pracuję, są na pograniczu. Jeśli ktoś ma napięte pośladki czy napięte lędźwie i pracuje z fizjoterapeutą, i mu to pomaga, to fajnie. Jeśli jednak sama fizjoterapia nie działa­­, a problem w sytuacjach intymnych, relacyjnych, w sytuacjach konfliktowych czy sytuacji stresu powraca i te mięśnie bardzo się spinają, a osoba odczuwa jeszcze więcej bólu, to oznacza, że problem ma podłoże psychosomatyczne.

- Taka osoba może przyjść do mnie, by popracować również z warstwą psychiczną i emocjonalną. Z drugiej strony, jeśli ktoś pracuje z psychoterapeutą, seksuologiem i mimo procesu terapeutycznego nie potrafi czegoś odczuć, nazwać emocji, jego terapia stanęła w miejscu, ale na przykład zaczyna czuć zacisk w brzuchu, albo twarde, napięte pośladki po sesjach, bądź spłycony oddech, gdy z terapeutą rozmawia o kwestiach seksualnych, to prawdopodobnie jest to znak, że warto popracować również z ciałem. Doskonałym punktem wyjścia do takiej pracy, szczególnie dla kobiet, są właśnie mięśnie dna miednicy i sama miednica. Mięśnie dna miednicy są świetnym narzędziem diagnostycznym.

To znaczy?

- To czy te mięśnie miednicy są bardzo napięte czy też bardzo rozluźnione, słabe, wskazuje nam na pewne wzorce, których nabiliśmy w dzieciństwie.

To skąd jest tyle mocy w kobiecej miednicy?

- Kobieca miednica jest specyficzna, zupełnie inna od męskiej, dlatego też podjęłam pracę w tym obszarze właśnie z kobietami. Jest tak bardzo różna od męskiej, że gdy oglądamy szkielet człowieka, po miednicy poznajemy płeć, więc jest bardzo charakterystycznym kobiecym atrybutem. Miednica jest obszarem kostnym i wraz z nogami stanowi absolutną podporę, podstawę naszego ciała. Jest swego rodzaju łącznikiem między górą, a dołem. W tym obszarze brzuszno-miednicznym znajduje się bardzo dużo narządów wewnętrznych. Mamy też mięśnie poprzeczne-prążkowane i gładkie. Na napięcie i rozluźnienie mięśni gładkich nie mamy wpływu, więc praca z nimi nie jest łatwa. Natomiast praca z mięśniami poprzecznie-prążkowanymi przynosi duże rezultaty, możemy nimi świadomie poruszać, za ich pomocą możemy dostać się do głębszych narządów, więc są dobrym medium do pracy.

Chodzi o mięśnie dna miednicy?

- Mięśnie dna miednicy, ale nie tylko, bo i mięśnie ud, brzucha oraz bardzo istotne mięśnie pośladków.

Wymieniasz te mięśnie za względu na to, że mają one wpływ na to, co dzieje się z naszą miednicą?

- Dokładnie tak. Kiedy mówię o miednicy, mam na myśli te wszystkie elementy razem, zarówno szkieletowe, mięśnie poprzecznie-prążkowane, jak również gładkie budujące narządy wewnętrzne oraz powięź otaczającą te narządy.

W jaki sposób, pracując z tym całym obszarem, który wpływa na miednicę, działamy na nasze emocje?

- Przy pracy z emocjami ważny jest aspekt pojemności emocjonalnej, czyli ile nasze ciało jest w stanie przepuścić przez siebie emocji. Zablokowana miednica jest wyrazem zablokowania naszej dzikości, swobody, sensualności, seksualności, emocjonalności i ekspresji. Gdy jest pełen przepływ energii, wtedy mamy do tego całkowity dostęp.

- Góra naszego ciała mówi nam o sercu, uczuciach, a głowa zajmuje się analizowaniem i myśleniem logicznym. Z kolei od pasa w dół skrywany jest potencjał siły instynktownej. W miednicy znajduje się zarówno układ rozrodczy, przebiega cykl menstruacyjny, jak również trawienny i wydalniczy - funkcjonujący instynktownie, czyli bez udziału naszej woli, więc znajduje się tam w dużym stopniu sfera nieświadoma.

- Współczesne kobiety często boją się tej sfery, bo jest ona trudna do kontrolowania. Jednym z ważniejszych aspektów pracy nad okolicą miednicy jest właśnie puszczanie kontroli, czyli praca nad tym, by pozwolić swojemu ciału dawać odpowiedzi. Często kontrolujemy ciało, zaciskamy pośladki, wciągamy brzuchy, co kulturowo jest od nas wymagane, aby pięknie wygadać. Tymczasem niekoniecznie jest to dla nas dobre. Pracując w nurcie lowenowskim czytamy z ciała, co nasza miednica o nas mówi.



To czego możemy się z niej dowiedzieć?

- Mocno spięte pośladki świadczą o dużej kontroli, która może być wynikiem przemocy, jakiej mogliśmy doświadczyć w dzieciństwie, w postaci, na przykład, klapsów, ale też być może doświadczamy jej także obecnie. Odruch podkulenia ogona, zaciśnięcia pośladków jest zatem najczęściej związany właśnie z doświadczeniem przemocy czy to emocjonalnej, czy też seksualnej albo po prostu groźby przemocy. Spłaszczone pośladki są jednym ze wzorców napięciowych, które mogą nas informować o tym, co się dzieje w życiu człowieka.

A o czym może świadczyć wciągnięty brzuch?

- Również o nadmiernej kontroli, ale z innego poziomu. Wciągnięty brzuch to kontrola uczuć. Informuje nas o tym, że chcemy odciąć się od nich, że nie chcemy poczuć, na przykład, pobudzenia, uczuć seksualnych. Jednak nie tylko, wciągnięty brzuch to także unikanie spontaniczności, odmawianie sobie radości, unikanie dzikości i swobody. Te emocje blokują się już we wczesnym dzieciństwie, kiedy dzieci nie mają możliwości spontanicznie się bawić, doświadczać, taplać się w kałuży, radować, przytulać, bo nie wypada. Od tego, na ile mamy zgodę na takie zachowania zależy właśnie to, jak rozwija się nasza sensualność i seksualność. Im bardziej w dzieciństwie jesteśmy blokowani, tym później mamy więcej blokad i chodzimy z wciągniętymi brzuchami.

- Jednak zanim postawi się diagnozę na podstawie wzorca napięciowego, ważne jest, by poznać indywidualną historię człowieka. Może się bowiem okazać, że u podstaw tego wciągniętego brzucha leży strach. Strach przed uczuciami, przed spontanicznością, przed kontaktem, dużo lęku. Jeśli zaczniemy poruszać miednicą i biodrami, rozluźniać pośladki, może nagle okazać się, że u osoby pojawiła się złość, wściekłość, że kiedyś na coś jej nie pozwolono, wściekłość, że była za coś karana. Złość zwykle podszyta jest lękiem. Pod złością może pojawić się także smutek, który jest wynikiem tego, iż bliska osoba nas zawiodła, rozczarowała, bo nas ukarała, albo wystraszyła.

Czy trudno pracuje się z miednicą, trudno uwalnia się dzięki niej emocje?

- Nie, dlatego bardzo lubię pracować z tą partią naszego ciała. Jest wokół niej dużo mięśni, co daje nam możliwość szybkiego uwolnienia emocji. Jeśli mięsień jest spięty, to wyraźnie to czuć, jeśli się rozluźni, następuje szybkie uwolnienie energii.

O jakiej energii mówimy?

- O energii stłumionych uczuć. Jeśli czujemy złość na rodzica albo partnera i nie możemy jej pokazać, bo to skończyłoby się jeszcze większą karą albo kłótnią czy odrzuceniem, to tę złość musimy w sobie zacisnąć. Zaciskamy więc pośladki mówiąc - "nie będę czuć tej złości", "będę grzeczną dziewczynką/chłopcem czy partnerem", "nie będę mówić nie", "nie będę taplać się w błocie", "nie będę głośno piszczeć, bo ktoś tego nie lubi".

- Spłycenie oddechu, zaciśniecie mięśni jest dość efektywną formą stłumienia tych emocji. Jednak ta emocja dalej jest, my chcemy kolejny raz się zezłościć, ale sobie na to nie pozwalamy.

Co się wtedy z nami dzieje?

- Jeśli zaciśniemy pięść i dłużej ją tak potrzymamy, to mięśnie zaczynają się męczyć. Jeśli mamy ją tak zaciśniętą przez 20 lat, to ile trzeba w to włożyć energii codziennie, by tę zaciśniętą pięść utrzymać, by schować emocje? Zatem energię, którą możesz spożytkować na radość życia, uczenie się, życie, tracisz właśnie na tę czynność. Jeśli puścisz pięść, to po pierwsze, nie musisz trzymać emocji i możesz energię inaczej spożytkować, mięśnie rozluźniając się, uwalniają tę energię, ona wraca do ciebie. Powiększa nam się ta pojemność emocjonalna, o której wspomniałam, nie mamy już odciętego fragmentu ciała, on wrócił do czucia.

- Dałam przykład pięści, ale wyobraźmy sobie, że mamy zaciśnięty brzuch, pośladki, miednicę czy nogi, które zwykle pozwalają nam zrobić krok do przodu, dają nam siłę do ucieczki. Co się dzieje, gdy zaciśniętą mamy górną część ciała - zwykle zdolną do kochania, myślenia, patrzenia, sięgania czy odpychania...

- Natomiast kiedy pozwolimy sobie na złość, czujemy ciepło, serce zaczyna nam szybciej bić, uwalnia się energia życia. Jak się zdenerwujemy, to się ładujemy, by, na przykład, odeprzeć atak - to ma swoje ewolucyjne wyjaśnienie. Jeśli tego nie robimy, to się zaciskamy.

A jakie jeszcze emocje kryją się w biodrach, lędźwiach czy kości krzyżowej?

- Jeśli u pacjenta mamy podkuloną kość ogonową, to może to oznaczać, że on się czegoś boi. Z kolei w drugą stronę - gdy eksponujemy pupę, chowamy jednocześnie brzuch, kość łonową i genitalia, tak jakbyśmy chcieli coś wyeksponować, ale jednocześnie schować, to wypchnięcie pupy świadczy często o nadmiernej seksualizacji.

Skąd to się bierze?

- Tu trzeba wspomnieć o sytuacji edypalnej. Na pewnym etapie rozwoju relacja córki z ojcem, tak jak wcześniej córki z matką, jest bardzo silna, czasami wręcz miłosna, bo córka jest zakochana, zafascynowana tatą. Ujawnia się to w bardzo różny sposób w zależności od jej temperamentu. Bardzo istotne jest wówczas to, jak ojciec reaguje w tej sytuacji, czy nie wykorzystuje jej. I nie mówię tu o skrajnej sytuacji molestowania seksualnego, ale o nadmiernej fascynacji ojca dojrzewającą seksualnością córki. On ją powinien kochać, wspierać i być przy niej, ale ma być jasne, że on ma swoją partnerkę, czyli najczęściej mamę dziecka.

- Natomiast jeśli to jest zaburzone, jeśli jest nadmierne zainteresowanie lub odwrotnie, odsuwanie córki od ojca, to w przyszłości objawia się to najczęściej tym, że takie dziewczynki są nad wyraz rozwinięte, jak na swój wiek. Niezwykle istotna jest tu również rola mamy - czy ona akceptuje relację swojej córki i męża, czy akceptuje w ogóle fakt, że córka dojrzewa, ale przede wszystkim czy kocha ojca swojej córki i chce z nim być.

- Sytuacja edypalna pojawia się u dzieci około piątego roku życia, wiec ta córka de facto nie dojrzewa, ale ćwiczy się w roli kobiety i akceptacja matki na "bycia kobietą" małej córeczki oraz reakcja na to ojca jest bardzo ważna. Później, kiedy dziewczynka faktycznie dojrzewa, zaczyna miesiączkować, zaczyna interesować się chłopcami, seksualnością, ta relacja z matką i reakcje na to ojca są również niezwykle istotne.

- Gdy pracuję z kobietami i ich miednicami często widzę, jak automatycznie odpalają się u nich emocje względem matki, złość na nią, że nie uchroniła córki przed przemocowym ojcem, albo w innej sytuacji, że matka odeszła od ukochanego taty. Zatem to, jak funkcjonuje nasza miednica i w jakim jest stanie, zależy od tego, w jakim stopniu i w jaki sposób tata, ten nasz pierwszy mężczyzna, był i funkcjonował w naszym życiu. 

Jak z tymi naszymi ojcami najczęściej bywa?

- Bardzo często mężczyźni, ojcowie odsuwają się, wycofują w obawie przed tą dojrzewającą kobiecością, albo porównują ją i krytykują. To potem rzutuje na spontaniczność, kreatywność działań, umiejętności podejmowania decyzji u kobiet.

Czy podczas zajęć ograniczasz się tylko do pracy z miednicą?

- Pracując z miednicą nie zapominamy o tym, że kobiety przychodzą na zajęcia całe - koncentrujemy się na miednicy, ale z uważnością na pozostałe części ciała. Dużo pracujemy z nogami. Jeżeli miednica jest wygięta do tyłu, to oznacza, że seksualność jest nieugruntowana, niby jest, ale nie wiemy do końca, co z nią zrobić, jak ją skanalizować, jak z niej korzystać i w końcu jak się nią cieszyć.

- Nogi dają nam poczucie stabilności, świadomość tego, czego się potrzebuje. Wykonujemy większość ćwiczeń na miednicę na ugiętych nogach - jej wypychanie i chowanie, rotowanie nią. Ugięte nogi pozwalają nam oprzeć się na ziemi, oprzeć się w rzeczywistości, w której jesteśmy i włączyć w tą rzeczywistość swoją miednicę, swoją kobiecość.

A czy to, jak poruszamy naszą miednicą, świadczy o tym, jak zaawansowane jesteśmy w naszej kobiecości, na ile dobrze się z nią czujemy?

- Tak, oczywiście, ale też na ile ona jest osadzona w rzeczywistości, w świecie. Często, niestety, jest tak, że kobiety potrafią być bardzo kobiece, ale tylko wtedy, gdy są same. Mają problem, by tę kobiecość zaprezentować światu, partnerowi, obawiają się jej z różnych względów, o których częściowo powiedziałyśmy.

Czyli podkurczamy tę kość ogonową, albo ją wypychamy.

- Dokładnie. Często też boimy się być kobiece przy innych kobietach, a kobiecość rodzi się właśnie wśród kobiet. Dlatego pracuję w kobiecych grupach. Na moich zajęciach uczymy się, na ile przy innych kobietach możemy pozwolić sobie na kobiecość, czy nam to nie zagraża, czy się tego nie boimy i dlaczego, ale też czy nie boimy się, że druga kobieta nas oceni, skrytykuje, wystraszy się nas, nie zaakceptuje naszej kobiecości w swojej obecności. Takie krążenie miednicą, to jak wytyczanie granic, sprawdzanie, ile mamy przestrzeni na tę swoją kobiecość, czy nie mamy wrażenia, że ona zabiera coś innym.

A jak powinno być?

- Na zajęciach idziemy w tym kierunku, by znaleźć odpowiedzi na te pytania. Każda kobieta może wybrać czy chce pokazać kobiecość czy nie, ale czasami okazuje się, że ona nie daje sobie prawa wyboru, bo ten schemat, który ma w sobie z dzieciństwa, wybiera za nią. Może mówić, że chce pokazać swoją kobiecość, ale jej ciało mówi coś zupełnie przeciwnego, wysyła światu inny komunikat. Na przykład, jeśli kobieta chciałaby być kobieca w swojej relacji z partnerem, ale widzi, że ma z tym trudność. Na zajęciach może przyjrzeć się temu, dlaczego tak jest, dlaczego się wstydzi albo boi. Później sama dokona wyboru, jaka chce być.

- Ja nie mam przepisu na kobiecość, nie tworzę ramki, w której one mają tę kobiecość realizować, one muszą same odkryć prawdę o sobie i zdecydować, gdzie chcą ustawić swoje granice, inne niż te, które miały będąc w wieku dwóch, pięciu albo kilkunastu lat, czyli w tych momentach, gdzie ta kobiecość mogła zostać zablokowana.

O czym świadczą bóle w lędźwiach, biodrach, ból brzucha?

- Jeśli kość ogonowa będzie podwinięta, a pośladki spłaszczone, to za tym często idzie wypłaszczenie lędźwi i pojawia się duże napięcie z trzymania i kontrolowania wynikającego z lęku. Sprawdzałabym, czego ta osoba się boi. Bardzo często boi się zwyczajnie uczuć - swojej radości, albo złości. Jeśli sytuacja ma miejsce w drugą stronę, to może oznaczać, że skoro jest większy zakres, to jest też większa energia i w jakiś sposób ta energia jest niebezpieczna dla tej osoby. Z jednej strony mogę poflirtować, ale z drugiej, nie odbiorę telefonu od chłopaka, którego poznałam w barze.

A problemy z biodrami?

- Najbardziej problematyczne są panewki, staw, który łączy kość udową z miednicą. Jeśli ból pojawia się głębiej, od kości, to problem związany jest z ruchomością - na ile jestem w stanie korzystać z ruchu, wykonać krok do przodu czy do tyłu, również ten życiowy. Pojawia się pytanie - co mi to utrudnia w życiu?

- Mówię tu o somatyzacji, o jednym z mechanizmów radzenia sobie z emocjami. Zamiast przeżywania emocji, czujemy pewne objawy w ciele, szczególnie wtedy, kiedy niektóre emocje przeżywane w dzieciństwie były niedozwolone, za trudne, z jakiegoś powodu niebezpieczne w różnych sytuacjach. Wtedy ciało przejmuje ich funkcje. Często tak jest, gdy na przykład rodzice mówią dziecku - "nie bój się", "musisz być odważna" i "iść do przodu". I czasami zdarza się tak, że za każdym razem, gdy poczuję lęk, to biodro siada, czyli z jednej strony ten lęk działa tak, jak ma działać, bo nas zatrzymuje - ale nie czujemy wtedy lęku tylko biodro, które utrudnia zrobienie tego kroku do przodu.

- Zaznaczam, że trzeba bardzo uważać, by nie pójść za bardzo w mitologizowanie, symbolikę ciała, bo ważniejsze jest jednak to, co czujemy, a nie co o tym myślimy. Czasami diagnoza blokuje nas przed przeżywaniem, wiec ja zawsze jestem z tym ostrożna.

A brzuch?

- Oddech do brzucha uwalnia cały zestaw uczuć. Najprostszym sposobem stłumienia uczuć jest przestać oddychać. Tak samo najprostszym sposobem stłumienia uczuć seksualnych, które z jakiegoś powodu są niewygodne, jest po prostu wciągnąć brzuch. Napięcie brzucha i wstrzymanie oddechu to też jest takie stłumienie naszej energii życiowej, bo energia seksualna wynika z energii życiowej.

- Przez głęboki oddech odblokowujemy smutek i płacz. Gdy zaczynamy głęboko oddychać, to bardzo często on nam się pojawia. Oddech do brzucha powoduje pojawienie się wszystkich emocji, które stłumiliśmy. Trzeba zatem między bajki włożyć hasło naszych matek i babć  "wciągnij brzuch, wypchnij pierś do przodu".

Przejdźmy do mięśni dna miednicy. Co się tam skrywa?

- Szczególnie psychosomatycznie rozpatrywałabym napięcie mięśni dna miednicy.

Jak je rozpoznać?

- Jeśli mamy bolesne stosunki, albo mamy problem z oddawaniem moczu, defekacją, to oznacza, że mamy napięte mięśnie dna miednicy. Owe mięśnie występują wokół cewki, pochwy i wokół odbytu. Jeśli są napięte, to bardzo często są one też słabe. Są napięte nie dlatego, że są takie mocne, tylko dlatego, że są w chronicznym napięciu. Jeśli mięśnie napina się i kurczy, to wtedy one stają się mocniejsze. To jest trening, tak jak każdego innego mięśnia.

- Jednak mięśnie mogą też być kruche, jeśli coś dźwigniemy, pogarszamy ich stan i się osłabiają.  A jak puszczają, pojawia się nietrzymanie moczu, obniżanie narządu i inne tego typu problemy.

A jakie emocje są zakamuflowane w mięśniach dna miednicy?

- Myślę, że w dużym stopniu będzie to lęk i złość, ponieważ przy napięciu tych mięśni też jest dużo trzymania połączonego z nadmierną kontrolą, jak to było w przypadku pośladków. Wszystko zaczyna się tak naprawdę od treningu czystości, który przechodzimy we wczesnym dzieciństwie. Wszystkie mięśnie dnia miednicy szczególnie u dzieci napinają się razem. Jeśli zatem zwieracze nie są gotowe na to, by kontrolować wydalenie, a dziecko sadza się na nocnik z oczekiwaniem, że zacznie z niego korzystać, to pojawia się zaburzenie. Jeśli ten trening był trudny, pojawiały się kary, nieprzyjemne sytuacje, zawstydzanie, to wokół tego obszaru tworzy się bardzo duże napięcie. Napina się równocześnie brzuch oraz pośladki.

- Kolejnym etapem życia, gdy problem może się pojawić jest dojrzewanie dziewczynek. Jeśli są one w jakiś sposób zawstydzane na temat swojego okresu, na temat tego, co się dzieje z ich ciałem, wokół ich zainteresowania seksualnością i płcią przeciwną, to to, co mówią ich mamy i ojcowie, może spowodować spięcie tej partii mięśni.

