SPOŁECZEŃSTWO | Środa, 25 listopada 2020 (11:59)
Hipotezy na temat wpływu lockdownu na życie uczuciowe, pojawiały się niemal od początku pandemii. Teraz, po kilkunastu miesiącach od wykrycia pierwszych przypadków zakażeń, zaczynają ukazywać się weryfikujące zapowiedzi raporty. Jak to zwykle bywa – życie okazało się o wiele ciekawsze, niż pisane przez człowieka scenariusze.
1 / 7
Randki Tu akurat zaskoczeń nie było: tak jak wiele aktywności, również randkowanie przeniosło się do sieci. Aplikacje i portale randkowe zanotowały znaczący wzrost liczby użytkowników (dla przykładu: w przypadku Tindera było to ok. 30 proc.). Wiele platform, by ułatwić użytkownikom nawiązywanie romantycznych relacji, wprowadziło nowe funkcjonalności, takie jak np. wideochaty. Spotkania na online wpłynęły oczywiście na charakter randek. Czasem w dość nieoczekiwany sposób. „Dzisiaj mam cztery randki” – cytuje CNBC Serenę, 26-letnią singielkę z Nowego Jorku. „Wszystko zrobiło się takie proste. Nie ma już logistycznych problemów: gdzie się spotkamy, kto zapłaci rachunek, czy on pocałuje mnie po randce”. Warto dodać, że w Nowym Jorku kwestia opłacania rachunku jest szczególnie drażliwym tematem: wielu singli rezygnuje z randek, bo zwyczajnie nie stać ich na zafundowanie komuś kolacji czy kilku drinków. W internecie problem ten przestaje istnieć.
Źródło: 123RF/PICSEL