Młodzi akolici wielkiej zmiany. Jak zbudować reżim na lata?
Rosja idzie o krok do przodu w swoim wielkim projekcie panowania nad umysłami obywateli. W szkołach w całym kraju odbywają się przerażające happeningi z udziałem uczniów, usprawiedliwiające rosyjskie zbrodnie wojenne. W najbliższej przyszłości do życia ma zostać powołana młodzieżowa organizacja Wielka Zmiana, do złudzenia przypominająca Pionierów, którym patronował Włodzimierz Lenin. To znak, że administracja Putina produkuje kolejne pokolenia poddanych, którzy będą gwarancją stabilności reżimu w następnych dziesięcioleciach.
Dwóch chłopców odzianych w czarne uniformy, mające udawać niemieckie mundury, z opaskami ozdobionymi swastyką na ramionach, prowadzi dziewczynkę ubraną w łachmany z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem "Podpalaczka domów" w języku rosyjskim. Obok jeszcze dwoje dzieci. Za nimi całkiem prawidłowa szubienica.
Dziewczynka próbuje się wyrywać, wykrzykując propagandowe hasła wychwalające wielką Rosję i potępiające faszyzm. Już na pierwszy rzut oka coś jest bardzo nie tak. Wszystko to dzieje się bowiem w szkolnej klasie. Po chwili z tyłu przechodzi, jak gdyby nigdy nic, odziana również w czerń nauczycielka.
To inscenizacja egzekucji radzieckiej partyzantki Zoi Anatoljewny Kosmodjemianskiej, otoczonej kultem czerwonoarmistki schwytanej i powieszonej przez Niemców w czasie II wojny światowej. Nagranie to zostało wykonane kilka dni temu. Udział biorą w nim siódmoklasiści jednej z rosyjskich szkół.
To jeden z popularnych ostatnio w Rosji "flashmobów patriotycznych". Pod tą dziwną nazwą, będącą połączeniem zagranicznego hasła i świętego słowa-wytrychu otwierającego serca i umysły wielu narodów, kryją się przyprawiające o dreszcze inicjatywy organizowane przez nauczycieli i dyrektorów, w ramach których dzieci fotografują się z wielkimi literami "Z" na ubraniach czy rysują wspólnie symbol rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pracownicy oświaty prześcigają się w tym, kto bardziej przypodoba się władzy, w obrzydliwy sposób wykorzystując do tego uczniów.
Ci, nie zdając sobie zazwyczaj sprawy z tego, co naprawdę robią, cieszą się, że mogą być potrzebni, zaistnieć. Przynależeć.