- Ciężko zatem powiedzieć tu o jednej emocji, bo z jednej strony może być to lęk przed kobiecością, a z drugiej będzie dużo złości, że tak mi kazano. Świetnie na mięśnie dna miednicy działa taniec, ekspansywne poruszanie biodrami, zagarnianie nimi swojej przestrzeni, pokazywanie swoich granic, przepychanie miednicą. To uwalnia dużo złości, ale też daje możliwość do pojawienia się tej zdrowej agresji niekoniecznie wiążącej się z przemocą, którą każda z nas w sobie ma. Dzięki temu uczymy się zaznaczać siebie, podnosić poczucie własnej wartości.

- Na mięśnie dna miednicy działa całość ciała, czyli napięcie ud, odpowiednie ustawienie stóp, napięcie pośladków, brzucha i lędźwi. Jeśli wybierzemy się do fizjoterapeuty, to będzie on pracował ze wszystkimi tymi elementami oraz z oddechem, by rozładować napięcie mięśni dna miednicy, by były one znowu funkcjonalne.

A co, jeśli te mięśnie są za luźne?

- Do tej pory twierdzono, że jest to kwestia starczego wieku u kobiety, wynik ciąży, porodów i ciężkiej pracy fizycznej, ale obecnie uważa się właśnie, że jest to problem, który wynika z nadmiernego napięcia mięśni, przez co one są słabe i puszczone.

Czyli to wciąż ta sama niewypowiedziana złość i agresja?

- Mięśnie dnia miednicy to temat do ogromnej pracy właśnie z kobiecą złością i frustracją, na które jest mało miejsca w życiu codziennym. Często jest tak, że kobieta postrzegana jest albo jako furiatka niekontrolująca swoich emocji, albo osoba zupełnie wycofana, która nigdy nie zgłasza problemów i jest uległa oraz zrównoważona, ale w tym negatywnym znaczeniu tego słowa. My wszystkie mamy w sobie bardzo dużo wypartej złości, bo nie da się funkcjonować w naszym społeczeństwie tak, by móc ją pokazać. Najczęściej pod tą złością ukryty jest lęk.

Co nas tak frustruje?

- Przekaz, jaki dostaliśmy w dzieciństwie - "bądź dzielna", "bądź twarda", "nie pokazuj", "dasz sobie radę" - to budzi ogromną ilość frustracji.

- Bo ile jesteśmy w stanie znieść? Ile razy jesteśmy w stanie dać sobie radę? Już samo macierzyństwo jest trudne - jeśli kobieta ma swoje doświadczenie w tym temacie, albo obserwowała swoją matkę, która musiała bardzo dużo siebie wycofać, albo powstrzymać, to ona ten model przejmie.

Kobiety bardzo często rezygnują z kawałka siebie, swoich niezaspokojonych emocji, by z kimś być, czemuś sprostać. Co się wtedy dzieje z tymi emocjami?

- Kobiety odcinają wtedy kawałek swojego ciała. Często jest to odcięcie właśnie od miednicy, czyli seksualności, swobody, radości, swojej pasji czy ekspresji siebie, bo, na przykład, mój partner nie lubi, gdy się za głośno śmieję. Wtedy, by z czegoś zrezygnować, muszę coś napiąć, najczęściej jest to brzuch.

A jeśli kobieta musi zrezygnować z bliskości i czułości, bo partner nie zaspakaja jej potrzeb? Gdzie to ląduje w ciele?

- Jeżeli rezygnuje z bliskości to rezygnuje ze swobody, bo nie mogę kogoś swobodnie objąć, więc pojawia się ból i problem z ramionami i rękami. Dla wielu kobiet seksualność jest nierozłączna z bliskością, czułością i, jeśli nie mają tego, to wtedy w sypialni też ognia nie będzie.

Jak poprzez miednicę wyzwolić swoją kobiecość?

- Trzeba rozpoznać, co się z nią dzieje złego, poczuć w niej napięcia, a potem ruszyć nią. Najlepszym ćwiczeniem, które kobieta może sama wykonać, jest taniec, podczas którego swobodnie poruszymy miednicą. Pozostałe ćwiczenia pokazuję w filmikach, ale są to proste rzeczy, które ożywiają ten obszar, czyli zaczynamy czuć ciepło w mięśniach, w brzuchu, zaczynamy czuć też mrowienie. Ta energia zaczyna krążyć, krew trafia do każdej tkanki i do mięśni i one zaczynają naturalnie pracować. Czasami to boli, bo te naczynia krwionośne są pościskane, jeśli jednak krew zaczyna znowu krążyć, to one się rozpychają i to może wywołać ów efekt.

Zatem tańczmy!

- Tańczmy!

 Zobacz również:

 

 

 

 

 

 

 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy