Reklama

To nie jest moje miasto!

Poznań know how* /według reklamy/, jak zwracać się do pasażerek, uwaga turystki, poznanianki i Wielkopolanki! Kontroler 123 /niski, prawie łysy, czarny T-shirt/ gotowy do akcji BLUZG!

Poznań know how* /według reklamy/, jak zwracać się do pasażerek, uwaga turystki, poznanianki i Wielkopolanki! Kontroler 123 /niski, prawie łysy, czarny T-shirt/ gotowy do akcji BLUZG!

W Poznaniu porządek, Europa i informatyzacja największa, jak głosi stereotyp. Niestety, może to i była prawda w XX wieku, w XXI Poznań doesn`t know, jak załatwić sprawę właściwej obsługi pasażerki w komunikacji miejskiej. Pod koniec czerwca w czasie kontroli biletów w tramwaju linii 2, chluba Zarządu Transportu Miejskiego /ZTM/, kontroler 123 głośno komentował zawartość mojej torebki : -Ale śmietnik!  -Zachowuje się pani jak jedenastolatka! - to była odpowiedź na zarzut, że nie komentuję zawartości jego kieszeni. Za wszelką cenę próbował udowodnić, że przeze mnie doszło do zatrzymania tramwaju, wtedy mandat jest trzykrotnie wyższy. Na pętli Ogrody zostaliśmy w wagonie sami, ja i trzech kontrolerów /w tym kobieta!/, motorniczy wyszedł po kolegów, by wyperswadowali kontrolerom blokadę tramwaju, linii i kursu. Zadzwoniłam po policję, by skończyć tę farsę i wtedy się zaczęło. Kontroler 123 przeszedł na ty i wybuchnął: -Do kogo się dodzwoniłaś? Żandarmeria wojskowa przyjedzie? Odpowiedziałam, że nie paśliśmy razem świń, by zwracał się do mnie na per ty. Wzór zachowania warknął agresywnie: To ty jesteś świnią! Pozostali kontrolerzy, 119 i 080/kobieta!/ nie reagowali, widać taki zwrot do kobiety uznają za normalny lub nie była to pierwsza taka akcja  pana z numerem 123. Wreszcie przyszli dwaj motorniczy i wyprosili towarzystwo z wagonu. Godzina czekania na policję. Kontrolerzy czekali przed dyżurką i ustalali swoją wersję zdarzeń. Przy komisarzu policji głośno oskarżyłam kontrolera o wyzwiaska pod moim adresem, nie zaprzeczył. Policjant radził skargę do ZTM, firmy odpowiadającej za pracę kontrolerów. Wysłałam ją mailem następnego dnia rano o 8.24. Pani dyrektor, Zdzisława Andrzejewska dwa tygodnie później, w lokalnej prasie kłamała, że skargę dostała po tygodniu, a wtedy zapis z monitoringu został skasowany. Polska to nie Chiny czy Białoruś, by cenzor przez tydzień sprawdzał treść maila. Albo pani Andrzejewska nie zna się na poczcie elektronicznej i myśli, że dociera jak zwykły list albo chce zamieść sprawę pod dywan i ukryć winę pupilka, w końcu doba to wystarczający okres czasu do skasowania niewygodnego czy kompromitującego dla kontrolera zapisu z monitoringu /zapisy przechowuje się dwa dni/. Przeszło miesiąc upłynął od zdarzenia i cztery tygodnie od artykułu w prasie lokalnej, w ZTM cisza, żadnego zaproszenia do rozmowy /jak obiecywała pani Andrzejewska wa prasie/, żadnej odpowiedzi na skargę ani mailowej ani tradycyjnej. Kontroler 123 dalej pracuje, dostał lekcję, że wolno mu zwracać się do pasażerek, jak mu się żywnie podoba, w końcu sama pani dyrektor zamiotła sprawę pod dywan i tylko nikt nie czuje, jak tam strasznie śmierdzi. Kiedyś w Poznaniu owiana złą sławą firma "Konsol" sprawdzała bilety, w końcu za chamskie traktowanie pasażerów miasto rozwiązało z nią umowę, ciekawe, ile wody w Warcie upłynie, by kontroler, specjalista od akcji BLUZG poniósł jakiekolwiek konsekwencje swego zachowania wocec kobiety...A mandat uregulowałam, nie znalazłam biletu w torbie, więc go zapłaciłam, choć resztki porzadku muszą być w Poznaniu.

Reklama

  

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy