Reklama

Nie szkoda, że Škoda…

Za solidna, za elegancka i zbyt tania, żeby ją lekceważyć.

Długo należałam do niedowiarków, którzy o Škodzie mówią: "No tak, to na pewno dobre auto, szkoda tylko, że nazywa się Škoda…".

Przyznaję, myliłam się, i to bardzo. Škoda Superb Combi jest tak dobra, że w pierwszej chwili aż trudno uwierzyć, że jest Škodą. Wnętrze jest elegancko, wręcz luksusowo wykończone, a równocześnie funkcjonalne. Czytelne, przejrzyste wskaźniki z białym podświetleniem pokazują wszystko, co potrzebne. Powiedzieć o tym aucie, że jest przestronne, to zdecydowanie za mało.

Superb Combi ma wręcz gigantyczne wnętrze. Z przodu jest tyle miejsca co w standardowej limuzynie, natomiast na tylnej kanapie możemy się wygodnie wyciągnąć jak we własnym domu. Bagażnik ma pojemność 633 litrów, co już budzi respekt, a po złożeniu tylnych siedzeń zwiększa się do 1865 litrów. Jak potrzeba, to i szafę przewiezie…

Reklama

Doceniam możliwość elektrycznego otwierania i zamykania bagażnika. Można to zrobić za pomocą przycisku na pilocie albo na centralnej konsoli lub tym wewnątrz pokrywy. O komforcie jazdy, zawieszeniu czy silnikach nie ma co się rozpisywać - są po prostu na piątkę z plusem. Jak to zazwyczaj w volkswagenach bywa.

Bo ze Škodą jest trochę tak, jak z Niemcem urodzonym w Czechach. Niby pije pilznera, zajada się knedlikami i słucha "Jožina z bažin", jednak tak naprawdę został wychowany według zasady: Ordnung muss sein. Dlatego jest solidny, odpowiedzialny, trochę nudny. Bo chociaż Superb Combi powstała w Czechach, charakter i styl ma niemiecki.

Škoda Superb Combi

Kiedy Francuzom spodoba się jakaś kobieta, mówią, że jest "superb", czyli świetna, super. Do nowej Škody to określenie pasuje jak ulał. Co prawda powinna nazywać się Škoda Výborná (czyli znakomita), bo przecież to czeskie auto z Mlady Boleslav. Trzeba jednak dodać, że wyprodukowane przy znacznej pomocy konstruktorów z niemieckiego Volkswagena. I bardzo dobrze, bo właśnie dlatego jest takie dopracowane. Najtańsza Superb kosztuje ok. 80 tys., ale za ciekawą wersję zapłacimy 110-120 tys. Trzeba przyznać, że jest tego warta.

Iza Komendołowicz

Pani 5/2010

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy