Jeszcze żołnierz czy już złodziej? Tak rabuje rosyjska armia
Rosyjscy żołnierze gwałcą, torturują, mordują ukraińskich cywilów, ale i okradają opustoszałe domy. Dla wysłanników Putina rosyjska agresja na Ukrainę to również doskonały moment na pomnożenie własnych majątków.
Ukraińcy, którzy z zagrożonych terenów w pośpiechu uciekają przed rosyjskim agresorem, zostawiają dobytek swojego życia. I jeśli nawet kiedyś wrócą do swoich domów, to w większości z nich znikną wszelkie kosztowności. Rosjanie rabują wszystko, co wpadnie im w ręce - kosmetyki, odzież, obuwie, biżuterię, sprzęt elektroniczny. Kradną tyle, ile zdołają unieść. Najcenniejsze, zagrabione rzeczy wysyłają do swoich rodzin do Rosji lub spieniężają.
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował, że w mieście Narwola na Białorusi rosyjscy żołnierze uruchomili bazarek, na którym sprzedawane są rzeczy zrabowane w trakcie wojny w Ukrainie. Można tam dostać lodówki, pralki, zmywarki, biżuterię czy rowery. Część zrabowanych przedmiotów jest wysyłana za pośrednictwem rosyjskich firm kurierskich do rodzin złodziei.
Kilka dni temu ukraińskie wojsko schwytało rosyjskiego porucznika Denisa Gorovenko, dowódcę plutonu kompanii strzelców zmotoryzowanych jednostki wojskowej. Rosjanin posiadał w plecaku zrabowane telefony, zegarki, biżuterię i damskie kosmetyki.