Reklama

Na wyspie Hipokratesa

Opisywana w "Iliadzie" przez Homera wyspa Kos, druga co do wielkości w archipelagu Dodekanez - miejsce narodzin Hipokratesa - przyciąga różnorodnością widoków i zachwyca pięknem.

Można tu znaleźć malownicze wioski rybackie, urokliwe wioski górskie, żyzne doliny i gorące źródła lecznicze. Wybrzeże zaś, będące jedną wielką plażą oraz przejrzysta, błękitna woda Morza Egejskiego stwarzają nieograniczone możliwości kąpieli, tak morskich jak i słonecznych. A spragnieni rozrywki turyści odnajdą w licznych barach i tawernach zespoły oraz solistów prezentujących grecki folklor.

Kos upodobali sobie głównie Niemcy i Anglicy. W ofertach polskich biur podróży pojawiają się propozycje spędzenia urlopu na tej wyspie jako ciekawa alternatywa. Polacy gremialnie z tej oferty korzystają. Żeby jednak zwiedzić wyspę, najlepiej wynająć samochód, motorynkę lub rower.

Reklama

Rowerem do Tingaki i Marmari

Sieć dróg bitych na wyspie Kos powala na bezpieczną jazdę rowerem. Podróżując takim wehikułem w każdej chwili można odpocząć, zatrzymując się na bezludnej, ciągnącej się kilometrami, dzikiej plaży. Prawie zawsze odczuwa się morską bryzę, która skutecznie łagodzi dokuczliwości lejącego się z nieba żaru.

Zróżnicowany jest grecki pejzaż: z jednej strony mamy wzburzone morze, a z drugiej - porosłe wysoką trawą łąki i pastwiska, na których pasą się krowy i owce. Na horyzoncie majaczą zarysy najwyższych wzniesień: Kalimnos i Pserioms. Z kolei za wrzynającą się w ląd zatoką widnieje turecki półwysep Bodrum.

Dziką plażę w pobliżu Tingaki upodobali sobie naturyści. Wprawdzie nie przybywają gremialnie, ale to też jest zaleta, bo można w niekrępujący sposób opalać się nago.

Tingaki zaś to niewielki nadmorski kurort z kilkoma średniej wielkości hotelami, natomiast położone trzy kilometry dalej Marmari ma szeroką plażę, na której tworzą się niewielkie wydmy. Dwa kurorty - Tingaki i Marmari - rozdzielone są przez słone bagno Aliki, w pobliżu którego gromadzą się wędrowne ptaki i żerują oswojone żółwie.

Statkiem na Nissiros

Na morską wyprawę do jednej z najciekawszych wysp wyrusza się z portu morskiego w Kos, z którego regularnie kursują również statki i wodoloty do Turcji czy na Rodos. Samo miasto Kos jest nieodłącznie związane z Hipokratesem, przedstawicielem szkoły lekarskiej, którego naczelną zasadą było "nie szkodzić" - "primum non nocere". Do dziś studenci medycyny składają tzw. przysięgę Hipokratesa.

Jedna z najciekawszych tras wycieczek morskich prowadzi na wyspę Nissiros, na której poznaje się tajemnicę wciąż aktywnego, choć uśpionego wulkanu. Z największego spośród pięciu kraterów - Stafanos, wciąż wydostają się opary siarki biorące swój początek z gorących źródeł znajdujących się pod powierzchnią krateru.

Jakże cieszył się mój znajomy, gdy mógł fotografować i utrwalać na kliszy aparatu owe opary.

-  Ale nie utrwalisz bulgotu krateru - próbowałem żartować. Szkoda, że nie masz kamery!
-  Właśnie! - uciął w pół słowa.

Istotnie, stojąc nad kraterem słyszymy odgłosy podobne do bulgotu w kotle.

Stolicą wulkanicznej wyspy jest Mandraki z najsłynniejszym w archipelagu Dodekanez klasztorem Spilani, słynącym z cudownej ikony Matki Boskiej. Przemierzając wąskie uliczki miasteczka ocierałem się o białe domy z drewnianymi balkonami w żywych kolorach. Oglądałem wyroby ceramiczne miejscowych rzemieślników - jakieś dzbanki, miski i śmieszne ceramiczne koty. A potem, na kamienistej plaży, korzystałem z kąpieli słonecznych i morskich... Morze nieustannie przypominało o swojej sile, wyrzucając na brzeg muszle i kamyki.

W królestwie gąbek

Oczom przybyłych do brzegów wyspy Kalymnos ukazuje się panorama miasta Photia, zbudowanego na planie półkola. Domy usytuowane są na zboczach wzniesień, jeden na drugim tworzą barwny korowód otaczający teatralną scenę.

Photia jest zamożną miejscowością, sławną dzięki poławiaczom gąbek. Obecnie tylko trzy czy cztery z prawie 30 łodzi poławiaczy z Kalymnos mogą być odpowiednio wykorzystywane. Pozostałe zaczęto przystosowywać do połowu ryb. Nic więc dziwnego, że w magazynach za portem wciąż trwa sprzedaż naturalnych gąbek, ale sprowadzanych z Azji i Ameryki.

Wypłynięcie zachowanych pozostałości floty poławiaczy gąbek (co ma miejsce tuż po świętach wielkanocnych) poprzedza świąteczny tydzień - z ucztowaniem, piciem i muzyką. Poławiacze wracają zwykle po 6 miesiącach, co stanowi również okazję do męskich spotkań w portowych barach.

Ouzo, mezedes i ouzori

Popularnym napojem alkoholowym w Grecji jest ouzo: 48-procentowy destylat z zacieru winogronowego pozostałego po wyrobie wina i doprawiony ziołami, takimi jak anyż czy koper. Zamawiając ouzo otrzymuje się dwie szklaneczki - jedna z ouzo, druga z czystą wodą, którą dolewa się do alkoholu wedle uznania, aż przybierze barwę mleka. Czysty alkohol jest bardzo mocny i trudno powiedzieć, by w jakikolwiek sposób gasił pragnienie.

Niekiedy do zamawianej szklaneczki ouzo podana jest mała porcja mezedes, czyli kawałki sera, ogórka, pomidora, kilka oliwek, a nawet ośmiorniczka czy parę małych rybek. Zwykle w miejscowościach wczasowych niektóre lokale specjalizują się w ouzo i mezedes. Nazywają się ouzeri lub ouzadiko - tsipouradiko. Warto do nich zajrzeć ze względu na podawane tam znakomite mezedes.

Delektowałem się typowymi greckimi potrawami w licznych tawernach i barach: sałatką grecką (pokrojone pomidory, ogórki, cebula, papryka, uzupełnione serem oraz oliwka), souvlaki (pokrojone mięso baranie podane z frytkami) i tzatziki (przystawka z jogurtu, czosnku i ogórka), keftedes (kulki mielonego mięsa), saganaki (smażony ser), kankanika (ostro przyprawione kiełbaski). Zmawiałem do tych potraw czerwone wino, często restina, o ciekawym smaku, powstającym wskutek dodania doń wyciągu żywicy sosny. Najbardziej smakuje prosto z beczki.

Janusz Świąder


MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Kos | wyspa | podróże | turystyka | Grecja | alkohol
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy