Reklama

Chudy też człowiek

"​Ale jesteś chuda, pewnie nic nie jesz, masz anoreksję?", "Zjedz bułkę bo cię wiatr przewróci" - tego typu uwagi notorycznie słyszy osoba szczupła. Bezceremonialnie wyśmiewa się jej "wystające kości", "widoczne żebra" i "nóżki jak patyczki". Chudzielce, szkapy i chudzinki, uroczo nazywane tak przez kolegów, rodzinę i przyjaciół, nie śmiałyby podobnych uwag wystosować do osoby otyłej. Bo przecież grubas czy spaślak brzmi obraźliwie, prawda? Jakim cudem więc chudzielec i kościotrup uważane są za stosowne?

Wmawianie osobom szczupłym wszelkich możliwych chorób od anoreksji po raka też jest społeczną normą. Skąd się to bierze? Pytamy psychologa i coacha. Oboje podkreślają z całą stanowczością: chudzi też mają uczucia. I wyśmiewanie ich wyglądu nie tylko boli równie mocno, ale może wpędzić w depresję... 

Mówię "dość"!

Na problem notorycznego wyśmiewania osób szczupłych, zwróciła ostatnio uwagę aktorka, Joanna Osyda (30). Po latach mierzenia się z szykanami z powodu swojej sylwetki, zamieściła na Facebooku emocjonalny wpis: "W ostatnim czasie dostałam tyle rad na temat tego, jak powinnam wyglądać, co jeść i ile. Usłyszałam też mnóstwo komentarzy na przywitanie, przejściu i wyjściu, że jestem za chuda, że nic nie jem, a po przejściu ostrego zatrucia pokarmowego, że ››więcej mam nie chudnąć‹‹ (jakby to był mój upragniony i zamierzony cel). I mam tego dość. Oczywiście koń jaki jest, każdy widzi. Jestem chuda. Nie znoszę tego słowa, tak jak przez większość życia nie akceptowałam, że taka jestem. Trudno być zadowoloną z siebie dorastającą dziewczynką, dziewczyną i kobietą, kiedy na każdym kroku słyszy się komentarz ››ona przytyje‹‹, ››nie, nie przytyje‹‹, ››urodzi dziecko i przytyje‹‹. Od kilku lat staram się w ogóle tym nie zajmować. Cieszę się, że moje ciało jest zdrowe (szukałam z nadzieją wielu chorób, żeby się wyleczyć i moc wyglądać ››normalnie‹‹). Nie mam hashimoto, tasiemca ani też żadnej z chorób żywieniowych. Moje ciało jest, jakie jest, ale jedyne, jakie mam i chcę żyć z nim w zgodzie. I też jestem kobietą. Mam coś do powiedzenia, mam swoje uczucia, które można zranić. Stereotypy budujemy każdego dnia. Zaczynają się niewinnie. Proszę, po prostu nie oceniaj i udzielaj mi rad, tak jak ja tego nie robię". 

Reklama

Wpis aktorki odbił się szerokim echem w mediach. Joanna odwiedziła kilka programów, próbując wytłumaczyć ludziom, dlaczego krytykowanie innych ze względu na ich wygląd jest tak szkodliwe. 

W rozmowie z SHOW, psycholog Joanna Heidtman tłumaczy to zjawisko: "Żyjemy w kulcie ciała - treść, czyli osobowość, wartości, dokonania są ważne, ale dużo ważniejsze jest to nasze ››opakowanie‹‹, forma, ciało. To z jego kształtu, kondycji, formy staramy się odczytać człowieka. Idziemy na skróty oceniając książkę po okładce. Do czego to prowadzi? Do ożywiania stereotypów i zupełnie fałszywych skojarzeń. Na przykład osoby otyłe, czy tylko nieco grubsze niż ideał z gazet i mediów, kojarzone są z zaniedbaniem, lenistwem, folgowaniem sobie, brakiem samodyscypliny itd. Z kolei ci, którzy odchylają się od obrazkowej ››normy‹ w drugą stronę, wzbudzają niechęć przez również nieprawdziwe skojarzenia z chorobą, anoreksją, przesadną samokontrolą". 

Psycholog i coach, Marcin Mańka, dodaje: "Znamy powiedzenia »nie oceniaj książki po okładce« czy »pozory mylą«, ale i tak oceniamy ludzi po ich powierzchowności, czyniąc to nawet nieświadomie i mimowolnie. Do cech fizycznych dostęp jest wyjątkowo łatwy i to one w pierwszej kolejności dostarczą nam informacji na temat cech osobowości". 

Skąd ta potrzeba krytyki? Trener i coach uważa, że często jej podłożem jest zazdrość i własne kompleksy: "Krytyka osób, które wyglądem wpisują się w pożądany wzorzec osób atrakcyjnych, może być objawem nieświadomej frustracji osoby krytykującej. Dużo łatwiej jest we własnej głowie umniejszyć osobę, która posiada pożądane przez nas cechy, niż samemu popracować nad tym, żeby taki efekt osiągnąć". 

Body shaming w natarciu

To zjawisko, o którym ostatnio bardzo głośno. "Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego  tłumaczy »body-shaming« jako »działania, mające na celu poniżenie, zawstydzenie lub ośmieszenie kogoś z powodu jego wyglądu«", tłumaczy Marcin Mańka. 

Co czuje osoba, poddawana ciągłej krytyce spowodowanej wyłącznie jej wyglądem? "Żal, smutek, niesprawiedliwość, złość. Tutaj jednak reakcje mogą różne, a zależne są od wewnętrznych mechanizmów radzenia sobie z oceną, czyli poczuciem własnej wartości, wsparciem ze strony bliskich itp. Niestety, w długiej perspektywie postrzegania przez pryzmat stereotypu, osoba taka może czuć się izolowana, odrzucona, gorsza", słyszymy. 

Joanna Osyda przez wiele lat tak właśnie się czuła. Dopiero kilka lat temu odważyła się odsłonić ramiona! "Kiedyś to było niemożliwe. Chciałam być niewidzialna, żeby nie prowokować tych paskudnych komentarzy. Chcę chodzić na basen, nie martwiąc się, że mój widok kogoś przestraszy", wyznała. 

Anja Rubik (36), która również od lat poddawana jest takiej krytyce, zauważa, że polityczna poprawność działa na korzyść tylko jednej grupy ludzi - tych z nadwagą. "To jest w pewnym stopniu dyskryminacja. Dlaczego osobę szczupłą nazywa się »chudą«, a osoby grubszej nie można nazwać »grubą«?", zastanawiała się w jednym z wywiadów. 

Gwiazda światowych wybiegów notorycznie jest posądzana o anoreksję. Kilka lat temu głośno było o wmontowaniu jej zdjęcia do fotografii przedstawiającej więźniów obozu koncentracyjnego. Gwiazda nie kryła oburzenia takim fotomontażem. "To całkowity brak szacunku wobec wszystkich tych ludzi, którzy zginęli. Możecie komentować moją wagę tak często, jak chcecie, nie obrażajcie w ten sposób innych ludzi", stwierdziła wtedy zbulwersowana. A pytana przez dziennikarzy, czy ciągła krytyka jej szczupłej sylwetki sprawia jej przykrość, odparła: "Polacy znają mnie ponad 15 lat. I wiedzą, że jestem szczupła, zawsze byłam. Mam nadzieję, że w końcu się do tego przyzwyczają". 

>>> Zdjęcie Marty Wierzbickiej w bikini wywołało lawinę komentarzy. Zobacz na kolejnej stronie <<<

Ofiarą "body shamingu" padła też niedawno Marta Wierzbicka (28). Gwiazda serialu "Na Wspólnej" opublikowała w sieci swoją fotkę w bikini. I wywołała lawinę nienawistnych komentarzy: "Za chuda! Skóra i kości!", "Masakra, jak można z seksownej kobiety zrobić z siebie coś takiego", "Krok od anoreksji" - to tylko kilka komentarzy, które znalazły sie pod zdjęciem aktorki. 

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl, Wierzbicka stwierdziła: "Kiedy wrzucałam to zdjęcie nawet przez myśl mi nie przeszło, że wywoła taką burzę. Nie sądziłam, że ludzie będą tak reagować. Niestety, co przykre, nie zabrakło negatywnych komentarzy wyrażonych w niemiły sposób.". 

Jak reagować?

"Jeśli krytykowana osoba nie potrafi się od tego odciąć lub nie ma wokół siebie osób, które widzą ją jako osobę, a nie ciało może przyjąć tzw. autostereotyp, czyli założyć, że ci, którzy postrzegają ją jako »chorą«, »nienormalną«, mają rację. Zaczyna uważać, że »coś z nią jest nie tak«, że jej waga i wygląd ją definiują. W takiej sytuacji potrafi to doprowadzić do poczucia wstydu, obniżonej samooceny, izolacji społecznej, a nawet depresji", ostrzega Joanna Heidtman. 

Co więc robić? Marcin Mańka radzi: "Trzeba oprzeć się na poczuciu własnej wartości, zbudowac silne wnętrze i tym samym zabrać siłę osobie atakującej. I mówić wprost, że krytyka boli każdego równie mocno". 

Justyna Kasprzak

SHOW 

Zobacz także: 


Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy