Obywatele Ukrainy stawiają w Polsce na własne biznesy. Które branże zdominowali?

Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. w Polsce masowo przybyło działalności gospodarczych rejestrowanych przez obywateli Ukrainy. W jakich branżach nasi wschodni sąsiedzi najczęściej zakładają swoje biznesy i co myślą o prowadzeniu firmy w Polsce?

Wielu obywateli z Ukrainy zakłada w Polsce jednoosobowe działalności gospodarcze
Wielu obywateli z Ukrainy zakłada w Polsce jednoosobowe działalności gospodarcze123RF/PICSEL

W Polsce przybywa ukraińskich firm. Tempo jest zawrotne

Od stycznia do września 2022 r. obywatele Ukrainy założyli w Polsce 10,2 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych. Największy przyrost aktywnych działalności miał miejsce w kwietniu 2022 r., wówczas ich liczba w porównaniu z marcem wzrosła niemal trzykrotnie - o czym informuje raport pt. "Ukraińskie firmy w Polsce po wybuchu wojny w 2022 r." stworzony przez Polski Instytut Ekonomiczny.

W 2022 r. większość ukraińskich, jednoosobowych działalności gospodarczych zajmowało się budownictwem (24 proc.), informacją i komunikacją (16 proc.) lub pozostałą działalnością usługową (14 proc.) - czytamy we wspomnianym raporcie.

Z badań PIE wynika, że aż 75 proc. ukraińskich firm założonych w 2022 r. powstało z powodu konieczności zdobycia środków na utrzymanie siebie i rodziny w Polsce. Dwie na trzy firmy podkreślały, że na ich decyzję o rozpoczęciu lub przeniesieniu działalności do Polski miała wpływ bliskość kulturowa oraz łatwiejsza komunikacja językowa, a co druga firma wskazywała na przyjazny klimat dla uchodźców ukraińskich w Polsce.

Wiele działalności gospodarczych zakładanych w Polsce przez obywateli Ukrainy działa w branży budowlanej
Wiele działalności gospodarczych zakładanych w Polsce przez obywateli Ukrainy działa w branży budowlanej123RF/PICSEL

W całym 2022 r. obywatele Ukrainy założyli w Polsce niemal 16 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych, co stanowiło 6 proc. wszystkich założonych działalności. Natomiast w pierwszym półroczu 2023 r. przybyło ich blisko 14 tys., a więc niemal tyle co w całym zeszłym roku i już niemal co dziesiąta zakładana w Polsce firma była ukraińska - informuje Polski Instytut Ekonomiczny.

"Do końca 2023 r. w Polsce przybyło 30 325 nowych ukraińskich firm. To o przeszło 67 proc. więcej niż rok wcześniej, gdy liczba działalności gospodarczych zarejestrowanych przez naszych sąsiadów ze wschodu wyniosła 18 139. (...) Łącznie w latach 2022-2023 Ukraińcy zarejestrowali w naszym kraju 48 464 jednoosobowe działalności gospodarcze" - co wynika z analizy przeprowadzonej przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej", którzy wzięli pod lupę dane Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.

Do końca 2023 r. w Polsce przybyło ponad 30 tys. ukraińskich firm
Do końca 2023 r. w Polsce przybyło ponad 30 tys. ukraińskich firm123RF/PICSEL

Mniej więcej co czwarta ukraińska firma rejestrowana była w województwie mazowieckim, a na kolejnych miejscach znalazły się dolnośląskie, małopolskie i pomorskie - informuje "Rzeczpospolita".

W raporcie "Ukraińskie firmy w Polsce po wybuchu wojny w 2022 r." eksperci wskazują, że zakończenie wojny w Ukrainie nie będzie oznaczać masowego zamykania bądź przenoszenia biznesów z powrotem do Ukrainy.

"Zdaniem 66 proc. respondentów działalność w Polsce będzie kontynuowana niezależnie od sytuacji w Ukrainie. Tylko 4 proc. przebadanych firm zamierza zakończyć swoją działalność w Polsce i wrócić do Ukrainy, jak tylko sytuacja na to pozwoli. Najczęściej w Polsce chcą pozostać przedstawiciele innych usług (43 proc.), budownictwa (17 proc.) oraz informacji i komunikacji (13 proc.). Przedsiębiorcy planujący powrót do Ukrainy reprezentują branżę informatyczną" - wskazuje raport przygotowany przez PIE.

Z kolei z raportu "Barometr polskiego rynku pracy" za pierwsze półrocze 2023 r. wynika m.in., że 61 proc. polskich przedsiębiorców nie obawia się coraz większej liczby ukraińskich firm w naszym kraju.

Anton założył w Polsce kawiarnię i palarnię kawy
Anton założył w Polsce kawiarnię i palarnię kawy123RF/PICSEL

Prowadzenie firmy w Polsce oczami Ukraińców

Anton Pisnia przyjechał do Polski osiem lat temu z położonego na południu Ukrainy Chersonia. We Wrocławiu założył popularną kawiarnię i palarnię kawy "Paloma Coffe Rostery". W Ukrainie również posiadał kawiarnię "Koko", ale z pierwszym dniem rozpoczęcia wojny musiał zamknąć biznes.

- Główną trudnością z założeniem działalności w Polsce była na początku bariera językowa. Nie orientowaliśmy się, gdzie należy załatwiać wszelkie formalności. Wynajęliśmy prawnika i zaczęliśmy działać. Ponadto zupełnie bezinteresownie bardzo pomogło nam wielu Polaków - mówi Interii Anton.

Gdy pytamy przedsiębiorcę z Ukrainy, jakie trudności zauważa przy prowadzeniu biznesu w Polsce, wskazuje na wysokość podatków.

Wielu przedsiębiorców z Ukrainy narzeka na wysokie podatki w Polsce
Wielu przedsiębiorców z Ukrainy narzeka na wysokie podatki w PolsceBartłomiej MagierowskiEast News

- Sam system podatków nie jest dla mnie problematyczny, bo o wszystko dba mój księgowy, więc ten ciężar w jakimś stopniu ze mnie spada. Natomiast głównie nie podoba mi się ZUS. Jeśli chcę zatrudnić kogoś powyżej 26. roku życia, wówczas znacznie rosną koszty. Państwo mogłoby część swojego budżetu przekierować właśnie na ZUS, odciążając tym samym przedsiębiorców - uważa nasz rozmówca.

Anton twierdzi, że w Ukrainie proces związany z założeniem działalności gospodarczej jest bardziej skomplikowany niż w Polsce. - Otrzymanie zezwoleń np. od straży pożarnej, ale i innych dokumentów uprawniających do rozpoczęcia działalności, jest moim zdaniem trudniejsze w Ukrainie - mówi właściciel wrocławskiej kawiarni.

Anton Pisnia nie zamierza wyjeżdżać z Polski i przenosić swojego biznesu do Ukrainy, gdy zakończy się tam konflikt zbrojny.

- Przyjechaliśmy do Polski na wiele lat przed rozpoczęciem się wojny. Nasza emigracja była świadoma. Chcemy tutaj zostać na dłużej - dodaje.

Polina Khlibanovska  prowadzi w Warszawie dwa przedszkola
Polina Khlibanovska prowadzi w Warszawie dwa przedszkola123RF/PICSEL

Polina Khlibanovska to magister psychologii z ponad 15-letnim doświadczenia w pracy z dziećmi. W Warszawie założyła anglojęzyczne przedszkola "Smart Kindergarten Kyiv" i "Smart Kindergarten Warsaw".

- Przed wojną moje życie było energiczne, dynamiczne, pięłam się po szczeblach kariery. Miałam przedszkole w Kijowie. W 2022 r. działało już od 9 lat. Mieliśmy bardzo dobre opinie, żadnych wolnych miejsc w grupach. Planowałam rozbudowę i otwarcie oddziału. Miałam już nawet znaleziony niezbędny lokal. Ale niestety, ze względu na zagrożenie życia i zdrowia dzieci oraz personelu, musiałam zamknąć moje przedszkole - mówi Interii Polina Khlibanovska.

I dodaje: - Na naszym kalendarzu ściennym w Kijowie nadal zaznaczona jest data 23 lutego 2022 r. Był to ostatni dzień pracy, ostatni dzień śmiechu dzieci w naszym przedszkolu Smart Kindergarten Kyiv.

Dwa dni po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę Polina trafiła do małego domku w górach w zachodniej Ukrainie. Niewielką przestrzeń dzieliła jeszcze z dwiema rodzinami.

Polina odnalazła się w Polsce w tej samej branży, w której działała w Ukrainie
Polina odnalazła się w Polsce w tej samej branży, w której działała w Ukrainie123RF/PICSEL

- Niedaleko nas były ataki rakietowe. Strasznie jest zdawać sobie z tego sprawę. Ale dobrze, że wszyscy żyjemy. Latem 2022 zaczęliśmy myśleć o edukacji, bo życie dzieci musi toczyć się dalej, nie mogą przestać się rozwijać. Mój syn musiał pójść do pierwszej klasy. Baliśmy się wracać do Kijowa.  Nasze szkoły były nieczynne.  Postanowiliśmy więc we dwoje przeprowadzić się do Polski - wspomina Polina Khlibanovska.

Polina wraz z synem przyjechała do Warszawy w sierpniu 2022 r. i próbowała na nowo ułożyć sobie życie. W rozmowie z Interią przyznaje, że jest bardzo wdzięczna Polakom, którzy pomogli jej w adaptacji w nowym miejscu.

- Bo w sercach i umysłach nadal jesteśmy na Ukrainie. Nie mogę zapomnieć  przedwojennego życia - mówi nam kobieta.

Dwa miesiące po przyjeździe do Warszawy Polina postanowiła kontynuować swoją drogę zawodową w Polsce i zaczęła szukać miejsca na swoje nowe przedszkole. Dzięki dotacji z programu Odbudowa Ukraińskiego Biznesu/Rebuilding Ukrainian Business, kupiła materiały dydaktyczne i  wyposażyła placówkę w niezbędne meble. Uzyskane fundusze przeznacza także na wsparcie prawników.

Czy prowadzenie biznesu w Polsce przez obywateli z Ukrainy jest trudne?
Czy prowadzenie biznesu w Polsce przez obywateli z Ukrainy jest trudne?123RF/PICSEL

Na nasze pytanie, czy prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce rożni się od prowadzenia biznesu w Ukrainie odpowiada, że samo założenie firmy nie jest trudne i można to zrobić on-line w zaledwie kilkanaście minut.

- Potem przychodzi najtrudniejsza część. Księgowość jest bardzo skomplikowana. Na Ukrainie mój księgowy miał dużą wiedzę i doświadczenie we wszystkim, od podatków po dokumentację kadrową. W Polsce zajmują się tym różne osoby, a często nawet różne firmy. Podatki są podzielone na wiele części. Bardzo trudno jest mi je śledzić bez pomocy firmy księgowej. Nadpłacanie podatków, a następnie ponowne ich obliczanie, jest trochę dezorientujące.

- Kwestie prawne też są nieco skomplikowane - w przypadku RODO jest sporo biurokracji. Standardy sanitarne także się różnią. Dla lokalnych biznesmenów nie jest to jednak chyba aż tak trudne. Przez całe życie byli przyzwyczajeni do takich warunków. Ja musiałam się w tym zanurzyć i nauczyć wszystkiego w kilka miesięcy. No i oczywiście bariera językowa, bo nie znałam polskiego, a nie wszyscy mówią po angielsku - uważa nasza rozmówczyni.

Z kolei odpowiedź na pytanie, czy łatwiej jest prowadzić biznes w Polsce czy w Ukrainie, Polina uzależnia od tempa adaptacji do nowej mentalności i nowych przepisów.

- Zależy to również od poduszki finansowej. Bo wszystkie biznesowe błędy i niewiedza są kosztowne. Trzeba odłożyć pewną kwotę pieniędzy na opłacenie czynszu, podatków i wynagrodzeń, gdy firma nie osiągnęła jeszcze określonego poziomu. A w Polsce te koszty są znacznie wyższe niż na Ukrainie. Brakuje mi zasobów materialnych i moralnych - mówi przedsiębiorczyni.

Bracia Szewczenko wykonują artystyczne torty w Krakowie
Bracia Szewczenko wykonują artystyczne torty w Krakowie123RF/PICSEL

Sergiej w Ukrainie pracował w różnych restauracjach, jego brat prowadził studio kulinarne, w którym organizował zajęcia z gotowania. Ponad siedem lat temu razem postanowili przyjechać do Krakowa i założyć cukiernię "Wyszukane Desery Braci Szewczenko".

Sergiej z bratem wybrali Kraków nieprzypadkowo. Doskonale wiedzieli, że to turystyczne miasto i mieszka w nim sporo ludzi.

- Od początku założyliśmy sobie, że chcemy robić coś wyjątkowego, coś, czego nie ma lub jest tego mało. Ze względu na nasze doświadczenie kulinarne pomysł padł na cukiernię, w której moglibyśmy wykonywać specjalne, artystyczne torty na zamówienie.

Sergiej przyznaje, że nie spotkał się z dużymi problemami podczas zakładania w Polsce działalności gospodarczej. Również język nie był barierą, bo jeszcze w Ukrainie, wraz z bratem, zaczęli uczyć się polskiego. Nie korzystali również z pomocy prawników, ponieważ przy załatwianiu niektórych formalności mogli liczyć na mieszkającą w Krakowie koleżankę.

Bracia Szewczenko w Polsce pracują w bardzo podobnej branży co w Ukrainie
Bracia Szewczenko w Polsce pracują w bardzo podobnej branży co w Ukrainie123RF/PICSEL

- W Polsce trzeba dłużej czekać na uzyskanie wszystkich pozwoleń, by cukiernia zaczęła działać. W Ukrainie dzieje się to o wiele szybciej. Pod jednym warunkiem - o ile komuś zapłacisz - uważa.

Mowa o korupcji? - pytamy naszego rozmówcę.

- Można tak powiedzieć - przyznaje Sergiej. I dodaje: - Choć widziałem kilka kuchni znanych hoteli w Krakowie i mam wrażenie, że w niektórych przypadkach też można mówić o korupcji, bo na zewnątrz hotel błyszczy jak gwiazda, a warunki sanitarne w kuchni są dramatyczne. Nie mam pojęcia, jak sanepid to zaakceptował.

W Polsce brakuje kierowców ciężarówek
W Polsce brakuje kierowców ciężarówek123RF/PICSEL

W Polsce brakuje rąk do pracy

W 2024 r. w 29 profesjach w Polsce przewiduje się niedobór kadr, o czym poinformowała "Rzeczpospolita". Największe braki kadrowe mają być odczuwalne w transporcie. Mowa o kierowcach samochodów ciężarowych, a raczej o ich braku.

"Deficyt kierowców ciężarówek dotknie w tym roku 363 powiaty, czyli 91 proc. z powiatów w Polsce - wynika z ogólnopolskiego Barometru Zawodów na 2024 rok. (...) Jak wynika z tegorocznego Barometru Zawodów, coraz większym problemem staje się niedopasowanie popytu i podaży pracy. W tym roku będzie to nawet częściej powodem deficytu w części zawodów niż związany z ożywieniem w gospodarce wzrost zapotrzebowania na pracowników" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Barometr przygotowywany przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie, to prognoza opracowana na podstawie opinii 2300 ekspertów związanych z rynkiem pracy.

Gazeta podaje, że w pierwszej trójce deficytowych profesji po raz kolejny znalazły się pielęgniarki, których brakuje w 88 proc. powiatów. Należy się również liczyć z niedoborem psychologów, psychoterapeutów i lekarzy.

Trudno będzie również o elektryków, elektromonterów, kierowców autobusów i nauczycieli przedmiotów zawodowych.

Tomasz Ziętek. O autorskim albumie - „Some old songs", zawalczy o Oskary i Hollywood?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas