Bardzo proszę, wara od Beaty
Beata Kozidrak "oblizywała palec", "chce być jak Madonna?", "smutny widok", "przydałaby się szklanka wody". I na tym ostatnim poprzestanę, proponując autorom wszystkich tych komentarzy właśnie ją - szklankę wody. Albo nie, lepiej kubeł wody. Na głowy.
Może nawet by mnie cała ta awantura ominęła, może zerknęłabym tylko i ze smutkiem skonstatowała, że internety po raz kolejny nie mają co robić, to jadą po jakieś kobiecie. Ale jednak ziarno zostało zasiane. A zasiała je moja koleżanka, która wysłała mi linka i skomentowała: "komuś chyba peron odjechał...".
"Smutny widok". Naprawdę?!
Od początku - Beata Kozidrak zagrała koncert w Szczecinie. Jeden z fanów (trzeba to założyć, skoro pojawił się na tym koncercie) nagrał występ i upublicznił w sieci. Dlaczego akurat ten fragment, zapewne mało reprezentatywny dla całego show - nie wiadomo. Wideo lotem błyskawicy obiegło internety i wywołało prawdziwą burzę. Czy ktoś jest zdziwiony, że tak się stało? Oczywiście, że nie, a na pewno nie powinien - na taką reakcję przecież było obliczone.
Mamy zajawki, kadry, wycinki, fragmenty - wszystko to w kiepskiej jakości (ale taką przecież najbardziej lubimy), za to w dużym przybliżeniu. Konia z rzędem temu, kto na takim nagraniu/zdjęciu wyglądałby dobrze... No ale! Nie mówimy tu o każdym. Mówimy o Beacie Kozidrak. O kobiecie. O 64-letniej kobiecie. O 64-letniej kobiecie, która od 45 lat jest na scenie. Która rzetelnie i z podziwu godnym zapałem wykonuje swoją robotę. O kobiecie, która nie odcina kuponów od popularności. O kobiecie, która ma ogromny dorobek i rzesze fanów. I 64 lata.
I o tym jest cała ta internetowa imba. O wieku i płci. O kobiecie, która jest "w pewnym wieku". A w pewnym wieku nie nosi się długich włosów i krótkich spódniczek (choć tu Beata miała spodenki DO KOLAN), nie skacze się po scenie, siedzi się w domu, bawi wnuki i śpiewa się co najwyżej pieśni kościelne i kołysanki.
Tłum anonimowych - i tych nieanonimowych - rzucił się wyrażać swoje oburzenie.
Oburzę się i ja. Spora część, możliwe nawet, że większość tych komentarzy pochodzi od kobiet. Na oficjalnym profilu Bajmu na Instagramie czytam słowa zatroskanej fanki: "Pani Beato dlaczego pani musiała tak nisko upaść? Piękny glos ale reszta... dramat. Te stroje, ruchy jakieś wygibasy. Dzisiaj widziałam filmik który zaczął latać po necie, żenujący występ. Zastanawiam czy czy aby to na pewno pani była czy jakiś mężczyzna przebrany za panią. Pozdrawiam". POZDRAWIAM. Naprawdę. Też pozdrawiam - w imieniu Beaty - i dziękuję za troskę.
"Chce być jak Madonna"? Na Boga, a kto by nie chciał?
Przyznam, że komentarz "chce być jak Madonna" jest tyleż zabawny, co zaskakujący. Wybrzmiewają w nim stare, dobre: "chciałabyś!", "z czym do ludzi" i "nie dla psa kiełbasa". Tymczasem, kiedy tylko Madonna (z kronikarskiego obowiązku przypomnę, że jest 66-letnią kobietą) pokaże się publicznie, np. z mężczyzną, rodzimi komentatorzy pędzą z okrzykami oburzenia, że gdzie "takie stare pudło z młodym chłopakiem", że "co ona ze sobą zrobiła", że "k***a", że coś tam i coś tam jeszcze. A teraz nagle - Beata ma jej do pięt nie dorastać. Zdecydujmy się, błagam.
Autor tego nagrania już co prawda stanął w obronie gwiazdy - dobre i to, ale może lepiej było się zastanowić przez wrzuceniem tego w sieć? Argumentuje, że to performance, że związany z treścią piosenki, że to ważny utwór, że napisany wbrew komunistycznej władzy, blablabla. So what? - pytam. Nie ma to żadnego znaczenia, czy to był utwór ten, czy inny. Beata Kozidrak, ani żadna z nas, nie musi się tłumaczyć z tego, że tańczy. Nie musi przepraszać, że jest kobietą. Nie musi przepraszać, że ma 64 lata. Nie musi przebierać się w garsonkę, szmizjerkę, mokasyny i beżowy trencz. Nie musi ścinać włosów.
Chciałam napisać, że facetom nikt nie wypomina, że po 60. noszą krótkie gacie, ale zreflektowałam się - Kubie Wojewódzkiemu się przecież wypomina.
Ludzie, opamiętajmy się. Każdy z nas w końcu będzie "w pewnym wieku".