Reklama

Milion Miejsc

Pisząc o milionie miejsc nie mam na myśli jedynie tego co na świecie namacalne, dotykalne i tak dalej. Mogłabym dodać także zobaczalne:) ale to słowotwórstwo jakoś dziś nie brzmi przkonująco. Dlaczego właściwie dziś tylko? Ech , nie tylko ...Nie chciałabym przesadzać z ciężką filozofią, ale istnieją zupełnie inne miejsca niż te właśnie dotykalne, zobaczalne:) Te właśnie niby tak odległe, a jednak mimo wszystko nie...

Pisząc o milionie miejsc nie mam na myśli jedynie tego co na świecie namacalne, dotykalne i tak dalej. Mogłabym dodać także zobaczalne:) ale to słowotwórstwo jakoś dziś nie brzmi przkonująco. Dlaczego właściwie dziś tylko? Ech , nie tylko ...Nie chciałabym przesadzać z ciężką filozofią, ale istnieją zupełnie inne miejsca niż te właśnie dotykalne, zobaczalne:) Te właśnie niby tak odległe, a jednak mimo wszystko nie...

Ominęłam dziś kolejne miejsce, w którym powinnam być. Cel zamierzony -osiągnięty. Czyli co? Czyli nie ma się czym chwalić. Oszczędziłam trochę czasu usprawiedliwiając się tym, że miałam w to miejsce dużo więcej czasu na myslenie i robienie wielu innych pożytecznych rzeczy. Nie konkretyzuję, gdyż nie ma to znaczenia, co to za miejsce , dlaczego tam nie jestem...
Ale może o czymś innym. Czasem zastanawiam się o czym pisać . Na przykład dziś niewiele przychodzi mi do głowy, czym chcialabym się podzielić z potencjalnym czytelnikem . Nie mam zamiaru ani najmniejszej ochoty użalać się nad swoim losem, chociaż tak szczerze mówiąc najszczęśliwszą osobą pod słońcem nie jestem. Próbuję wyciągać z życia to co można, żeby nie łapać tak zwanego doła. Nie jest to wcale takie proste, ale można znaleźć sposób. Jak to mówią najlepsze rozwiązania są to te najprostsze, a więc powróciłam troszeczkę do przeszłości zaczęłam zastanawiać się kiedy tak naprawdę byłam szczęśliwa. Przypomina o tym dosłownie wszystko: smaki, zapachy , twarze... a co najważniejsze- miejsca... Tak właśnie, te moje tytułowe miejsca, na które się uparłam i nie wiadomo jak długo jeszcze będę wałkować. I tak zdawać by się mogło nuda , nuda, nuda....
Odwiedziłam niedawno miejscowość, której nazwy nie zdradzę , a taki kaprys, mała nutka tajemniczości:) I chciałam powiedzieć, że było to dla mnie niesamowite przeżycie. Zobaczyłam i poczułam, że to moje miejsce, takie małe , być może moje... na ziemi.
"...i zaczełą wirować wokół własnej osi jak maniaczka , wariatka tańcząć i podskakując. Pomyśleć by można -sfiksowała. Ale jednak nie... Tak właśnie objawiła się jej niepohamowana radość. A potem po prostu straciła przytomność -ze szczęścia"
Wyobrażacie to sobie? Są na tym świecie rzeczy , o których się filozofom nie śniło. Stracić przytomność ze szczęścia -to chyba moje największe marzenie. Co mogłoby spowodować taki stan rzeczy tego nawet ja nie wiem . Zasięgnę porady z najbardziej odległego zakamarka mojego mózgu, kiedy już wreszcie się tam dostanę to oczywiście dam znać.

Reklama

Przeanalizowłam już niejedno miejsce na Ziemi. Położenie geograficzne, klimat, krajobraz, tradycje, ludzi... Często powtarzam, że mogłabym mieszkać w Afryce. Kocham upały. To znaczy właściwie kochałam. Nie wiem co będzie w tym roku. Upałów jako takich jeszcze nie było, a ja jestem coraz strasza i nie wiem jak tym razem mój organizm zareaguje na piekące słońce. Jednego jestem pewna- potrzebuję ciepła tak samo jak powietrza, bez tego nie potrafię normalnie funkcjonować. Ups, ta informacja może przedostać się do wiadomości opozycji. Jeszcze ktoś wrzuci mnie do kostkarki do lodu... No tak , niestety ja też mam swoich wrogów. Im starsza tym więcej. Starałam się nie mieć, ale się chyba nie da. Dziwne -Królowa Lodu kochająca upały. Czy to przypadkiem nie jest paradoks? Właściwie nie pamiętam już dlaczego zostałam ową Królwą Lodu, kto mnie tak nazwał. Ja sama jestem skłonna twirdzić, że to tylko taka gra słów. Mam w sobie pomimo wszystko wiele pozytywnych uczuć, a cała ta sytuacja zdaje się być żartem.
Czyli pozostajemy przy Afryce. Ewentualnie Francja. No cóż tam też w zimę jest zimno, ale nie tak jak u nas.

"Była sobie kiedyś dziewczynka. Mała nieśmiała, która bardzo wierzyła, że ludzie są dobrzy, gdyż otaczała ją kochająca rodzina. Nikt nigdy nie zrobił jej krzywdy , wszyscy bardzo ją kochali, a ona odwdzięczała się tym samym. Ale kiedyś dziewczynka dorosła i poszła w świat, znalazła się wśród ludzi, których bardzo pragnęła pokochać. Nie wiedziała wtedy, że świat czasem bywa zły. Że istnieją ludzie, którzy nie są dobrzy, że czasem krzywdzą bez powodu. To było jak śmierć. Dziewczynka przestała wierzyć, serce jej pękło na milion kawałków i przestało istnieć, przestało bić. Zamarzła...Już nigdy nie była małą dziewczynką, nigdy nie pokochała. Tak narodziła się Królowa Lodu..."
Bardzo smutna bajka. Oby nigdy nie stała się rzeczywistością...

...za ten dzień, ten wieczór... za słoneczny poranek, kilka promiennych twarzy zwróconych do mnie, radośnie mówiących "dzień dobry". "Dzień dobry" -odpowiadam zaspana. Nie wiem dlaczego nigdy rano nie mam  siły aby otworzyć usta. Nie wiem dlaczego najchętniej nie odzywałabym się do nikogo. Najwygodniej mi jest założyć ręce, patrzeć przed siebie i udaawać, że nikogo nie ma . Nie widzę, nie słyszę , nie czuję. Najlepiej gdyby to mnie czasem nie było właśnie w tych miejscach gdzie być muszę, Wolałabym być tam gdzie chcę. Czyli gdzie? W innej przestrzeni. Ale mimo wszystko za poranek , za ten dzień udany i słoneczny, za te twarze... Za każdy uśmiech, życzliwe słowo, za to, że nic złego mnie nie spotkało. Za to kim jestem i jaka jestem i za to, że mogę tu być. Jest mi jednak dobrze. Za każde prztulenie i za to, że mogę słyszeć dźwięczny śmiech, za to, że mogę patrzeć na te niewinne igraszki ... W ogóle za to wszystko co mam... DZIĘKUJĘ.
Niektórzy modlą się inaczej. I proszą o trochę zrozumienia.

Któż to jest mężczyzna? Nieprawda, że połowa naszego świata. Jedna piąta tylko podobno. Niewiele, prawda? Tak , tak może temat oklepany, ale jestem kobietą i byłoby dziwne, gdybym go nie poruszyła.Teraz słyszę jak odzywają się feministki: Do gazu! Do garów! Do pieluch gówniarze! Powolutku moje panie. Nie chcieli równouprawnienia, bo tak szczerze mówiąc nie jest to możliwe. Żaden z nich nie urodzi dziecka i nie będzie cierpiał z powodu napięcia przedmiesiączkowego. No chyba, że któryś oberwie patelnią albo obkpconym garnkiem w szale zbolałej kobiety.
Powiem szczerze, ja lubię kiedy otwiera mi się dzrwi i puszcza przodem, kiedy przysuwa mi się krzesło w restauracji i naprawia za mnie samochód. Jestem kobietą, nie lubię dźwigać, pluć na chodnik i pić piwa z butelki.
Więc kim jest mężczyzna? To jest osoba, dzięki której nasze życie mimo wszystko czasem bywa łatwiejsze biorąc pod uwagę praktyczne aspekty. Ale , żeby nie wyjśc na zołzę:) - zostawmy praktykę. Wierzę w to, że na tym świecie zepsutym istnieją jeszcze tacy, do których warto się czasem prztulić, żeby poczuć się bezpiecznie. Że nie jesteśmy ze wszystkim same i jest ktoś kto czasem się też nami zaopiekuje. :)

 

                                                                                napisała moja przyjaciółka Izabela

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy