Psa urok

Są przyjaciółmi ludzi, ale mogą być kimś jeszcze. Mistrzami życia. Od psa dowiesz się, co to mindfulness, od kota – jak być asertywną. Jerzyk nauczy cię minimalizmu, a chomik udowodni, że nigdy nic nie jest stracone… Naprawdę? Naprawdę! Zwierzęta mogą być źródłem inspiracji – przekonuje dr Paweł Fortuna, psycholog, który jedną ze swoich książek poświęcił nauczkom, jakie możemy od nich czerpać.

Być może nikt nigdy tak się nie cieszył na nasz widok jak pies, dla którego nie jest ważne, jakie mamy wykształcenie, status społeczny, czy jesteśmy piękni i bogaci
Być może nikt nigdy tak się nie cieszył na nasz widok jak pies, dla którego nie jest ważne, jakie mamy wykształcenie, status społeczny, czy jesteśmy piękni i bogaci123RF/PICSEL

Zauważył pan, że ludzie są podobni do swoich psów?

Paweł Fortuna: - To fakt naukowy! Dowiedli tego w ciekawym eksperymencie psychologowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Przed osobami badanymi położono kilkadziesiąt zdjęć psów i właścicieli i... okazało się, że dobrano ich w pary nader poprawnie. W innym eksperymencie równie skutecznie łączono zdjęcia żon i mężów, tyle że sztuczka tym lepiej się sprawdzała, im więcej małżonkowie spędzili ze sobą lat. A w przypadku psów czas nie miał znaczenia. Wniosek? Upodabniamy się do małżonka, ale psa wybieramy już na własne podobieństwo. Ktoś, kto dużo czasu spędza na kanapie, wybierze buldożka. Wielbiciel joggingu charta. Kulturysta pitbula. Lubimy tych, którzy nas przypominają. Ot, i cała tajemnica.

Czy fakt, że wybieramy psy podobne do nas, oznacza, że niczego się od naszych czworonogów nie uczymy?

- Absolutnie nie! Nawet ktoś, kto nas przypomina, ma cechy i umiejętności, których nam brak. Zwierzęta - nie tylko psy - mogą być profesorami życia. Na przykład w zakresie mindfulness, bo są "tu i teraz", a dzięki temu i my możemy cieszyć się bieżącą chwilą, zamiast rozpamiętywać przeszłość czy planować przyszłość. Pies, któremu rzucamy kółko, nie zamartwia się tym, że miał ciężkie dzieciństwo w schronisku, nie ma w nim lęku, że jutro, być może, nie pobiega za kółkiem.

Podobno ludzie mogliby się uczyć od psów czegoś ważniejszego - miłości.

- Aż tak daleko bym nie szedł. Przypisujemy zwierzętom cechy i zachowania ludzkie, ale one nie są ludźmi. Mówimy, że pies kocha, choć to bardziej przywiązanie niż miłość. Ale już sztuki wybaczania urazy faktycznie moglibyśmy się od psów nauczyć. Każdy popełnia w bliskiej relacji błędy, raz my, raz pies, ale po krótkiej burzy wszystko wraca do pionu. Być może nigdy nikt tak się nie cieszył na nasz widok jak pies, dla którego nie jest ważne, jakie mamy wykształcenie, status społeczny, czy jesteśmy piękni i bogaci.

Powiedział pan, że nie tylko psy mogą być nauczycielami życia. Ktoś jeszcze?

- Wymieniłbym choćby tak popularnego w naszych domach chomika syryjskiego. W tym maleńkim zwierzątku kryje się ogromna wola przetrwania. Nie jest to fakt znany, ale chomiki uznano za gatunek wymarły na przełomie XIX i XX wieku. W 1930 roku archeolog z Jerozolimy wydobył skądś samicę chomika z dwunastoma młodymi. Niestety, większość gryzoni zmarła w trakcie transportu.

Smutne! Ale jaki z tego morał?

- Proszę sobie wyobrazić, że absolutnie każdy spośród milionów chomików żyjących w naszych domach jest potomkiem właśnie tamtych zwierząt! Ta historia dowodzi, że nigdy nic nie jest stracone. Moim zdaniem ludzie, których życie zawisło na włosku, a którym udało się przetrwać, a nawet odrodzić, są jak chomiki syryjskie. To komplement! Patrząc na kłębek futerka, kręcący się na pozór bezsensownie w kołowrotku, pamiętajmy o tym, że mamy przed sobą żywy dowód na to, że zawsze warto mieć nadzieję.

Ludzie dzielą się na psiarzy i kociarzy, podobno. Koty też mogą nas inspirować?

- Kot jest uosobieniem niezależności. Od znajomych kociarzy słyszę, że to człowiek mieszka u swojego kota, a nie odwrotnie. Co jakiś czas warto zadać sobie pytanie: jak koty to robią, że zachowują autonomię, a jednocześnie potrafią być z nami tak mocno związane? Jednym z najbardziej znanych na świecie kotów - dzięki filmom w sieci - jest Lucky z Savannah. Jej pani Libby Miller ma także papugę kakadu o imieniu Coco. Drapieżca i jego ofiara - to nie jest najlepsze połączenie. Ale pewnego dnia Miller przyłapała podopieczne na pieszczotach. Kotka leżała na łóżku, a papuga gładziła ją dziobem za uchem, by po chwili drapać pazurkami po brzuszku. Lucky i Coco zasypiają tylko wtulone jedna w drugą, a krótkie filmiki z ich udziałem obejrzało w sieci kilka milionów osób. Nie pozostaje nic innego, jak powtórzyć za filozofem Blaise’em Pascalem: "Serce ma swoje racje, których rozum nie zna". A czy my, ludzie, równie łatwo przełamujemy własne ograniczenia i zawiązujemy przyjaźń z kimś, kogo mamy za ofiarę, głupka, kogoś nie z naszej bajki?

Pies, kot, nawet chomik! Zaczynam podejrzewać, że nie tylko domowe zwierzęta mogą być obiektem naszej obserwacji.

- Cały świat zwierząt może być jak otwarta księga, z której czytamy opowieści i wyciągamy wnioski. Warto skierować uwagę na najbliższe otoczenie, wtedy nasze obserwacje staną się ekscytujące. Mamy zwyczaj, że adaptujemy się do tego, co nas otacza, i przestajemy zauważać. Nie widzimy więc fascynującego zwierzęcego świata wokół nas. Podobno w samej Warszawie żyje 220 gatunków ptaków. Ile potrafimy wymienić, ile z nich zauważamy?

Pewnie kilkanaście gatunków.

- Ja podam przykład jednego ptaka - jerzyka. Podobny do jaskółki bywalec wielu polskich miast - zimę spędza w Afryce. Młody jerzyk opuszcza gniazdo, gdy ma około 40 dni i nie ląduje, dopóki nie skończy trzech, czterech lat. Śpi w locie, je w locie i kocha się w locie - dopiero budowa gniazda ściąga go na ziemię.

I co z tego wynika dla doktora psychologii?

- Przypominają mi się słowa mojego profesora i mistrza Zdzisława Chlewińskiego, który powiedział: "Im mniej rzeczy posiadasz, tym więcej zyskasz stopni swobody". Namawiam do obserwowania jerzyków, wyznawców minimalizmu. Ale nawet owady potrafią nas zadziwić. Choćby pająk krzyżak - jego młode podróżują na nitkach babiego lata z wiatrem. Wiedziała pani, że widziano je na wysokości 5 tysięcy metrów? To połowa wysokości przelotowej samolotów pasażerskich. Potrafią w ten sposób pokonać wiele kilometrów. Jest wiosna, wyjdźmy na podwórko, rozejrzyjmy się albo schylmy poobserwować całe to maleńkie życie, które toczy się u naszych stóp. Przyjrzyjmy się, z kim dzielimy świat. Taka wiosenna wyprawa może się okazać ciekawsza od wczasów na Teneryfie.

A dzieci? Czego one mogą się nauczyć od zwierząt?

- Na pewno odpowiedzialności i umiejętności ustalania priorytetów. "A będziesz z nim wychodzić na spacery?", pytamy dziecko, gdy chce pieska. Radośnie potwierdza, ale potem trzeba jeszcze zrealizować te obietnice - gdy pada deszcz, gdy jest niedziela rano. Ważne jednak, by dziecko, zajmując się zwierzakiem, było przy nim nie tylko fizycznie, ale też myślami. Niedawno przeprowadziłem eksperyment na zajęciach: poprosiłem studentkę, by robiła origami, a jednocześnie uczyła się wiersza, który wielokrotnie czytał jej kolega. Powtórzyła go potem bezbłędnie, natomiast on nie potrafił nawet powiedzieć, czego dotyczył utwór. Wniosek - jeśli robimy coś świadomie, robimy to dobrze. Zachęcajmy więc dziecko, żeby chodziło z psem na spacery, bawiło się z chomikiem, szczotkowało kotu futro, ale przez cały czas podtrzymujmy jego zainteresowanie, opowiadajmy o zwierzęciu i zwyczajach, uczmy szacunku do naszych "braci mniejszych". To zaowocuje - dziecko, wprawny obserwator zwierząt, będzie także dobrze "czytało" innych ludzi.

Dorota Sumińska powiedziała, że od razu poznaje, czy ktoś wychowywał się ze zwierzętami, bo wyjątkowo dobrze posługuje się mową ciała.

- Mowa ciała jest uniwersalna, podobnie demonstrujemy strach, uległość, dominację czy przyjazne zamiary. Tak, przy zwierzętach nasze dziecko lepiej opanuje ten język. I coś jeszcze ważnego, w czym zwierzęta są mistrzami. Chodzi o postawę wobec porażek. Widziała pani kiedyś kota czatującego koło nory na mysz? Jeśli uda jej się uciec innym wejściem, kot się nie załamie. My, ludzie, na porażki reagujemy frustracją, zaniżoną samooceną, wstydem.

Dziecku wychowanemu ze zwierzętami będzie łatwiej w przyszłości ponosić klęski?

- I podnosić się po nich. Na koniec - miło jest się do tych zwierzaków przytulać. Rybki zostawmy w spokoju, ale koty, psy, chomiki to idealne "przytulaki". A ponieważ powinniśmy przytulać się do innych żywych istot dwanaście razy dziennie, zwierzę pomoże nam limit wyczerpać, a nawet przekroczyć. Ku obopólnej radości.

Jagna Kaczanowska

Dr Paweł Fortuna jest psychologiem, wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Akademii Leona Koźmińskiego. Z Łukaszem Bożyckim, biologiem i fotografem przyrody, napisał książkę Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować?

TWÓJ STYL 5/2017

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas