Zwierzęta, które udało się uratować przed wyginięciem

article cover
123RF/PICSEL

Zwierzęta, które udało się uratować przed wyginięciem

Niewielkich rozmiarów ropucha Kihansi jest gatunkiem endemicznym, ponieważ zamieszkuje wyłącznie obszar wodospadu Kihansi Gore w Tanzanii. Wyjątkowy mikroklimat wodnego środowiska pozwalał jej na rozmnażanie i zdobywanie pożywienia. Wszystko zmieniło się w 1996 roku, gdy tuż przy wodospadzie wybudowano hydroelektrownię. Wraz ze zmianą otoczenia populacja ropuch zaczęła drastycznie spadać. Kilka lat później gatunek został wpisany na listę wymarłych. Na szczęście badaczom udało się uratować sto ropuch, które umieszczono w tanzańskim centrum badawczym. Dzięki sprawnym działaniom specjalistów zwierzęta szybko się zaadaptowały i zaczęły ponownie się rozmnażać. Po zaledwie dwóch latach udało się odtworzyć populację i wypuścić zwierzęta z powrotem do ich naturalnego środowiska. "Reintrodukcja ropuch Nectophrynoides asperginis w Kihansi Gorge jest wielkim osiągnięciem w ochronie przyrody. To był prawdziwy globalny wysiłek. Ten projekt pokazuje, że dzięki partnerstwu i nauce dzika przyroda może zwyciężyć" – powiedział prezes WCS Cristian Samper.
Niewielkich rozmiarów ropucha Kihansi jest gatunkiem endemicznym, ponieważ zamieszkuje wyłącznie obszar wodospadu Kihansi Gore w Tanzanii. Wyjątkowy mikroklimat wodnego środowiska pozwalał jej na rozmnażanie i zdobywanie pożywienia. Wszystko zmieniło się w 1996 roku, gdy tuż przy wodospadzie wybudowano hydroelektrownię. Wraz ze zmianą otoczenia populacja ropuch zaczęła drastycznie spadać. Kilka lat później gatunek został wpisany na listę wymarłych. Na szczęście badaczom udało się uratować sto ropuch, które umieszczono w tanzańskim centrum badawczym. Dzięki sprawnym działaniom specjalistów zwierzęta szybko się zaadaptowały i zaczęły ponownie się rozmnażać. Po zaledwie dwóch latach udało się odtworzyć populację i wypuścić zwierzęta z powrotem do ich naturalnego środowiska. "Reintrodukcja ropuch Nectophrynoides asperginis w Kihansi Gorge jest wielkim osiągnięciem w ochronie przyrody. To był prawdziwy globalny wysiłek. Ten projekt pokazuje, że dzięki partnerstwu i nauce dzika przyroda może zwyciężyć" – powiedział prezes WCS Cristian Samper. 123RF/PICSEL
Żółw słoniowy to największy przedstawiciel swojego rzędu. Te niezwykłe giganty opisał szczegółowo w 1835 roku Karol Darwin. Badacz przebywał krótko na Wyspach Galapagos i podczas obserwacji zauważył, że żółwie ewoluowały w odmienne podgatunki pod wpływem zmieniającego się środowiska. Na każdej z wysp zamieszkują inne podgatunki żółwia słoniowego. Aż pięć z nich już dawno wymarło. W latach 60. zagrożony wyginięciem były gady zamieszkujące sąsiadującą z Ekwadorem wyspę Española. Badacze ze smutkiem odkryli, że populacja zmniejszyła się do zaledwie 15 osobników, dlatego podjęli decyzję o przewiezieniu ocalałych zwierząt do zamkniętego ośrodka, w którym zadbano o podtrzymanie ciągłości gatunku.
Żółw słoniowy to największy przedstawiciel swojego rzędu. Te niezwykłe giganty opisał szczegółowo w 1835 roku Karol Darwin. Badacz przebywał krótko na Wyspach Galapagos i podczas obserwacji zauważył, że żółwie ewoluowały w odmienne podgatunki pod wpływem zmieniającego się środowiska. Na każdej z wysp zamieszkują inne podgatunki żółwia słoniowego. Aż pięć z nich już dawno wymarło. W latach 60. zagrożony wyginięciem były gady zamieszkujące sąsiadującą z Ekwadorem wyspę Española. Badacze ze smutkiem odkryli, że populacja zmniejszyła się do zaledwie 15 osobników, dlatego podjęli decyzję o przewiezieniu ocalałych zwierząt do zamkniętego ośrodka, w którym zadbano o podtrzymanie ciągłości gatunku. 123RF/PICSEL
Od tamtej pory minęło 60 lat. Samiczki, które przyszły na świat w niewoli, dojrzały do rozrodu i złożyły jaja. Obecnie do naturalnego środowiska powróciło aż dwa tysiące żółwi słoniowych. Jednym z nich jest Diego – dystyngowany właściciel pokaźnych rozmiarów skorupy, który spłodził około 800 żółwi, czyli blisko 40 proc. populacji. Diego został przewieziony z zoo w San Diego na wyspę Santa Cruz. Ma około 130 lat i dopiero od niedawna może cieszyć się życiem na wolności.
Od tamtej pory minęło 60 lat. Samiczki, które przyszły na świat w niewoli, dojrzały do rozrodu i złożyły jaja. Obecnie do naturalnego środowiska powróciło aż dwa tysiące żółwi słoniowych. Jednym z nich jest Diego – dystyngowany właściciel pokaźnych rozmiarów skorupy, który spłodził około 800 żółwi, czyli blisko 40 proc. populacji. Diego został przewieziony z zoo w San Diego na wyspę Santa Cruz. Ma około 130 lat i dopiero od niedawna może cieszyć się życiem na wolności.123RF/PICSEL
Lampart amurski przez wielu nazywany jest najpiękniejszym zwierzęciem na świecie. Ten rzadki podgatunek lamparta plamistego zamieszkuje tereny Rosyjskiego Dalekiego Wschodu oraz północno-wschodnich Chin. Spokojnemu, samotnemu życiu lamparta przeszkodził człowiek. Upolowany przez kłusownika osobnik warty jest 50 tysięcy dolarów. Chętnych na taki zarobek nie brakowało. Co więcej, rozkwit nielegalnego przemysłu drzewnego przyczynił się do zniszczenia środowiska naturalnego lamparta amurskiego. W 1998 badacze oszacowali liczebność populacji tych wielkich kotów. Okazało się, że na wolności żyje tylko 50 przedstawicieli podgatunku.
Lampart amurski przez wielu nazywany jest najpiękniejszym zwierzęciem na świecie. Ten rzadki podgatunek lamparta plamistego zamieszkuje tereny Rosyjskiego Dalekiego Wschodu oraz północno-wschodnich Chin. Spokojnemu, samotnemu życiu lamparta przeszkodził człowiek. Upolowany przez kłusownika osobnik warty jest 50 tysięcy dolarów. Chętnych na taki zarobek nie brakowało. Co więcej, rozkwit nielegalnego przemysłu drzewnego przyczynił się do zniszczenia środowiska naturalnego lamparta amurskiego. W 1998 badacze oszacowali liczebność populacji tych wielkich kotów. Okazało się, że na wolności żyje tylko 50 przedstawicieli podgatunku.123RF/PICSEL
Kurcząca się w zastraszającym tempie populacja lamparta amurskiego zmobilizowała specjalistów do działania. Zarówno w Rosji, jak i w Chinach, uruchomiono programy reintrodukcji, które miały na celu wprowadzenie kotów z powrotem do ich naturalnego środowiska i zwiększenie ich liczebności. Proces ten okazał się sukcesem za sprawą 220 osobników, które przetrzymywane są w różnych ośrodkach zoologicznych na terenie Rosji, Europy, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Niedawno władze zoo w Wielkiej Brytanii z radością doniosły, że jedna z ich samic urodziła dwoje kociąt. Te narodziny dały wielką nadzieję badaczom na odratowanie całego podgatunku.
Kurcząca się w zastraszającym tempie populacja lamparta amurskiego zmobilizowała specjalistów do działania. Zarówno w Rosji, jak i w Chinach, uruchomiono programy reintrodukcji, które miały na celu wprowadzenie kotów z powrotem do ich naturalnego środowiska i zwiększenie ich liczebności. Proces ten okazał się sukcesem za sprawą 220 osobników, które przetrzymywane są w różnych ośrodkach zoologicznych na terenie Rosji, Europy, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Niedawno władze zoo w Wielkiej Brytanii z radością doniosły, że jedna z ich samic urodziła dwoje kociąt. Te narodziny dały wielką nadzieję badaczom na odratowanie całego podgatunku. 123RF/PICSEL
Marmozeta lwia zamieszkuje brazylijskie lasy deszczowe. Już na przełomie lat 60. i 70. działania człowieka doprowadziły ją na skraj wyginięcia. Wycinanie drzew, a więc niszczenie naturalnego środowiska małp, oraz handel zwierzętami sprawiły, że gatunek zmniejszył się do zaledwie kilkuset osobników. W odbudowę populacji zaangażowało się 150 ogrodów zoologicznych. Zoolodzy połączyli siły z brazylijskimi działaczami na rzecz ochrony lasów deszczowych i opracowali specjalny program hodowlany, który miał odbywać się w zamkniętych ośrodkach. Dzięki tym działaniom obecnie na wolności żyje ponad 3 tysiące małp.
Marmozeta lwia zamieszkuje brazylijskie lasy deszczowe. Już na przełomie lat 60. i 70. działania człowieka doprowadziły ją na skraj wyginięcia. Wycinanie drzew, a więc niszczenie naturalnego środowiska małp, oraz handel zwierzętami sprawiły, że gatunek zmniejszył się do zaledwie kilkuset osobników. W odbudowę populacji zaangażowało się 150 ogrodów zoologicznych. Zoolodzy połączyli siły z brazylijskimi działaczami na rzecz ochrony lasów deszczowych i opracowali specjalny program hodowlany, który miał odbywać się w zamkniętych ośrodkach. Dzięki tym działaniom obecnie na wolności żyje ponad 3 tysiące małp. 123RF/PICSEL
Długopłetwiec oceaniczny, zwany również humbakiem, to kolejna ofiara kłusowników. Temu gigantycznemu ssakowi z rodziny płetwalowatych groziło wyginięcie już w latach 50. ubiegłego wieku. Naukowcy oszacowali wówczas jego populację na 450 osobników. Masowe odławianie waleni zakończyło się, gdy zbadano niezwykłe życie tych zwierząt. Samce humbaków potrafią snuć piękne pieśni, które niosą się w wodzie na wiele kilometrów. Według specjalistów są to zarówno melodie miłosne, jak i żałobne. Odkrycie poruszyło opinię publiczną i zapoczątkowało protesty, których celem było zatrzymanie kłusowników przed zabijaniem waleni. Co więcej, powzięto plan międzynarodowej ochrony gatunku, który poskutkował zwiększeniem populacji humbaków do 25 tysięcy osobników.
Długopłetwiec oceaniczny, zwany również humbakiem, to kolejna ofiara kłusowników. Temu gigantycznemu ssakowi z rodziny płetwalowatych groziło wyginięcie już w latach 50. ubiegłego wieku. Naukowcy oszacowali wówczas jego populację na 450 osobników. Masowe odławianie waleni zakończyło się, gdy zbadano niezwykłe życie tych zwierząt. Samce humbaków potrafią snuć piękne pieśni, które niosą się w wodzie na wiele kilometrów. Według specjalistów są to zarówno melodie miłosne, jak i żałobne. Odkrycie poruszyło opinię publiczną i zapoczątkowało protesty, których celem było zatrzymanie kłusowników przed zabijaniem waleni. Co więcej, powzięto plan międzynarodowej ochrony gatunku, który poskutkował zwiększeniem populacji humbaków do 25 tysięcy osobników. 123RF/PICSEL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?