Reklama

Anna ze Szczecina

Witam serdecznie!:-) Mam na imię Anna, mam 58 lat, jestem mężatką, mam dwie dorosłe córki, obecnie nie pracuję zawodowo, mieszkam w Szczecinie, z wykształcenia jestem magistrem filozofii.

Mądrzy tego świata mawiają, że życie kobiety zaczyna się po pięćdziesiątych urodzinach :-) Tak naprawdę rodzimy się i umieramy tylko raz, ale w ciągu całego naszego życia przechodzimy przez różne etapy, doświadczamy, błądzimy, odkrywamy, płaczemy, śmiejemy się, kochamy, uczymy, niekiedy spadamy na dno rozpaczy, wzbijamy się do ponownego lotu, pracujemy dla innych, dla siebie i nad sobą. To nieustanna wędrówka po ścieżkach życia, bo wszyscy jesteśmy pielgrzymami. Ja również.

Nie mam żadnego wpływu na to, kto powołał mnie w przeszłości do życia. Nie mam wpływu na to jak kiedyś mnie wychowano i również nie jestem w stanie zmusić społeczeństwa, kultury, innych ludzi, aby widzieli mnie tak, jak tego pragnę, aby sprzyjali mi również w moim wędrowaniu. Zwłaszcza po magicznej 50-tce :-) Zatem za podstawę swego życia przyjęłam własny duchowy grunt i rozwój, z wypracowanymi przez siebie metodami i konkretnymi działaniami.

Kobieta nie powinna pozwalać sobie na naiwność i lenistwo, ale nie powinna również zatracać się w ciągłym dążeniu do doskonałości i w spalaniu się w ogniu pracoholizmu, czymkolwiek on jest. Zatem, pamiętając o tym, akceptuję siebie, swój wiek, swoje możliwości i ograniczenia. Szanuję to wszystko, co składa się na mój obraz i to, kim obecnie jestem. Nie szukam iluzorycznej krainy wiecznej szczęśliwości, bo takiej na Ziemi po prostu nie ma. Kiedyś powiedziałam sobie, że marzenia są jak kompas, ale pływać trzeba na realnym statku życia. Trzymam się tego i akceptuję swoje "tu i teraz".

Moje szczęście to wiara w Boga, długie spacery, tworzenie biżuterii, nauka języka włoskiego, zdrowy styl życia, dbałość o siebie, staranne przygotowywanie zdrowych posiłków, kontakty z ludźmi, rozmowy z mężem, bycie babcią, głaskanie kota, wyjazdy, czytanie dobrej lektury, kino, ale przede wszystkim stała higiena własnego umysłu, polegająca na pozytywnym myśleniu. Jeśli  chce się panować nad swoim losem dla osiągnięcia harmonii i szczęścia, trzeba kontrolować i czyścić swoje myślenie, bo myślenie po ukończeniu 50-tki często wypełnione jest smutkiem, brakiem zrozumienia, światła, nadziei i poczuciem straty.

Przechodziłam i przez taką drogę, ale podniosłam się, bo zapaliłam w swoim sercu jak pochodnię pewien mądry tekst z książki "Biegnąca z wilkami", który polecam każdej kobiecie po 50-tce: "Tańcz w czerwonych bucikach, ale tylko w tych, które własnoręcznie uszyłaś. W ten sposób będziesz żyć pełnią życia". Uszyłam swoje czerwone buciki, by w nich pewnie chodzić i tańczyć.

Reklama



Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama